Witam! Mam może nietypowe pytanie, a mianowicie, czy przedstawiony kotek naprawdę
umiera? Konający kot wygląda nienaturalnie, więc miałam nadzieję, że to może animacja...
Ja również mam nadzieję, że przeżył. Ta scena zafundowała mi większe emocje niż niektóre filmy sensacyjne.
również miałem taką nadzieję, jednak sądząc po latach w których powstał film, możliwe że "poświęcili" biednego kotka.. dlatego jak dla mnie film ten zasłużył na uhonorowanie go pięknym 1/10 (nawet jakby go nie zabili to sposób w jaki potraktowali jego "martwe" zwłoki- podstawianie ich sobie pod mordy)
Nie chcę wierzyć w takie poświęcenie. Od sceny "ukamieniowania" kotka drastycznie zmieniły się moje odczucia co do filmu.
Kot umarł na potrzeby filmu. Były nawet protesty organizacji broniących praw zwierząt.
Umrzeć w filmie Polańskiego - dość niezwykłe.
Te wszystkie kotki, pieseły itp to chyba zemsta za tą ofiarę dla sztuki...
Nie przepadam za kotami, ale ukatrupienie małego kotka do jakieś tam studenckiej etiudy to s-k-u-r-w-y-s-y-ń-stwo. Może w latach 50-tych w czasach głębokiej komuny zabijanie zwierząt było codziennością. Teraz to by nie przeszło bez echa i ogólnego potępienia.
przecież to tylko kot, na potrzeby filmów ukatrupiano konie w bitwach a co dopiero kota, dajcie spokój. Żrecie kurczaki, świnie, kotlety i parówki a tu lament nad zabitym kotem
@ donpablo Analogicznie: "Przejechał pijak małe dziecko na pasach. No przecież wciąż giną ludzie, dzieci palestyńskie od izraelskich pocisków, górnicy w kopalniach, cywile podczas konfliktów zbrojnych a tu lament na zabitym dzieckiem"
@Wolfgang1984 oczywiście, że jest, tylko że tu rozmawiamy o tym, że dla jakieś studenckiej etiudy w jakimś zapyziałym PRL-u zabito kamieniami małego kota. Nic by nie ucierpiała ta etiuda gdyby bezduszność hołoty pokazano np. bójką lub rozbojem na przypadkowych przechodniach.
Ja bym osobiście się tego nie dopuścił, ani nie popieram takiego rozwiązania. Chciałem tylko zwrócić uwagę na różnicę między zwierzęciem a człowiekiem i tyle. W ogóle kiedyś była inna wrażliwość na te sprawy. Jak ktoś miał za dużo kotów na podwórku, to je topił i było po sprawie - z dzisiejszego punktu widzenia jest to niedopuszczalne. Zresztą dziś zwierzęta są chronione przez prawo, ale to też dopiero od niedawna (względnie od niedawna, nie wiem, czy 20 czy 30 lat, chyba jakoś tak).
Właśnie czytam książkę Grzebałkowskiej o Krzysztofie Komedzie, w której jest napisane, że kot został na potrzeby filmu uśpiony.
Ah no nic dziękuję, ale to może zapytam tak; czy kot został uśpiony na amen, czy tylko na czas kręcenia ? Jest to kwestia dość kontrowersyjna, a okazuje się, że biografia Komedy jest jedynym wiarygodnym źródłem informacji o tym co tak naprawdę się stało.
Znalazłem, rozdział nazywa się "Dwaj ludzie z szafą". Cyt: ...student Edward Elter wspomina:...Polański... zamierza sprowadzić na plan weterynarza, żeby uśpić kotka, w którego chuligani ciskają kamienie. Doniosłem wiec na Polańskiego do spockiego towarzystwa przyjaciół zwierząt. Miał nieprzyjemności". Myślę więc, że na amen.
Ojej bardzo dziękuję za zadany sobie trud i za tak obszerną odpowiedź. Cóż, przykro jednak to słyszeć.
@Siedem ale co miał do roboty ten weterynarz? Przecież kamienie zrobiły swoje. Chyba, że kot jeszcze po tym ukamienowaniu konał w męczarniach.
Wydaje mi się że on jest uderzony raz, uśpiony jest potem jak leży i jeden z chłopaków bierze go do ręki. Ale moge się mylić.
Możliwe jest też że już wcześniej został uśpiony - Dlatego leży jakby dostał kamieniem a tej sceny nie pokazano wprost tylko jak już kot leży.
W dalszej części dzieła kot jest niesiony i nie zwisa, jak martwy, więc może chodziło o uśpienie "głupim jasiem" do sceny z kamieniami. Raczej nie byłoby sensu kręcić scen z domniemanymi kocimi zwłokami, a dopiero potem faktycznie pozbawiać kota życia
Szanowna koleżanko. Animacja w 1958 roku w filmie studenta?! Żart! Nie można oceniać tamtych etiud przez pryzmat obecnych czyli nakręconych 70 lat później. Wtedy zabito kotka do głupiego filmu i nikt nawet nie mrugnął na tragedię zwierzaczka. Teraz to byłaby gruba afera.
Afera była, z sopockim towarzystwem przyjaciół zwierząt. A animacja poklatkowa to żadne cuda na kiju, dzieci robią takie telefonem z ludzikami lego. Ponadto studenckie etiudy były chyba z założenia popisem umiejętności i pomysłowości autorów, a zabić kota każdy głupi potrafi...