PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119073}

Dzielna pani Brisby

The Secret of NIMH
7,7 2 390
ocen
7,7 10 1 2390
Dzielna pani Brisby
powrót do forum filmu Dzielna pani Brisby

W każdym komentarzu widzę tu to samo: arcydzieło, genialny film itp. Mnie jednak, szczerze mówiąc, wcale jakoś nie zachwycił i nie wiem, skąd aż tak entuzjastyczne opinie.

Dalej będą spojlery!

Skoro to "Secret of NIMH", to rozumiem, że głównym wątkiem ma być to, co się tam zdarzyło i te zmutowane przez ludzi szczury. Kłopot w tym, że pojawiają się dopiero w połowie filmu (wcześniej tylko ze dwa razy na krótko Nikodem). I od tej pory fabuła skupia się na nich. Ale czy mają nas obchodzić knowania złego gościa, którego poznaliśmy dopiero w połowie filmu? Ma nas obchodzić planowany przez niego zamach na innego gościa, którego poznaliśmy w połowie filmu? A finałem tej opowieści jest pojedynek Justyna, poznanego przez nas w połowie filmu, z owym złym gościem. Naparzają się zatem dwie postacie, których w pierwszej połowie w ogóle nie było, a nasza pani Brisby, na której ta opowieść początkowo się skupiała, robi w finale niewiele.

I co właściwie jest skutkiem tych eksperymentów? Szczury niby stały się inteligentne, ale czy rzeczywiście aż tak bardzo wyróżniają się spośród innych uczłowieczonych zwierząt występujących w tym filmie?

Poza tym... Film traktuje o laboratoryjnych eksperymentach, zatem różne niezwykłości powinny być tłumaczone chyba z punktu widzenia nauki. Tak też się dzieje w przypadku owych inteligentnych szczurów. Przez większość czasu film jest konsekwentny w tym naukowym podejściu, aż tu w finale mamy... magiczny amulet? Ta magia naprawdę wyskakuje tu jak Filip z konopii i gryzie mi się z resztą.

No i jest jeszcze Jeremy. Irytujący kruk-fajtłapa, któremu poświęcono stanowczo za dużo czasu. Nie robi w tej historii niczego ważnego (raz tylko zanosi Brisby do puchacza), na nic się nie przydaje i fabuła obeszłaby się bez niego. A jednak poświęcono mu dużo scen, stanowczo za długich i polegających głównie na tym, że w coś tam się znowu zaplątał. Litości.

A teraz, dla odmiany, co mi się podobało?

Sama pani Brisby jest PRZEUROCZA. Świetna postać, genialnie narysowana i ujmująco zagrana. Animacja i głos idealnie oddają jej osobowość. Jest taka... hmm... łagodna, pełna dobroci, nieco strachliwa a jednocześnie odważna. Aż by się ją chciało przytulić. Za kreację tej bohaterki należą się gromkie brawa. No i jak często główną bohaterką animacji jest wdowa z trójką dzieci? To też było nietypowe i mi się podobało.

Animacja stoi na naprawdę wysokim poziomie, a i mroczny klimat jest bardzo sugestywny i jak najbardziej może się podobać. Pochwalić trzeba też brak tego "ułagodzenia", jakie często dotyka dzisiejsze animacje. Jak się zabijają, to się zabijają, i nie próbuje się tu ukrywać krwi, gdy musi się pokazać.

Film ma zatem naprawdę sporo zalet i tylko sama fabuła mnie nie porwała. Wydaje mi się niekonsekwentna, tak jakby twórcy nie wiedzieli za bardzo, na czym się skupić. Zresztą nie będę się powtarzał, bo już wymieniłem swoje zastrzeżenia. Zresztą, jak widać, biorąc pod uwagę zachwyty reszty świata nad tym filmem, tylko ja dostrzegam w nim jakieś mankamenty.

ocenił(a) film na 7
al_jarid

Miałem identyczne odczucia podczas seansu więc nie jesteś sam :) Może trzeba spojrzeć na ten film z perspektywy dziecka i wtedy magiczne sztuczki lub potykający się o własne nogi bohater znajdują uzasadnienie.

użytkownik usunięty
al_jarid

Za to "Narnia" to dużo lepszy film, tak?

Dwie pierwsze części - zdecydowanie TAK.

