Wielki punkowiec, występujący na jarocińskiej scenie, ciągnący za sobą tłumy, teraz idzie w
pierwszym rzędzie na pochodzie zorganizowanym przez ONR, NOP i MW. Ludzie się
zmieniają, szkoda tylko, że na gorsze.
To znaczy co? Że ma z lewunami ganiać w obronie "matek" mordujących swoje nienarodzone dzieci?
Jest takie powiedzenie, nad którym warto sie zastanowic: "Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie sku*wysynem, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi."
jest też takie powiedzenie "kto nie ma brzucha ten kiepsko rucha". albo "jak chłop baby nie bije to w niej wątroba gnije". jest w ogole bardzo dużo powiedzonek. i co z tego?
:) "Albo rybki, albo akwarium" - też jest takie. Ale nie znam nikogo z akwarystów kto by hodował rybki bez akwarium, albo trzymał puste - bez rybek. Jest też utwór "Ściana" Banacha - jak nie znasz, zachęcam byś posłuchał, czasem lepiej zamilknąć niż strzępić język w dialogu... /mniej się człowiek stresuje/ Pozdrawiam!
P.S. Polecam też "Jarocin" właśnie wszedł na ekrany.
I dzisiaj Kukiz znowu ciągnie za sobą tłumy. Dlaczego? Ponieważ potrafi przekonać ludzi do swojej autentyczności i choćby za to należy mu się uznanie. Czas Jarocina był buntem wyrażanym przez kontrkulturę, ale za tym rozpaczliwym krzykiem kryło się zawsze pragnienie życia w wolnym i normalnym kraju. Obecnie zmieniło się społeczeństwo, obyczaje, a za nimi środki wyrazu i forma protestu, ale nastrój i potrzeba buntu pozostały. Dawna kontrkultura, która była celnym ostrzem w latach 80. wypaliła się dawno i nie ma już wiele do zaproponowania, a organizacje lewicowe "cuchną" postkomuną albo politpoprawnością będącą na usługach władzy. Nie chcę oceniać postulatów Kukiza, ale przyznać trzeba, że szuka on zaplecza tam, gdzie potencjał dla buntu i antysystemowości jest obecnie największy. I nie widzę w tym żadnego "staczania się" tylko właśnie konsekwencję w poszukiwaniu alternatywy dla chorej rzeczywistości i patologicznego państwa.