znając wcześniejsze jego zmysłowe dzieła spodziewałem sie czegoś
wyjątkowego, a co wyszło? niestety nudy. Naprawdę słaby erotyk. Tylko dla
fanów całej serii.
Zgadzam się.
To nie jest dzieło na miano Borowczyka, ale z drugiej stony "Emmanuelle" ma około 20 - 30 filmów i jest znana prawie na całym świecie, i w sumie fajnie, że najlepszą (bądż prawie najlepszą) część wyreżyserował i napisał do nie scenariusz nasz rodak.
Borowczyk w swojej ostatniej książce, przyznaje się do popełnienia tylko kilku scen w tym filmie i wcale nie jest z niego zadowolony. Opisuje to tak jakby raczej pomógł go od niechcenia komuś zrobić i podparł go tylko swoim nazwiskiem.