We wsi pojawia się młodzieniec, po studiach ( w domyśle, inteligent), który niczym Arystoteles wie wszystko. I niczym Arystoteles, przechadza się po wsi ze swoimi przyjaciółmi, dyskutując, o Bogu, wierze, duchowości i istocie życia. Taka filozoficzna, czy może raczej w tym przypadku pseudo filozoficzna bla blanina. Po czym rzuca kamieniami w psa, a wszak pies, to stworzenie boskie, i tegoż psa przywiązuję.
Na plus świetnie wykreowana prze Demirkola postać Sinana. Jest on tak irytujący, ze mam nadzieje, że jego książki, domniemam, że równie nudnej jak ten film, nikt oprócz ojca nie przeczyta ;)