Ty tak serio? Przecież miesiąc temu świat obiegła wiadomość, że Bruce cierpi na afazję, jest to choroba która powoduje problemy między innym z zapamiętywaniem. A jako, że tak mocno kocha aktorstwo to grał niewymagające role zarówno pod względem fizycznym jak i właśnie dialogów bo przecież ich nie pamiętał.

Oczywiście gdy świat śię dowiedział to z urzędu anulowali mu nominację do złotej maliny bo to tak jakby wyśmiewać się z człowieka na wózku inwalickim za to, że nie biega w maratonach.

Rzecz jasna w tym samym dniu obwieścił zakończenie kariery aktorskiej. Czy powróci, raczej nie choć przy dobrym leczeniu można pokonać chorobę nawet w 2 lata ale taką szansę maja zazwyczaj dużo młodsi pacjenci.

Z tego co można wyczytać w wywiadach to doznał poważnego urazu głowy w 2003 roku na planie filmu Łzy śłońca i był to uraz który "aktywował" i przyspieszył nieuniknioną chorobę. Od tamtego czasu co bardziej spostrzegawczy reżyserzy, aktorzy ale też obsługa na planach filmowych dostrzegała, że coś z Willisem jest nie tak ale skutecznie się maskował.

W tym filmie łatwo zauważyć, że większość czasu leży na łóżku szpitalnym albo siedzi zakneblowany na krześle. Scen dynamicznych nie ma za wiele w jego wykonaniu a sceny walki mocno ograniczone wizualnie.

W całej tej historii zastanawia mnie jedno. Czy jego rodzina też popierała to, aby mimo jego choroby dalej grał?

a ja się nad tym w ogóle nie zastanawiam, bo to jego życie i sprawa jego rodziny ;) ale sam film był bardzo słaby i bez pomysłu. Widać, że kręcono go chyba równolegle do I części. Pierwsza połowa filmu to gratulowanie sobie nawzajem i wspominki jak to dzielnie się bronili. Natomiast druga połowa to niemrawa strzelanina i .... nudy