Takie moje zdanie, Twoje odmienne, no i co? Nie bedziemy się przecież z tego powodu kopać po kostkach.

film Narnia proszę oceniać na forum filmu Narnia ok?

al_jarid

Widziałem Sekret NIMH dziś w nocy i 2 elementy, które są dla mnie chyba jedynymi minusami tego filmu też tutaj wypisałeś. Oczywiście, że cała akcja z amuletem jest niepotrzebna i nie pasuje do reszty filmu, bo cały sens tego dzieła polega na nauce, a nie magii. I oczywiście, że kruk jest najsłabszą postacią w filmie. I jeszcze to wymuszone pojawienie się samicy kruka w końcówce (co u mnie też podchodzi pod kategorię: kruk). Mogli zakończyć ten film właśnie w taki sposób, że szczury swoją inteligencją zdołały wyciągnąć dom myszy z błota, a nie, iż nagle zadziałała magia jakiegoś amuletu, bo to nie ten rodzaj filmu. A jeśli już, to mogli przynajmniej wspomnieć, że szczury z NIMH są tak inteligentne, że zdołały stworzyć amulet i magiczne zwierciadło, przez które patrzył Nicodemus.

Ale te minus nie są znowu aż tak wielkie. Film jest może trochę niespójny przez ten amulet, ale przymknijmy na to oko, może faktycznie nie trzeba wyjaśniać, że szczury mają taką technologię, iż zbudowały magiczne artefakty. A kruk może i jest słabą postacią, ale nie aż tak. W końcu sceny latania na nim są bardzo fajne, początkowa scena ze sznurkami i kotem była ciekawa, a ta z oddychaniem prze rurkę mocno mnie rozśmieszyła. Reszta elementów, które tworzą ten film są tak znakomite, że i tak dałem mocne 8 na 10. Wiele niezapomnianych postaci: od myszy naukowca, przez samą panią Brisby i jej rodzinę, po ryjówkę i różne szczury. Dodatkowo super lokacje, typu puszcza i drzewo sowy, czy cały magiczny świat po różanym krzewem, czasem straszny, a czasem radosny, ale zawsze piękny. Niezła muzyka,choć uczciwie trzeba przyznać, że dużo lepsze soundtracki, niż ten tutaj Goldsmitha napisał Horner do Pradawnego lądu i dwóch części Amerykańskiej Opowieści.

A to, że szczury i sekret NIMH poznajemy dopiero od połowy filmu jest całkiem ok. Na tym polega sekret, że nie poznajemy go na początku. :) Wkurzają mnie opisy na Filmweb, gdzie od razu jest mowa o laboratoriach, a przecież to jest właśnie Sekret NIMH, o to w tym filmie chodzi. Opisy filmu nie powinny zdradzać fabuły filmu już w pierwszym zdaniu. Mamy nie wiedzieć czym jest NIMH. Stary szczur mówi w intro tej opowieści o jakimś planie i NIMH, później do właścicielki domu dzwonią z tego NIMH i pytają czy szczury zachowują się normalnie. I to jest ten sekret. Mnie oczywiście całą tajemnicę zawaliły beznadziejne polskie napisy dostępne w sieci, bo kiedy Nicodemus mówi w intro o NIMH, a później o planie, to te dwa słowa zostają zamienione w polskiej wersji na "laboratorium". Genialny był ten tłumacz...naprawdę. :/

O filmie dowiedziałem się, bo szukałem innych dzieł twórcy An American Tail i The Land before Time. Ale to nie wystarczyło, bo tytuł Dzielna pani Brisby był niezbyt zachęcający. Zachęciły mnie do obejrzenia przetłumaczone przez youtuberów filmiki Nostalgii Critica, czyli top 20 jego filmów i top 11 zapomnianych klasyków. Szukałem filmiku tylko o Sekrecie NIMH i znalazłem dopiero 5 minut temu wpisując Tajemnicę IZBY. :D https://www.youtube.com/watch?v=eO2h6M3I70s
Rozumiem, że IZBA to skrót polski tego instytutu. Mogli zostawić NIMH i tyle. Sekret NIMH to idealny tytuł. A Dzielna pani Brisby to radosna twórczość polskich tłumaczy, czyli jak zwykle...

kendo777

Dobrze, że ja natrafiłem na wersję z lektorem i tam tłumaczenie było w porządku (w sensie: nie zdradzało przedwcześnie zagadki).

