PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=482581}

Dziedzictwo Bourne'a

The Bourne Legacy
6,5 69 349
ocen
6,5 10 1 69349
5,8 12
ocen krytyków
Dziedzictwo Bourne'a
powrót do forum filmu Dziedzictwo Bourne'a

I nie chodzi o to że nie ma tu Damona, bo ten Renner dosyć dobrze sobie poradzil, ale ten scenaruisz ma tyle dziur co ser szwajcarski. Zdecydowanie najgorsza część.

ocenił(a) film na 7
kridsonka

Racja

nea_filmweb

Poprzednie części oglądałam zafascynowana, trzymal w napięciu, a na tym zwyczajnie się nudzilam.

ocenił(a) film na 7
kridsonka

Ale dziwne co nie ? bo zrozumiał bym jakby był inny reżyser , bo to przeważnie 100% niszczy trylogie , a tutaj ten sam i takie coś ;d

nea_filmweb

Tożsamość Bournea wyreżyserował Doug Liman, Krucjatę i Ultimatum wyreżyserował Paul Greengrass. Dziedzictwo wyreżyserował Tony Gilroy, więc to nie jest ten sam reżyser mój drogi.

ocenił(a) film na 7
kridsonka

aha xD bo ja tak na szybko patrzałem na Scenarzysta Tony Giloy ;d

ocenił(a) film na 5
nea_filmweb

No ja czekałem na jakieś rozwinięcie i wyjaśnienie tematu a tu nagle koniec filmu WTF. Pierwsze 30 minut do momentu ratowania dziewczyny fajne ale potem nie za bardzo.

ciosina

dokładnie mam wrażenie że główny wątek to głupek walczący o podwyżesznie IQ

kridsonka

Zgadzam się, początek filmu był nudny (jakieś 40 minut) i nie zainteresował mnie kompletnie;/

ocenił(a) film na 8
kridsonka

Podaj proszę ów nieścisłości czy dziury w scenariuszu, chętnie podejmę się analizy i interpretacji. Najczęściej bronię filmu i oceniam go na 7.5 dlatego też dyskusja może być ciekawa. Pozdrawiam!

Rajmund_Niecki

Nie musisz się zgadzać z moim zdaniem, a jak bym teraz zaczęła dyskutować to zaraz byś zaczął mówić że nie mam racji i przerodziłoby się w kłótnię, jak to zwykle na filmwebie bywa. Napisałam co sądzę i tyle, jak masz swoje zdanie to je napisz. Ja nie mam zamiaru się kłócić i udowadniać ci że nie masz racji.

ocenił(a) film na 8
kridsonka

Przykro mi, że nie masz wyobrażenia, że dyskusja potrafi być twórcza oraz intelektualnie stymulująca. Nie ma czegoś takie jak wyłącznie prawdy subiektywne, wszystko bowiem oceniamy poprzez miary ( harmonie, intensywność, symetrie itd.) Ja, nie próbuję wszczynać bitwy i udowadniać swoich racji. Chcę po prostu byś mi lub ew. ja Tobie coś wytłumaczył. Poniżej mamy przykład niekonstruktywnej opinii od fikołaja. Skoro się pisze, to chyba po coś. Pozdrawiam!

Rajmund_Niecki

Tak. Po to by wyrazić swoją opinię. Mało jesteś wystymulowany albo wogóle nie czytasz tego co ja piszę, skoro nie zorientowałeś się do tej pory, że jestem kobietą, a piszesz do mnie jakbym była facetem. Piszesz, że nie masz zamiaru wszczynać, a jednak sam wszczynasz. Aż tak brak ci stymulacji intelektualnej, o której piszesz?

ocenił(a) film na 8
kridsonka

Gdzie piszę do Ciebie jak do faceta? :D Jesteś feministką radykalną? Piszę rzeczowo, a Ty odbierasz to jako atak. Zamiast odpisać mi racjonalnie piszesz emocjonalnie. Zasmuciłaś mnie, nie ma sensu ciągnąć tematu, nie masz nic do powiedzenia W TEMACIE, tylko odnosisz się wrogo do mojej osoby. Tyle.

Rajmund_Niecki

Oczywiście, że to nie ma sensu skoro nie widzisz ze piszesz do mnie jak do faceta i jeszcze dopuszczasz się insynuacji jakobym była feministką, wiec nie odwracaj teraz kota ogonem, bo to ty mnie zasmuciłeś swoją wrogością wobec mnie. Ja napisałam, że możesz mieć przecież swoje zdanie.

ocenił(a) film na 8
kridsonka

Niesamowite. I Prosiłem o przykład ów wrogości i tego, że piszę do Ciebie jak do faceta (temat w ogóle nie związany z filmem i w ogóle co w tym złego jeśli nawet?). II Skoro piszesz, że jest kiepski to chociaż to spróbuj uzasadnić. Czy coś się przyjmuje na zasadzie "bo tak"? Załóż foto-bloga on nie musi wymagać rzeczowej konfrontacji słownej.

