Vincent Minnelli nigdy nie schodzi ponizej wysokiego poziomu, nie jest to wprawdzie jego najlepszy dramat, ale i tak robi wrazenie.
Dobra rola Kirka Douglasa, solidny Ed Robinson. Troche w stylu Some like Running, choc niestety troche slabszy.
Czeste nawiazania do klasyka Beauty and Beast.
"Jack Andrus (Kirk Douglas), upadła gwiazda filmowa, boryka się z wieloma problemami. Mężczyzna przebywa w sanatorium w Nowej Anglii, gdzie walczy z chorobą alkoholową, która jest skutkiem rozwodu. Elementem terapii, mającej poprawić jego samopoczucie, ma być mała rola w przedstawieniu kostiumowym, reżyserowanym przez Maurice'a Krugera (Edward G. Robinson) w Cinecitta Studios w Rzymie. Kruger, kiedyś zacny reżyser, ojciec sukcesu Andrusa, również stracił swoją pozycję w Hollywood. Jack przybywa do Rzymu. Na miejscu okazuje się jednak, że ekipa produkcyjna ma poważne problemy finansowe. Sytuację komplikuje także to, że Kruger ma zawal serca i trafia do szpitala. Andrus podejmuje się dokończenia filmu za przyjaciela."