Dobre kino, ale bardziej komedia niż horror. Tego drugiego gatunku naprawdę jest tu mało. Horror tworzy tu jedynie wątek fabularny i ostatnie, powiedzmy, 30-20 minut filmu. Za to komedia jest to naprawdę dobra. Postać Elviry bardzo dobra - to ona nadaje tempo temu filmowi i to ona "dyktuje" tu warunki. Humor uzyskany jest tu głównie w tekstach i tych gierkach słownych Elviry, która niszczy tym każdego swojego rozmówcę, ale zdarza się też i humor sytuacyjny. Oczywiście jest to czarny humor, wszystko zrobione jest tu z dużym przymrużeniem oka i dystansem co do niektórych tematów. Ogólnie "Elvira: Mistress of the Dark" utrzymuje się na podobnym poziomie od początku do końca filmu. Na koniec dostaniemy trochę akcji i (niepowalających) efektów specjalnych. Fan kina grozy podchodząc do seansu powinien wiedzieć, że nie znajdzie tu za dużo horroru, lecz, że obejrzy niezłą komedię z elementami horroru... i z niezłą parą cycków. Moja ocena: 7/10.