użytkownik usunięty
Rajmund_Niecki

Byłem ciekaw czy znajdę tu jakieś ciekawe komentarze dot jakichś poważnych błędów w filmie, postarajcie się trochę. Przede wszystkim rzucają się w oczy następujące:
1. Lekarka grana przez R. Weisz nie powinna była zostawać sama w domu po tym, co wydarzyło się w laboratorium. Cała ekipa zamordowana, w dodatku pracująca nad tajnym projektem, a ją po prostu odwożą do domu i zostawiają tam samą?
2. Ten agent psychopata, który miał zabić Crossa w Manili gonił go przez całe miasto jak idiota, kiedy wystarczyło zaczaić się na niego z bronią i wyeliminować. Może scenarzysta chciał pokazać, że super tajny agent najbardziej zaawansowanego programu szpiegowskiego, w dodatku psychopata i potwór to zwykły idiota, nie wiem, ale jego postać była wg mnie najbardziej żenująca w tym filmie. W ogóle to bieganie za nim po dachach i wąchanie ubrania było komiczne, o reszcie nie wspomnę, bo szkoda czasu.

Na razie tyle. Powiem jeszcze, co było na plus:
1. scena z Nortonem na początku filmu
2. wątek tworzenia agentów, którym wstrzykuje się DNA za pomocą wirusów (trochę nie bardzo załapałem po co te tabletki... chodzi o to, że agenci musieli je brać przez dłuższy czas, żeby te fragmenty DNA zostały wszczepione do wszystkich komórek ciała? Jeśli tak, to jakim cudem w Manili wystarczył jeden zastrzyk? Jakoś nie trzyma się to kupy).
3. Ostatnia scena filmu też na plus.

Podsumowując:
Ciekawy początek, bałagan w środku, ciekawy koniec, ale mnóstwo rzeczy niewyjaśnionych, może będą następne części.

użytkownik usunięty

Tak czy inaczej ta część podobała mi się najbardziej. Pierwsza była najnudniejsza, druga nudna, trzecia zbyt poplątana, ta może i jest trochę głupawa, ale fajnie się to ogląda. I Renner bardziej pasuje do roli agenta, Damon to zwykły klaun i pajac, do dziś nie mogę zrozumieć, kto go zatrudnił do roli Bourne'a.

ocenił(a) film na 6

Sorki, ale Damon właśnie idealnie pasował do tej roli. Właśnie to on stworzył fajną postać. Pierwsza część nudna? ja pierdziele tego jeszcze nie było. Wczoraj jeszcze raz obejrzałem jedynkę a dzisiaj krucjatę i ultimatum-co w tym filmie jest poplątane? dochodzę do wniosku, że ocena sześć jaką dałem Dziedzictwu to o jedno oczko za wiele. Film niczym nie przyciąga. W poprzednich częściach człowiek identyfikuje się z bohaterem, są zarysowane postacie obok Bourne'a jak w jedynce Conclin i Marie, w dwójce Abott i Landy a w trójce Noah Vosen. jest dobra gra aktorska a w Dziedzictwie wszystko miałkie. Po drugie końcówka Ultimatum, aresztowania hirsha, Noah i Ezra stający przed komisją, nagłośnione wszystkiego przez media, że projekt zakładał zabijanie również amerykanów. Co dzieje się w Dziedzictwie? Landy zostaje oskarżona o zdradę a chłopaki mają luz i jeszcze tłumaczenie, że blackbrier było programem aby rozwiazać kwestię tredstone - bez sensu, na siłę. Spaprali cały klimat. To jest po prostu nielogiczne biorąc pod uwagę zakończenie Ultimatum. Po drugie największą niedorzecznością jest fakt pozbywania się agentów i wszystkich, którzy brali w tym udział przez innych agentów i jeszcze wpakowanie gościa z Tredstone aby rozwalił crosa. Scenariusz cienki jak barszcz. Tak jak już gdzieś napisałem z Bourne'a ostatnia część ma tylko tytuł. Sorki za błędy w pisowni nazwisk:-)

grzebien79

grzebien79,
Moim zdaniem za bardzo szukasz dziury w całym i czepiasz się na siłę, bo w Dziedzictwie nie gra Matt :)