A opisy zdradzające za dużo fabuły to już prawdziwa epidemia. Jak chociażby Apocalypto (będzie SPOJLER!): wszystkie opisy fabuły, zamieszczone gdziekolwiek, kończą się na tym, że Łapa Jaguara ucieka swoim oprawcom i zaczyna się wyścig o przetrwanie. A przecież to się dzieje jakieś - bo ja wiem - pół godziny przed końcem filmu. A wszyscy traktują to jako punkt wyjściowy i opowiadają w opisie dwie trzecie fabuły. (KONIEC SPOJLERA)

Z tego, co piszesz, widzę, że chyba jesteś fanem twórczości Blutha. Mnie jego filmy zwykle jakoś nie przypadają do gustu. No wiem, że to niby jeden z najbardziej cenionych twórców animacji i wręcz nie godzi się, żeby go nie doceniać, ale nic na to nie poradzę. "Troll w Nowym Jorku" jak dla mnie jest okropny, "Zakochany pingwin" też nienajlepszy, a "Calineczka" strasznie byle jaka. Nawet "Amerykańska opowieść" mnie nie ruszyła - muzyka jest dobra, a piosenka "Somewhere out there" (nie jestem pewien, czy dobrze pamiętam tytuł) jest przecudna, ale reszta mnie nie rusza (nikt mi w to nie uwierzy, ale jakoś bardziej lubię drugą część tego filmu - poważnie).
Za to "Pradawny ląd" całkiem spoko, a i "Wszystkie psy idą do nieba" da się obejrzeć, choć żadna rewelacja. No i na tym tle "Secret of NIMH" rzeczywiście jest jednym z tych lepszych.

Ale może to ze mną jest coś nie tak, bo z całej twórczości Blutha najbardziej podoba mi się "Anastazja" (może dlatego, że jest w takim disneyowskim stylu), czyli ten film, który wielu wskazuje jako ten moment, kiedy Bluth się zepsuł :)
No i lubię też "Titan - Nowa Ziemia" - stanowczo niedoceniany.

al_jarid

Ja widziałem tylko Pradawny ląd i Amerykańską opowieść. No i jeszcze Wszystkie psy idą do nieba, ale tego filmu kompletnie nie pamiętałem. Każdy z nich widziałem kiedyś po razie. Ale ostatnio oglądam filmy Blutha, więc w ostatnich pięciu dniach powtórzyłem Amerykańską opowieść, oraz Pradawny ląd. Czyli na teraz widziałem je już dwa razy: w dzieciństwie i w ostatnich dniach. Sekret NIMH widziałem wczoraj dopiero pierwszy raz. A dziś powtórzę chyba Wszystkie psy idą do nieba.

Jak byłem mały, to miałem kasetę VHS z filmem Amerykańska opowieść 2. I jest to film o klasę lepszy, od oryginału Blutha. I to nie jest odosobniona opinia. Muzyka Hornera jest jeszcze 3 klasy lepsza od tej z jedynki, historia jest lepsza, postacie ciekawsze, jest więcej humoru, no wszystko, wszystko jest tam lepsze. Polecam. Dwójkę zrobił Spielberg i cholernie mu wyszła.

Widziałem też w ostatnich dniach II i III część Pradawnego lądu. Tym razem kontynuacje nie dorównują pierwszej części. Dwójka jest ok, ma fajny pomysł i ogólnie dobrą historię (ale i tak jest klasę, dwie gorsza od oryginalnego filmu Blutha), ale trójka już jest słabsza, więc odpuszczę sobie kolejne części.

Gdzieś na Filmweb czytałem ostatnio, że Wszystkie psy idą do nieba 2 maję tę samą przypadłość co Amerykańska opowieść 2, czyli są lepsze od jedynki. No to pewnie też zobaczę w najbliższym czasie.

Jeszcze Anastazję chciałbym obejrzeć, ale Calineczkę, Trolla i Pingwina sobie odpuszczę.
Klasyka Blutha to 4 filmy: The Secret of NIMH, An American Tail, The Land before Time, oraz Wszystkie psy idą do nieba.
Warto zobaczyć drugie części Psów, Pradawnego lądu i Amerykańskiej opowieści. Plus Anastazję. Czyli wychodzi, że 5 filmów Blutha i 3 kontynuacje. Reszty nie tykać. :D

Więc na dzisiaj tak: Amerykańska opowieść - 7,5/10, Pradawny ląd - 8/10, Sekret NIMH - 8/10. Do powtórki: Psy, do obejrzenia: Anastazja.
Kontynuacje: Amerykańska opowieść 2 - 8,5/10, PL 2 - 6/10, PL 3 - 4/10. Do powtórki: Psy 2.

