Żenujący film o "bohaterach" z NRDowskiej Stasi. Omijać z daleka. Niesmaczna podróbka Bonda
Skoro kuriozum, to czemu "omijać z daleka"?
Wg. mnie film całkiem sympatyczny. Owszem, perfidna propaganda, ale sprawnie zrealizowana, wystarczy trochę dystansu i sympatycy kina euro-spy mogą spokojnie oglądać.
Nie mogę się z kolegą szacownym kolegą Kangurem zgodzić. Można dokonać (umownego, rzecz jasna) podziału filmów wg kryterium ich nikłości na: a) filmy nikłe, lecz zabawne (takie pod skrzynkę piwa); b) filmy nikłe drewniane, piły mechaniczne, dęte - do tej kategorii zaliczam inkryminowany film.
Whatever, ja dzielę je na te, które oglądałem z przyjemnością i te, które oglądałem bez niej. Ten trafia do pierwszej kategorii. I nadal upieram się, że rzeczy kuriozalnych, z definicji się nie unika - one ciekawią. Tyle, że akurat omawiany film nie jest zbyt kuriozalny. Powiedziałbym wręcz, że jest standardowy i nic dziwnego w nim nie uświadczyłem. Klasyczne wykorzystanie kina rozrywkowego w celach propagandowych - gdzie w tym kuriozum? Kuriozum to by było, gdyby w RFN nakręcili film proamerykański ;)
Słowo "kuriozalny" jest bardzo pojemne i mieści w sobie synonimy m.in. "błazeński", "bezsensowny", co raczej nie nastraja do optymistycznego obcowania z przedmiotem tak dookreślonym; i wcale nie jest (nie musi) być tak, że "rzeczy kuriozalnych z definicji się nie unika". Czasem zalecane jest postępowanie odwrotne. Co do standardowości - rzecz znów umowna; ludzie młodzi nie są zaznajomieni z radosną twórczością socrealistyczną i na opowieść o traktorzystce podwajającej planowe obsiewy zareagowaliby raczej niedowierzaniem, mimo, że w swoim czasie takie robótki były standardowe.
Aha, ok. Ja tam się trzymam tego: "kuriozum, curiosum [wym. kuriozum] «rzecz lub zjawisko osobliwe, budzące zdumienie swą niezwykłością lub dziwacznością» " [sjp pwn]
Co do młodzieży: masz rację, ale fakt, że coś młodym, niedoświadczonym ludziom wyda się dziwne, nie znaczy jeszcze, że należny przypinać owemu podmiotowi określania pokroju "dziwactwo".
Ale to tylko moja opinia. Temat nie jest wart wałkowania go dłużej.
Jeśli postawimy nacisk na dziwaczność, to znajdziemy cień kompromisu. W języku polskim jednak "kuriozum" niemal zawsze używane jest z wyraźna nutą pejoratywną. Dziwne, bo nienormalne. Niezwykłe, bo nieudane.
To pewnie wynika z tego, że jestem nienormalny :) Np. pustostany mnie nie "straszą", tylko przyciągają. Sam chyba jestem kuriozalny.