W końcówce Ultimatum jest pokazane, że Hirsch i Noah zostają oskarżeni i aresztowani, a Erza jest podejrzewany :) zostają oskarżeni, ale nie dostajemy żadnych jednoznacznych informacji czy są rzeczywiście winni i jak przebiega ich proces i czy w ogóle zostali skazani prawomocnie, a poza tym oskarżenie nie zawsze oznacza winę. Niejednoznaczne zakończenie dało pole do popisu reżyserowi Dziedzictwa. Poza tym trzeba mieć na uwadze, że gdy cała afera wychodzi na jaw prezydent zarządził natychmiastowe zebranie gabinetu żeby przedyskutować sprawę skandalu wokół rządowego programu "Blackbriar". Szczery i rzetelny proces spowodowałby spadek poparcia społecznego dla władzy, bo byłby równoznaczny z przyznaniem się do winy i okazałoby się, że program istniał rzeczywiście (ktoś wyraził zgodę na jego powstanie), a jednocześnie zostałaby pokazana nieudolność służb. Rządzący nie mogą sobie na takie wpadki pozwolić, ale jak już coś wycieknie to powstaje chaos informacyjny, ludzie na wysokich szczeblach wypierają się, że mieli cokolwiek z tym wspólnego przez co społeczeństwo żyjące w pędzie ma nadzieję na przeprowadzenie rzetelnego procesu i rozliczeniu winnych :)
Kozioł ofiarny zawsze się znajdzie :) Sprawa ucichnie, ludzie zapomną i można pod inną nazwą robić znowu to samo.
Nie można zapominać o tym, że akcja Ultimatum i Dziedzictwa dzieje się równolegle. Gdy Cross jest na lotnisku i spogląda w telewizor, dowiadujemy się, że Hirsch "zmarł" na atak serca tuż przed złożeniem wyjaśnień przed komisją senacką odnośnie programu Blackbriar :) Od razu można się domyśleć, że nie był to przypadek, tylko ludzie ze szczytu władzy "sprzątali", by ukręcić całej sprawie łeb. W końcowych scenach Dziedzictwa, przed komisją staje Noah i celowo nie mówi prawdy, by zachować twarz, osłonić agencję oraz by prawda o programie nie wyszła na jaw (stąd właśnie durne tłumaczenie, że program powstał, by przejąć zbuntowanego agenta), więc oskarżają Pamelę o zdradę i pomoc Jasonowi. Podswumowując: Hirsch został skasowany, Noah pewnie oczyszczony z zarzutów, nie wiadomo co z Erzą, ale można się domyślać, że skoro w końcówce Ultimatum był tylko podejrzewany to zarzuty oddalono, ale to tylko dywagacje, gdyż nie zostało to zobrazowane. To tylko moje domysły, ale mające sens.
Napisałeś, że "największą niedorzecznością jest fakt pozbywania się agentów i wszystkich, którzy brali w tym udział przez innych agentów", a przecież w trylogii rozkazy na zabicie Jasona dostawali inni agenci :)
Więc jak sam widzisz jest to tylko zachowanie starego schematu z serii. A poza tym ma to sens, ponieważ eliminując ludzi, brali swoich, którzy byli obeznani i wiedzieli co i jak, bo prowadzenie kogoś z zewnątrz mogło spowodować niepowodzenie i wypłynięcie całej struktury programu, a poza tym istotne znaczenie miał czas i szybka reakcja, więc wysyłano agenta na agenta eliminując tym samym krąg ludzi posiadających informacje do minimum. Mniej ludzi z informacjami powoduje minimalizowanie wypłynięcia całej akcji. Crossa chciał zabić agent z programu LARX, więc albo oglądałeś Dziedzictwo nieuważnie albo jesteś za bardzo uprzedzony co do tego filmu.
W moim odczuciu jest to film słabszy od trylogii, ale zamyka kilka wątków z poprzedniej części oraz daje lekki powiew świeżości. Fabuła nie jest jakaś wyszukana, ale wszystko ma ręce i nogi, a mogło być znacznie gorzej.
Wiadomo, że Bourne w tytule jest na siłę i ma przyciągnąć ludzi, ale jak się popatrzy na to głębiej to ma to sens.
Ultimatum i Dziedzictwo obrazują rzeczywistość. Postacie Jasona i Crossa pokazują jak wygląda prawda i machlojki na szczeblach władzy, ale jest właśnie też ta druga, ciemna strona. Ustawione i nierzetelne procesy, by wycieki zamiatać pod dywan.

ocenił(a) film na 8

Dziękuję za konstruktywne wyrażenie swojej opinii. 1. Zgodzę się z Tobą, że taka osoba powinna najpewniej pozostać pod opieką psychologa oraz policji. Odrobinę ratuje fakt, że "psycholog" dotarł na miejsce, jak się później okazuje są to agenci mający na celu jej eliminację. Policji może być brak, ponieważ Czyściciele chcieli zdławić sprawę wewnętrznie, nie angażując ludzi z zewnątrz. 2. Wiesz, to akurat jest bardzo typowe dla tej produkcji. Konfrontacja dwóch lub więcej super agentów. Więc i w tym wypadku nie mogło tego zabraknąć. Tu, oprócz aspekty politycznego, konspiracyjnego chodzi także o pewną dynamikę wyrażaną poprzez sceny akcji. Co do wirusów - wydało mi się to bardzo interesujące, bowiem prędzej gdzieś już słyszałem o możliwości modyfikacji DNA poprzez wirusy. Jeśli chodzi o tabletki są one dozowane dlatego żeby sprawować kontrolę nad agentem, w końcu bez tego ulepszenia zdolności motorycznych i poznawczych agent traci potencjał, może być łatwiejszy do eliminacji. Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Rajmund_Niecki

