SPOILER
On nie był upośledzony, był chory psychicznie.

A film cudowny :)

(SPOILER)
był trwale niepełnosprawny, więc słowo "upośledzony", chociaż niezbyt miłe i pewnie mało eleganckie, od biedy może być

Co to znaczy trwale niepełnosprawny? Upośledzony też nie był. Dlaczego nie używać słownictwa użytego w filmie?

(SPOJLER)
pewnie że można używać słownictwa użytego w filmie, ale "choroba psychiczna" to nie jest coś co się wyklucza z "niepełnosprawnością":P przypominam że niepełnosprawność nie musi być fizyczna.
choć film nie daje na ten temat zbyt wiele informacji, możemy raczej stwierdzić że Frank nie ma żadnej przejściowej "choroby" którą można wyleczyć, albo która mu minie. Frank nie jest w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie, i gdyby to było prawdziwe życie, to zapewne nie podróżowałby sam (czy z jakimiś postrzelonymi kumplami) za ocean, tylko byłyby zdany na łaskę rodziny. najprawdopodobniej nie miałby pracy i nie mógłby funkcjonować w samodzielnie. w Polsce pewnie orzeczono by mu niepełnosprawność (1-ego albo 2-ego stopnia) i dostawałby rentę (oczywiście głodową, ale to inny temat:P). słowem, przesrane, i jeśli miałeś dodatkowego pecha i urodziłeś się w złym miejscu to wszyscy mają cię w dupie bo nie wiedzą co z tobą zrobić. to właśnie miałam na myśli pod "trwale niepełnosprawny".

[SPOILER]
Żaden ze mnie psycholog, ale mi się bardziej wydaje, że on miał bardzo silną fobię społeczną (albo inną) i coś w rodzaju osobowości unikającej albo kompletnego braku wglądu w siebie (po prostu kompletnie wypierał swoje prawdziwe cechy zastępując je wymyśloną tożsamością). Głowa miała fizycznie osłonić go przed światem, ale też oddzielić świat od niego. Tylko przy bezwarunkowej akceptacji (zauważcie, że Frank zgadza się wystąpić gdy słyszy ile ma fanów i koniecznie chce zagrać 'łatwą do polubienia piosenkę', po polsku niefortunnie przetłumaczoną jako 'fajną') jest w stanie jako tako się otworzyć. Jest powiedziane, że miał trudne dzieciństwo.
Okej, jak mówisz "Frank nie jest w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie" to się zgadzam. Raczej nie był w stanie wejść w związek albo funkcjonować bez osłony, jaką była głowa. Ale moim zdaniem, gdyby to było 'prawdziwe życie', to jego losy mogłyby się ułożyć całkiem podobnie. Tylko po prostu wsadziliby go do psychiatryka od razu i pewnie z upływem czasu albo wyleczyli, albo głowę zastąpiłby czymś innym (np. jakąś inną pozorną osłoną albo wręcz całkowitą izolacją). O ile z definicji 'upośledzenie' pasuje, to wydaje mi się, że powinno się unikać tego terminu w stosunku do Franka, bo wywołuje inne skojarzenia niż 'choroba psychiczna'. Bo z całą pewnością można powiedzieć, że był psychicznie chory.
Z ciekawości - czemu renta? Bo facet reaguje skrajną agresją na próby zdjęcia sztucznej głowy? Mi raczej pasuje długi, przymusowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym :) Albo krótki, jeśli akcja działaby się w Polsce. I przydzielenie, prawdopodobnie beznadziejnego, terapeuty.

Ja mysle, ze koniec daje pewna nadzieje, ze Frank sie otworzy i nie bedzie juz chodzil wszedzie z ta glowa. To dobry krok. To mogla byc silna fobia spoleczna. Jednak nie jest to niewyleczalne.