Powtórka z rozrywki. Znów sprytny dziennikarz i niezdarny komisarz ścigają nieuchwytnego bossa świat przestępczego. Na początku wydaje się że sequel przewyższa pierwszą część, ale to jedyne pozory. Po pół godziny pojawiają się typowe slapstickowe gagi oraz dość niedorzeczne zwroty akcji. Dla wielbicieli talentu de Funes będzie to jak zwykle zabawny seans, ale poziomu jego najlepszych komedii niestety "Powrót Fantomasa" nie osiągnął.
Na plus jak zwykle genialnie nakręcone sceny akcji oraz spora ilość gadżetów, które nie ma co ukrywać- są lepsze niż te bondowskie... Ale już finałowy pościg nie dorównuje temu z pierwszej odsłony.