Zgadzam się co do dynamiki itd, ale po prostu patrząc na ten pościg po dachach itd zastanawiałem się czy to jakiś wątek komediowy w tym filmie...
Nie wiem czy w takiej sprawie policja/FBI cokolwiek mogła zostawić tą lekarkę samą sobie na odludziu. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w realnym świecie. Zabójca zabija kilku bardzo ważnych naukowców, jednej osobie udaje się przeżyć i po prostu zostawiają ją w spokoju? Myślę, że zapewniliby jej super ochronę, na czas śledztwa zmienili tożsamość i trzymali w bezpiecznym miejscu. Chyba, że służby specjalne w USA robią co chcą.. Ale cała sprawa była opisana w prasie, więc nie mogli by tego tak załatwić, bo ktoś kiedyś na pewno zapytałby, dlaczego zostawiono tą lekarkę samą na odludziu. Do tego zauważ, że chcieli upozorować samobójstwo, więc teoria, że służby robią co chcą odpada. Rozpisałem się, wystarczy.
A z tymi tabletkami nadal nie rozumiem. Wydaje mi się, że jeśli wirus raz wprowadzi nowe DNA do starego DNA (upraszczając), to już zawsze będzie tylko to nowe DNA, tzn jest to proces nieodwracalny i każda nowa komórka będzie zawierała ten nowy DNA. Chyba, że te tabletki były tylko i wyłącznie po to, żeby sprawować psychiczną kontrolę nad agentem, coś ala placebo, ale przecież nie mogło tak być, bynajmniej w przypadku tych niebieskich tabletek, bo po to pojechali do Manilii, żeby wstrzyknąć Crossowi wirus. Więc moje pytanie: dlaczego od razu nie wstrzyknęli tego wirusa? Po co tabletki? Aha.. coś mi zaświtało.. nie chcieli wstrzyknąć mu wirusa (tego na inteligencję), żeby nie był samodzielny, tylko zależny od agencji. No ok, ale w takim razie dlaczego w przypadku zielonych pigułek zdecydowali się na wirus... I w ogóle przecież w tych tabletkach był jakiś wirus... Mogliby to wyjaśnić w jakimś informatorze, o ile da się to logicznie wyjaśnić. W książce tego nie ma, bo film nie powstał na bazie książki.
Pozdrawiam.

moze niebieskie i zielone tabletki dostarczaja enzymow do komorek potrzebnych do trzymania dna w ryzach, a trojkatna byla kluczem do rozpieprzenia dna w drobny mak? (pomijam krew z nosa- uzyta jeno jako wizualizacja tego ze agent zszedl :)

użytkownik usunięty
lysysloik

Ale przecież każdy człowiek ma DNA i nie bierze żadnych tabletek, żeby trzymać je w ryzach... ;]

Ta trójkątna była raczej zwykłą trucizną, niekoniecznie powiązaną konkretnie z 'programem'. Ciekawe czy wykryli co to za trucizna... Chyba kolejny błąd w filmie. Zostawić tych agentów o tak, otrutych...

użytkownik usunięty

Jeszcze zakładając że to taka sama trucizna, to teoretycznie można wszystkie te śmierci agentów połączyć jako że odbyły się w krótkim przedziale czasowym i mamy międzynarodową aferę. Normalnie nikt nie otrułby kilku agentów z super tajnego programu i zostawił ich na ulicy...

ale nie kazdy mial dna modyfikowane przy pomocy wirusa :)
te tabletki mogly oddzialywac jeno na zmodyfikowany fragment dna.
co do tego ze nikt nie otrulby agentow na ulicy- masz absolutna racje :D
ale to bourne, a nie sas

użytkownik usunięty
lysysloik

Najpierw piszesz, że nie każdy miał DNA zmodyfikowane przy pomocy wirusa, a później, że tabletki mogły oddziaływać na zmodyfikowany fragment :P Skoro nie wszyscy mieli zmodyfikowane DNA, to przecież nie daliby wszystkim takich samych tabletek, żeby na to DNA oddziaływało, bo jak otruliby wtedy tych bez zmienionego DNA :D

Eh, dopiero teraz doczytałem, że nie o to chodziło... Ale tak czy inaczej nie wszyscy agenci tego programu mieli zmodyfikowane DNA, Cross/Renner np nie miał zmodyfikowanego, dlatego poleciał do Manili?

cross nie zaaplikowal sobie trojkatnej piguly, bo niby skad? (skoro go niby rozwalkowali dronem), a polecial do manili zeby zalapac zapas zielonych/niebieskich. taka hipoteza. ledwo ledwo sie trzymajaca kupy, ale lepszej nie mam :)

użytkownik usunięty
lysysloik

Przecież w Manili ta lekarka wstrzyknęła mu wirusa, dzięki któremu już nie będzie nigdy potrzebował pigułek.

a to nie byly pigulki w plynie?

