Zaciekawił mnie opis filmu i liczyłam na interesujący obraz do refleksji, a dostałam fatalnie zmontowaną mdłą historyjkę pełną fantazji starego erotomana. Film nie jest zły, jest nijaki i nudny do granic możliwości. Dawno mnie tak nie umęczyło kino. Nie wiem, jaki tak naprawdę miał mieć przekaz film, bo nie widzę tu nic wartego ponad dwóch godzin filmu. Dla mnie 3/10 i to tylko za Agatę Buzek.
Tylko że scenariusze i reżyserię wszystkich epizodów stworzyły kobiety nie stary erotoman ;) (na czele z noblistką Olgą Tokarczuk i wychwalaną Jagoda Szelc - znane lewaczki)
Nie ważne czy lewaczki czy prawiczki. Ten film obiektywnie jest zły. Momentami obrzydliwy i trudno to potraktować jako odważny artystowski przekaz, bo to w czystej formie pseudoartystyczny grafomański bełkot. Wielki manifest przerostu formy nad treścią.