I chyba na tym zakończę. :)

al_jarid

A ja bardzo cenię Anastazję (bardziej spójna i opowiada historię opartą na faktach i o ludziach) ale - tak jak i u Ciebie zapewne - Titan to mój faworyt. Obejrzałem dopiero niedawno, kumpel miał nick na portalu Titan i pytam się skąd to? A on, że od bajki, polecił, obejrzałem i uważam, że fantastyczna. Podobnie jak bardzo niedoceniona Planeta Skarbów Disneya.

Unibet_78

Nie, właściwie to, mimo że lubię "Titana", to jeszcze bardziej lubię "Anastazję". Ale to nie ma większego znaczenia, który z tych filmów umieszczę na pierwsdzym, a który na drugim miejscu. Ważne, że oba dobre.
"Titan" został jednak bardziej pokrzywdzony, bo w przeciwieństwie do "Anastazji", która ma całkiem spore grono wiernych fanów, o "Titanie" chyba mało kto słyszał. Wielka szkoda oczywiście, bo ma ciekawy koncept i realizację. To co mi trochę przeszkadza to fakt, że praktycznie wszystkie przedstawione tu kosmiczne rasy to właściwie zantropomorfizowane zwierzęta, a to trochę mało pomysłowe.
W "Planecie Skarbów" jest podobnie - kosmiczne zwierzaki, ale ona jest dużo bardziej bajkowa, więc tam mi to nie przeszkadza. Przeszkadza mi za to B.E.N. - jedna z jbardziej irytujących postaci w dziejach Disneya. Co nie zmienia faktu, że i tak uwielbiam "Planetę Skarbów" no bo, po prostu, jak można inaczej? Dużo akcji, klimat prawdziwej przygody, świetne (poza B.E.N.-em, rzecz jasna) postacie (kapitan Amelia wymiata), i wiarygodne relacje między nimi. A poza tym wszystkim ten film po prostu ma w sobie serce i duszę, której na próżno szukać w dzisiejszych animacjach (z paroma chlubnymi wyjątkami jak "Zaplątani" czy "Jak wytresować smoka").
Jak taki film mógł stać się jedną z największych klap finansowych w historii? Zbrodnia.

al_jarid

No popatrz, mam chyba podobny do Ciebie gust co do Animacji. Tym samym - potwierdzę jakość Zaplątanych - dla mnie to był fenomen w napływie średniej klasy animacji. Jakby nie było - historia księżniczki i żebraka zawsze się sprawdza :)

Co do Planety - nie mam pojęcia, kto odpowiada za to, że bajka nie zarobiła na siebie. Myślę, że był to błąd marketingowy. Może ktoś ze studia stwierdził, że Wyspa Skarbów to takie dzieło, że każdy obejrzy Planetę? Jak dla mnie to animacja jest wręcz ponadczasowa i nie tyko dla najmłodszych - w tym tkwi jej siła. A B.E.N - a uwielbiam :D

Unibet_78

Myślę, że to już od dawna nie jest żadne zaskoczenie, że film animowany jest "nie tylko dla najmłodszych" i to wcale nie jest specyficzna cecha "Planety Skarbów". Już od całych dziesięcioleci chyba nie robi się filmów animowanych "tylko dla dzieciaków", przynajmniej w Ameryce (np. żarty, które zrozumieją tylko dorośli, pojawiają się co najmniej od czasów "Aladyna"). "Reksio" czy "Krecik" - to są baje dla dzieciarni. A Disney jest dla wszystkich.

Co oczywiście jest jak najbardziej słuszne, bo film, z którego się wyrasta i po latach nas rozczarowuje, to nie jest dobry film.