użytkownik usunięty
lysysloik

O ile dobrze pamiętam, to nie były pigułki w płynie, a nawet jeśli, to spowodowało to, że Cross nie potrzebował już więcej pigułek, efekt stał się trwały...
Jeszcze wracając, pisałeś że niebieskie i zielone tabletki mogły być od trzymania DNA w ryzach, a ta trójkątna to rozwalała. Tak nie było, w filmie lekarka powiedziała, że niebieskie są na intelekt, a zielone na kondycję (albo odwrotnie), także nie chodziło o to, żeby trzymały DNA w ryzach. A brak pigułek powodował gwałtowny powrót do sytuacji naturalnej, tj normalna kondycja i intelekt, z tym że przy tak gwałtownym odstawieniu mogło stać się coś złego, kto wie czy nie śmierć. Ciekaw jestem, czy współczesna nauka zna coś takiego choćby w teorii tj. pigułki na zwiększony intelekt i kondycję. Moim zdaniem teoretycznie mogłoby to być możliwe, ale ciekaw jestem skutków ubocznych. A nie sądzę, żeby nawet w teorii udało się je wyeliminować, chyba że...

wspolczesnosc zna wspomagacze, a jakze, chocby amfetamina :D (kolarze ja stosowali, jak i szachisci, wiec spelnia oba wymogi)
ale wracajac do tematu: cos na rzeczy musialo byc z tymi dwoma pigulami, bo borne trzasl strasznie pupa ze mu ich zabraknie. czyli prawdopodobnie chodzilo o cos wiecej nizli tylko o powrot do normalnosci.
serio to co sobie zaaplikowal na filipinach mialo trwaly efekt? bez sensu. skoro baba moglaby to stworzyc w przeciagu 10 minut i to pod presja, to spokojnie mogliby to wyprodukowac dla wszystkich i zapomniec o kosztownych i upierdliwych dostawach (pigul w pojemniku bylo gora na 2 tygodnie). chyba ze koniecznosc dostaw wymuszala uleglosc agentow...

ocenił(a) film na 7
Rajmund_Niecki

Wiem że późno ale ameryki pan nie odkrył z tym modyfikowaniem dna przez wirusy. Już w gimnazjum mówią o działaniu wirusów, które infekują organizm przez wstrzykiwanie swojego dna(czy tam RNA, nie pamiętam które wirusy miały) do naszych komórek a ich zdolność do tego została użyta do leczenia niektórych chorób na przykład oczu.

ocenił(a) film na 7

Nie za bardzo wiem jak mial sie zaczaic skoro gdy dowiedzial sie gdzie jest Cross, byl juz tam kordon policji,a dzieki krzykowi lekarki Cross zyskal cenne sekundy. Agentowi pozostalo go tylko gonic i nie spuszczac z oka. Jak mial sie zaczaic?

"2. wątek tworzenia agentów, którym wstrzykuje się DNA za pomocą wirusów (trochę nie bardzo załapałem po co te tabletki... chodzi o to, że agenci musieli je brać przez dłuższy czas, żeby te fragmenty DNA zostały wszczepione do wszystkich komórek ciała? Jeśli tak, to jakim cudem w Manili wystarczył jeden zastrzyk? Jakoś nie trzyma się to kupy)."

Chodziło o to, żeby nie dawać im całej dawki od razu, żeby byli niczym psy na smyczy.

Rajmund_Niecki

I to jest właśnie twój poziom wypowiedzi. Od razu widać ze przyszedłeś tu się kłócić, a nie przedstawiać własne poglądy. Najwyraźniej jesteś marnym trollem który nie potraf nic oprócz kłócić sie w internecie. Gratuluję pasji.

kridsonka

Czemu mnie to nie dziwi, że wszczynasz kłótnie? Kobiety eh. Jak tu je nienawidzić choć się ję lubi.

użytkownik usunięty
kridsonka

Wybacz, że się wtrącę, od razu zaznaczam, że nie trzymam żadnej ze stron. Ciekawi mnie tylko jakie błędy zauważyłaś w tym filmie i gdybyś znalazła chwilkę, żeby wymienić choć jeden, byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6

sorki, że się wtrące, ale ja znalazłem błąd w tym filmie i wiesz jaki? cały ten film jest błędem i wcale się nie dziwie, że Greengrass i Damon zrezygnowali z udziału w kolejnej części. Tyle w temacie:-) Oczywiście szanuję wszystkich, którym ostatnia część się podobała i tego sie nie czepiam jednak większość osób, które doceniają fenomen trylogii na pewno się ze mną zgodzą, w sumie nawet widać to po opiniach. Dziękuję i życzę miłego wieczoru:-)

