W książce jest napisane spoiler,że wcześniej Rachel była ładną kobietą,z krągłościami,później przez rozstanie z Tomem się tak zapuściła :p ...ogólnie to była opuchnięta od alkoholu.
Wlasnie wrocilam z kina i dobrze ze najpierw film obejrzalam bo jakbym przeczytala ksiazke tez mialabym wyobrazenie jakies postaci :) emily fajnie zagrala filmie rzeczywiscie zrobili ja taka jako ze ma problemy z alkoholem. Film mnie wciagnal :)
W momentach desperacji i skrajnym upojeniu alkoholowym charakteryzacja zrobiła swoje i wyglądała brzydko. Wyszło im.
Ona była w zaawansowanej ciąży... W jednym z wywiadów przyznała, że ledwo ukrywała to, jak ciężko jej było wstawać z pozycji siedzącej.
Ale pewnie, po prostu "gruba" -_-
Wg mnie wyjątkowo brzydko wyglądała w tym filmie, a to za sprawą małego make upu. Prawdziwa aktorka- umie zagrać nawet brzydką :). I podejrzewam, że naprawdę piła, bo miała takie przekrwione, alkoholickie oczy,, fuuuu
Ha, jednak nie piła, bo była w ciąży, jednak nie promieniała jak to zwykle się dziej u ciężarnych.
Serio! Uratowała film - Blunt to jedyny pozytyw filmu. Reszta jest tak samo denna jak książka. I gdyby nie to, że mam ulgę w kinie - za seans zapłaciłam niewiele, obejrzałabym w domu. Korkociąg rozbawił 2/3 publiczności.
Książka mnie nie interesuje, jestem filmomanem. Więc chyba się nie wypowiem bo po niektórych wypowiedziach domniemam, że "gruba rachel" wzięła się z książki
skończyłem czytać książkę, i dosłownie 3h później obejrzałem film, więc dosyć dokładnie jestem w stanie zestawić ze sobą obie rzeczy. Dokładnie to samo pomyślałem, widząc Emily Blunt w roli Rachel.. przede wszystkim gdzie ta nadwaga ?? Ale po chwili stwierdziłem, że Blunt zagrała kapitalnie i przekonywająco rolę Rachel. Również dzięki pracy i ujęciom kamery. Przez większość filmu naprawdę wygląda mało atrakcyjnie. I pamiętajmy, że Rachel była fajną laską, a zapuściła się dopiero potem.
Nawet ciężko jest mi się jakoś przyczepić do twórców filmu, standardowym "a bo książka była 100 razy lepsza". Oczywiście jest tak w większości przypadków, bo wiadomo, że autora praktycznie nic nie ogranicza, żeby przedstawić dogłębnie bohaterów, ich portrety psychologiczne, środowisko itp. Za to reżyser jest ograniczony choćby czasem. Ale w tym przypadku wyszło to całkiem przyzwoicie. Najbardziej chyba przeszkadzała mi zamiana okolic Londynu na amerykański NY.
Też tak na początku myślałam, kiedy zobaczyłam zwiastun i zaczęłam oglądać całość. Ale kilka/kilkanaście minut i zaczęła mi pasować do tej roli (postura, mimika, zachowanie). Więc wyszło im, wyszło.
Dokładnie. Rachel była gruba i brzydka w książce, a tutaj to nawet w stanie alkoholu i niezadbana, wyglądała nienajgorzej już nie mówiąc o tym, że do grubej jej daleko..
Uwielbiam Emily ale niestety nie pasuje mi do tej roli. Po lekturze książki wyobrażałam sobie zaniedbaną kobietę z nadwagą. No nie wiem jak bardzo musieliby się starać, żeby Emily wyglądała niekorzystnie ;) Z bólem przyznaję również, ze średnio zagrała alkoholiczkę :/ Nie uwierzyłam w tę postać po prostu.
Też od razu mi się rzucił w oczy ten błąd obsadowy. Jestem świeżo po lekturze książki, a teraz i filmu i jestem zdegustowany. Hollywoodzki kult piękna i młodości może zarżnąć nawet najlepszy film (nie żeby "Dziewczyna z pociągu" takim filmem był). Rachel powinna być odpychającą, napuchniętą alkoholiczką z tyłkiem jak szafa czterodrzwiowa i wzbudzać niesmak swoim wyglądem . Ta filmowa Rachel oprócz strojenia depresyjnych, zmęczonych min nie ma nic wspólnego z książkowym pierwowzorem. Gdyby alkoholizm wyglądał tak jak w filmie, to każdy uzależniony byłby w sumie szczęśliwym człowiekiem a przecież przez picie zmienia się nie tylko umysł, ale i ciało. Po za tym nie podobał mi się Tom. Dobrali aktora, który od razu wzbudza podejrzenia. Włączyłem sobie początek film przed przeczytaniem finału i jak tylko go zobaczyłem, to już zacząłem się domyślać, kto zabił. Sam film nakręcony w stylu niesławnych produkcji Hallmarku, w sumie to dosyć wierna ekranizacja, ale tak wierna, że aż nudna, nie ma w sobie tego czegoś co pozwoliło by przykuć uwagę. Pamiętam "Zaginioną dziewczynę" i od razu widać, klasę reżyserów. Ale Fincher to wytrawny artysta, a reżyser "Dziewczyny z pociągu" to średni wyrobnik nadający się raczej do telewizji (ale nie do każdego serialu) niż na duże ekrany.
Chciałbym mieć taką grubą i brzydką żonę jak Emily Blunt. Nawet bym jej wybaczył to picie - w końcu musiałaby jakoś sobie radzić, żeby ze mną codziennie wytrzymywać ;)
Moim zdaniem z opisów w książce wynika tylko i wyłącznie, że Rachel jest zaniedbana i przytyła, ale na Boga! Nie jest grubaską. Mam mocne skojarzenia z Bridgette Jones, to wszystko.