Najlepsze animowane filmy (mówię oczywiście o animacjach familijnych, a nie jakichś stricte dla dorosłych) to takie, który, owszem, nadają się dla dzieci, ale nie infantylizują się przez to. I taka jest "Dzielna pani Brisby" ze swoim mrocznym klimatem i przemocą. Nie stara się przypodobać dzieciom. Bo na młodych widzów wcale nie trzeba chuchać i dmuchać, co twórcy filmów animowanych kiedyś świetnie rozumieli (stąd trafiały się w nich całkiem mocne sceny jak śmierć matki Quasimodo w "Dzwonniku z Notre Dame" czy choćby powieszenie Claytona w "Tarzanie").

Bluthowi raz to wychodziło lepiej, raz gorzej. "Dzielna pani Brisby" czy "Anastazja" nadają się, moim zdaniem, w takim samym stopniu dla dzieci jak i dorosłych, podczas gdy "Titan" raczej skierowany jest bardziej do tych starszych, a z kolei "Troll w Nowym Jorku" jest za dziecinny chyba nawet dla pięciolatków.

ocenił(a) film na 10
al_jarid

https://www.youtube.com/watch?v=OoE762pZiLc polecam obejrzenie tego klipu, bardzo ciekawa analiza tego motywu z medalionem :)

ichear

tu jest po polsku. ;) https://www.youtube.com/watch?v=eO2h6M3I70s

al_jarid

Ostatni akapit może być prawdą, w końcu film stworzono na podstawie książki, a wiadomo, że książki są o wiele bardziej szczegółowe i nie da się w adaptacjach filmowych pokazać wszystkiego po kolei i niełatwo jest zachować proporcje.
Bardzo chciałabym tę książkę przeczytać dla porównania, ale jak dotąd nigdzie jej nie znalazłam...

ocenił(a) film na 8
al_jarid

Napisał koleś, który ocenił mdłego i banalnego Papermana na 10. XDD Bk

ocenił(a) film na 7
al_jarid

Zdecydowanie zgadzam się z twoimi zarzutami.

Swoją drogą niezmiernie bawią mnie ludzie, którzy nie mają żadnych argumentów, ale tak bardzo chcą się nie zgodzić i pokazać, że to oni mają rację, że zaglądają do twoich ocenionych, by poszukać czegoś do czego możnaby się przyczepić.
Moi drodzy - jesteście żałośni. Zastanówcie się nad sobą.

użytkownik usunięty
al_jarid

Nie, nie przesadzamy. To dobra animacja zrobiona starą metodą rysunkową.

ocenił(a) film na 5
al_jarid

W zasadzie zgadzam się z założycielem tematu. Z tym że magia już się pojawiała wcześniej w filmie pod postacią Nikodema, który ewidentnie się nią posługiwał (choć nie do tego stopnia co potem robi medalion). Super inteligentne szczury nie były w stanie wymyślić innego sposobu na przetransportowanie Timmiego na zimowisko niż przenosząc cały mysi domek? Skąd NIMH wiedziało o szczurach u farmera, skąd wiedzieli że są pod krzakiem róży? Pewnie za dzieciaka, 30 lat temu bym był zachwycony., ale teraz to po prostu kolejna animacja z irytującym krukiem. Generalnie film do pięt nie dorasta temu co Miyazaki zrobił w "Tajemniczy świat Arrietty".

użytkownik usunięty
gagarin77

"kolejna animacja z irytującym krukiem" - Nie rozumiem tej części wypowiedzi. Oglądałem wiele animacji w swoim życiu, ale kruki to ja akurat rzadko w nich widywałem. Już prędzej jakieś pingwiny, wróble i inne sokoły...
Poza tym może się nie znam i nie jestem jakimś zapalonym ornitologiem, ale kruki akurat uważam za cudowne ptaki! I nie ma dla mnie znaczenia jak są one przedstawiane w mediach.

ocenił(a) film na 5

Napisałem że to po prostu kolejna niczym niewyróżniająca się animacja, o której po jakimś czasie będę już tylko pamiętał to, że kruk był irytujący. Nie mam nic do kruków, są jakie są, nie ma co się doszukiwać podtekstu bo go nie ma.

użytkownik usunięty
gagarin77

Dobra, teraz rozumiem! Mnie akurat film się podobał i to bardzo, ale mimo wszystko muszę przyznać, że końcówka mogłaby być trochę lepiej dopracowana. Przede wszystkim do końca liczyłem, że ten kruk będzie miał jakikolwiek udział w fabule zamiast bycie "śmiesznym" dodatkiem...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones