Film słaby jak barszcz, pod kazdym wzgledem. Za to muzyka Bucketheada i Robina Fincka rewelacyjna.
mówi się cienki jak barszcz ; ), a film faktycznie słabiutki
Fakt, głupi semantyczny błąd. Mea culpa! :( Ale wciąż obstaje, że muzyka to ekstraklasa.