użytkownik usunięty
grzebien79

Przeglądałem forum filmwebu i stwierdzam, że większość racjonalnych użytkowników tego serwisu jest innego zdania (poza kilkoma malkontentami lubującymi się w pisaniu negatywnych komentarzy). Jest to zdecydowanie najlepsza część Bournea, mimo że bez Bournea. A może właśnie dzięki temu, że w filmie zabrakło klauna Damona, nawet mimo skromnej ilości funduszy przeznaczonej na marketing i obecności kilku równie ciekawych filmów na ekranach kin w tym samym czasie, odniósł on tak duży sukces. Jest to po prostu kawał dobrego kina akcji, które wszystkim polecam z czystym sumieniem. Dziękuję i życzę miłego wieczoru:-)

ocenił(a) film na 6

no właśnie widzę jak są innego zdania. Trylogia ma prawie 8 oczek a dziedzictwo 6,5. Dalej chcesz dyskutować? Żaden fan trylogii nie oceni tego filmu pozytywnie. Nawet jako zwykły film sensacyjny jest on średni. Odgrzewane kluchy, gdzie wszystko było już w poprzednich częściach tylko niestety wykonanie gorsze. Popatrz nawet na pracę kamery, dynamikę akcji. Stary nie mamy o czym mówić. To tak jakby z fanem disco polo dyskutować o muzyce poważnej. Po drugie widzę jakie filmy są dla Ciebie arcydziełem i nie dziwie się, że tak zachwycasz się dziedzictwem. Szkoda czasu na dyskusje o Bournie z człowiekiem dla którego film Pojutrze i 2012 to arcydzieła. Dziękuję

ocenił(a) film na 6

jeszcze jedno. Dlatego, że film oceniam słabo tzn, że jestem malkontentem? no proszę kolego, ale zastanów się nad tym co piszesz i sprawdź znaczenie słowa malkontent. Proponowałbym ponadto popatrzeć na Twoje oceny, bo chyba okreslenie malkontent w Twoim przypadku bardziej pasuje. Pozwolisz też, że ta wypowiedzią zakończę ten temat chyba, że chcesz porozmawiać merytorycznie, bo Twoja ostatnia wypowiedź niestety do takich nie należy.

użytkownik usunięty
grzebien79

Ok, wróćmy do merytorycznej dyskusji.

Czym różnią się poprzednie trzy części Bourne'a od czwartej? Postaraj się użyć precyzyjnych argumentów, nie w stylu 'cały film jest błędem'.

Oczywiście różnią się głównym bohaterem. Trzy poprzednie części to Damon/Bourne i jego OLBRZYMIE problemy emocjonalne, psychiczne, jego wielkie cierpienie i wielka żądza zemsty. Z takim bohaterem panowie w kryzysie wieku średniego odnajdują swojego bohatera :)
Renner/Cross - wychowanek poprawczaka, skupiony na celu, w miarę normalny facet, zakochany?, ratuje kobietę, pomaga jej wyjść z sytuacji w której się znalazła, ogólnie całkiem pozytywny bohater, poza tym, że bierze jakieś dziwne pigułki na kondycję i sprawność intelektualną.
Trzy pierwsze części - dużo mroku, strasznie zagmatwane i nie do końca zrozumiałe wątki szpiegowskie. Jedynie trzecia część trzymała w napięciu, pierwsze dwie nudnawe jak na film akcji. Damon jako agent - nieporozumienie.
Czwarta część - w miarę jasno zarysowana fabuła, dużo akcji, film trzyma w napięciu, nie nudzi. Renner jako agent - pasuje.

To moja skrócona ocena.

ocenił(a) film na 6

Ok
Pierwsza część przede wszystkim lepiej zrealizowana. Lepsza praca kamery, co jeszcze usprawnił Greengrass w kolejnych częściach. Nie mam pojęcia co jest dla Ciebie niezrozumiałe w dwóch pierwszych częściach-ja tam zrozumiałem wszystko, to właśnie czwarta część jest robiona na siłę. Popatrz na sceny walk w trzech częściach choćby akcja w parku czy ambasadzie, w drugiej części w amsterdamie a w ultimatum walka z dashem. One mają klimat i wieją naturalnością w porównaniu z czwartą częścią. Kolejna rzecz to pościgi. Nie jestem pierwszą osobą, która nudziła się podczas pościgu w dziedzictwie. Ta scena dynamizmem nawet nie stała obok scen z poprzednich części a po drugie była odtwórcza, mniej naturalna, bardziej pod publiczkę, jakieś ekwilibrystyki Crossa na motocyklu nie wiem po co. W 3 pierwszych częściach człowiek miał poczucie, że sam siedzi w samochodzie. Nie było sztuczności w stylu Bonda:-) Kolejna rzecz gonitwa po dachach. Człowieku w Ultimatum była to rewelacyjna scena, genialna praca kamery choćby ostatni skok przez okno a tutaj ciepłe kluchy pozbawione emocji. Ważna rzecz-ja nie oczekuje po filmie tylko wybuchów i napierdzielanki ale naturalności. W czwartej części sceny kojarzyły mi się ze sztucznością jaką prezentują nam filmy o Bondzie - choć oczywiście nie wszystkie sceny. Kolejna sprawa to identyfikacja z bohaterem. W pierwszych 3 częściach jest mnóstwo ciekawych scen, w których człowiek współczuje bohaterowi, choćby scena jak Bourne przed domem Wombosiego dowiaduje się, że jednak jest zabójcą i późniejsza scena w taksówce - są to właśnie smaczki, takie jak motyw w Indiach po zabiciu Marie. Takich scen jest w trylogii mnóstwo a w Dziedzictwie wcale. Kolejna rzecz to postacie drugoplanowe takie, jak Conclin w jedynce, Abbot w dwójce i Noah Vosen w trojce. Po pierwsze dobrze zarysowane postacie i dobrze zagrane. Nie wspomnę o genialnej scenie w ultimatum na dworcu Waterlo. W każdej części dodatkowo czuło się klimat Państw, w których działa się akcja a w Dziedzictwie niestety nie. Ważne też jest to, że Damon poprzez właśnie swoją przeciętność i wygląd normalnego gościa stworzył postać, z którą można się identyfikować a renner zagrał tylko poprawnie bez większych emocji. Z drugiej strony nie mógł zagrać lepiej bo miał tak napisany scenariusz. Dlaczego Damon i Greengrass zrezygnowali z udziału w czwartej części? Bo proponowane scenariusze były do dupy. Teraz zakończenie trylogii. Nagłośnienie tematu Blackbrier przez media, ludzie stają przed komisją, aresztowania, zainteresowanie sprawą prezydenta a w czwartej co? Wszystko zostało spłycone. Przy takim nagłosnieniu sprawy ciężko byłoby się wywinąć wszystkim, którzy brali w niej udział - totalna porażka. Dodatkowo bzdurą buło zamykanie programu i likwidacja agentów przez innych agentów, gdzie mnóstwo ludzi wiedziało o programie a już totalnym bezsensem było wykorzystanie jakiegoś super agenta spidermana z tredstone, którego zagrał bezsensowny aktor. Mogę tak wymieniać w nieskończoność i dla fanów Bourne'a czwarta część jest obrazą trylogii. Oczywiście dla ludzi, którzy tylko oczekują po filmie sensacyjnym napierdzielanki ten film może spełnia oczekiwania choć dla mnie i ta napierdzielanka była nudna. Zresztą nie tylko dla mnie. Ja spodziewałem się po filmie czegoś lepszego i niekoniecznie Damona w roli Bourne'a. Po prostu temu filmowi brakuje klimatu i stąd ocena 6,5 a nie prawie 8 jak w przypadku trylogii. To mówi samo za siebie. na koniec napiszę jeszcze jedno. Widzę jakie filmy traktujesz jako arcydzieło a jakie oceniasz bardzo nisko. Wnioskuje przy tym, że Bourne nie trafia w Twój klimat, gdyż czegoś innego oczekujesz od filmu. Dla mnie i dla wielu innych trylogia to klasyk i nic tego nie zmieni. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
grzebien79

To nawet mało powiedziane że pierwsza część lepiej zrealizowana, ba myślę że jak bym był zapalonym fanem trylogii to dziedzictwu dał bym 4 max 5 za profanację. Ale że nie jestem to daje słabe 6 bo tragedii nie ma, ale w porównaniu do wcześniejszych części to już licho. W większości masz rację, choćby ta spłycona fabuła bije po oczach. Ale najbardziej brakowało mi wspomnianego przez Ciebie realizmu, którym dla mnie przynajmniej cechował się zawsze Bourne:( Przecież dzięki właśnie temu elementowi trylogia była perełką wśród filmów szpiegowskich, miała coś zaraz przy napięciu w jakim trzymała akcja co odróżniało ja od innych produkcji. A teraz? Zostały tylko popłuczyny. Naprawdę szkoda. Plusem dla mnie tego wszystkiego jest to że teraz bardziej dostrzegam fenomen wcześniejszych części, Czwórka nie trzyma za bardzo konwencji Bourne w ogóle, a do Bonda mu ho ho. I tak wyszło coś nowego, gorszego do tego stopnia że na ostatniej scenie prawie nie zasnąłem. Podsumowując, film powinien mieć tytuł zgodnie z propozycją Greengrassa, czyli Bourne Redundanc.

ocenił(a) film na 6

Zapomniałem jeszcze o jednej ważnej kwestii - muzyce. Powell stworzył niesamowitą muzę i dostosował ją wyśmienicie do każdej sceny, czego nie udało się zrobić Howardowi, choć to dobry kompozytor. To tak na zakończenie:-) pozdrawiam

użytkownik usunięty
grzebien79

Dzięki za merytoryczną wypowiedź.

Myślę, że masz rację i oczekujemy od filmu czego innego, prawdopodobnie w tym tkwi sedno naszego sporu ;)

Ja akurat Bonda lubię, o ile Bond = Brosnan :D

Wracając... nie przykładam większej wagi do pracy kamery, muzyka też nie musi być powalająca, dla mnie liczy się całokształt. Jednak gdybym miał to ocenić, to zgadzam się, że kamery i muzyka w pierwszych trzech częściach mogły być lepsze. Najważniejsze są jednak odczucia po obejrzeniu całego filmu, dlatego np. filmom typu skazani na shawshank, ojciec chrzestny itp daję jedynki. Bo być może pod kątem sztuki filmowej, warsztatu itp są bardzo dobre, ale po prostu mnie nudzą, nie trafiają w mój gust i nie mają odpowiadającego mi klimatu. Poza tym nigdy nie zwracam uwagi na 'warsztat' filmu, po prostu go oglądam i albo mi się podoba, albo nie. Pierwsze trzy części moim zdaniem bardziej podchodzą pod dramato-akcję, a nie film akcji, czwarta jest typowym filmem akcji, niekoniecznie jak to ująłeś 'napierdzielanką', ale rozrywką, filmem w którym dużo się dzieje, fajnie to wygląda i jest pozytywne zakończenie. Oglądając pierwsze trzy części Bournea na koniec byłem zmęczony, po obejrzeniu ostatniej części - byłem wypoczęty, nawet mimo drażniącego mnie utworu 'Extreme Ways'...

I tak na marginesie, wiedziałem że tak skończy się nasza dyskusja. Nasze oczekiwania względem filmu trochę się różnią. Starałem się Ci wytłumaczyć, że nie oznacza to, że 'cały film jest błędem', jak stwierdziłeś na początku.

Moja ocena:
Pierwsze 3 części - 7
4 cześć - 10

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6

Film dla mnie jest błędem jako kontynuacja Bourne'a, bo w takich kategoriach go postrzegam. Jeśli miałbym go oceniać jako oddzielny film sensacyjny to pewnie moja ocena byłaby nieco wyższa. Jednak jeśli oceniam np. terminatora 4 to oceniam go jako kontynuacje i porównuje do jedynki czy dwójki. Jeśli miałbym go oceniać jako odrębne dzieło to też miałby wyższą ocenę. Niestety Dziedzictwo Bourne'a jest kontynuacją ciekawej serii i tak jak wspomniałeś, która miała w sumie pewne elementy dramatu i tego oczekiwałem po kolejnej, bo po co kręcić coś, co jako kontynuacja wypada słabo. Lepiej było nakręcić oddzielny film o jakimś agencie X i zrobić film akcji. Ja ten film oceniam przez pryzmat świetnej trylogii, jej klimatu, tematu akcji. W dziedzictwie wszystko zostało spłycone niestety, dlatego film ma ocenę 6,5. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia odnośnie oczekiwań. Weź jeszcze pod uwagę, że jestem mega fanem trylogii i przynajmniej raz w miesiącu muszę ten film obejrzeć stąd zakup na bluray - polecam ze względu na fajne dodatki. Niestety Dziedzictwo obejrzę może kiedyś raz jeszcze przed wejściem na ekrany kolejnej części, na którą oczywiście pójdę. pozdrawiam

użytkownik usunięty
grzebien79

Dziedzictwo Bourne'a nie powstało na podstawie książki tak jak poprzednie trzy części i też mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdyby zrobili go jako oddzielny film, niezwiązany z Bournem, bo jakby nie było różni się on od poprzednich części nie tylko brakiem Bourne'a. Myślę, że podczepili to pod trylogię ze względów finansowych ('nowy Bourne więcej zarobi niż jakaś nowość bez 'marki') i dobrych ocen poprzednich części. Ja osobiście nie widzę w tym wielkiego problemu, ale jestem w stanie wyobrazić sobie, że fani trylogii mogą to widzieć inaczej niż ja. Np mój tata też jest fanem trylogii, też nie raz oglądał tą samą część Bourne'a i też czwarta część średnio mu się podobała ;)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6

Oj ostrożnie z tym "na podstawie książki" Nie czytałem co prawda książek, ale z tego co wiem jest to luźne nawiązanie do książek i to bardziej do pierwszej części. Krucjata i Ultimatum to z książek maja tylko tytuł. Pamiętaj, że film Dziedzictwo jest tak samo na podstawie książki jak Krucjata czy ultimatum - no może prawie, bo w książce Dziedzictwo Bourne'a jest Bourne:-)

użytkownik usunięty
grzebien79

Hmm wydawało mi się, że trzy pierwsze części były na podstawie książki.. ale faktycznie też nie czytałem trylogii. Natomiast słyszałem, że powstała ona 'na bazie książki', czyli coś z tymi książkami musiała mieć wspólnego, natomiast Dziedzictwo z książką nie ma wspólnego nic, zero. Tak przynajmniej gdzieś przeczytałem, ale faktycznie biorąc pod uwagę, że Ludlum pisał trylogię przed 2000 rokiem (tożsamość chyba w latach 70'?), to skąd ta super zaawansowana technologia w filmach... Może po prostu przenieśli książkę we współczesne czasy... Później to sprawdzę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones