Nie dziwię się czemu filmowcy tak często sięgają po książki Petera Benchley'a. Jego powieści to właściwie gotowe scenariusze filmowe, podczas czytania od razu widzi się jakby wyglądał film. Co ciekawe twórcy "Głębi" nie zdecydowali się na wierną adaptację, dużo tu zmian, niekiedy na gorsze.
Opowieśc o parze która bawi się w poszukiwaczy skarbów na Bermudach. Niespodziewanie trafiają na złotą biżuterię, oraz całkiem spore pokłady morfiny, na dnie. Sprawia to, że bohaterów czeka pojedynek z miejscowym bandziorem, któremu bardzo zależy na znalezisku.
Szkoda że z książkowego oryginału pominięto opis społeczności zamieszkującej Bermudy, nie opowiedziano o przeszłości Treece'a (przez to jego niechęc do narkotyków jest zupełnie niezrozumiała) oraz pominięto wątki polityczno-prawne. Zamiast tego skupiono się w 100% na wątku przygodowym, ubarwiając go atakami rekinów, widowiskowymi walkami podwodnymi i ogólnie dużym ładunkiem akcji. To trochę spłyca tą historię, ale również gwarantuje niezłe sceny podwodne, świetnie nakręcone do tego.
Robert Shaw trochę powtarza swoją rolę ze "Szczęk" (w sumie nie ma co się dziwic, adaptacja tego samego autora, ten sam typ postaci), ale wypadł nieźle. Nick Nolte gra stanowczo zbyt "awanturniczo", jego kłótliwośc i wywrzaskiwanie dialogów bywa denerwujące. Obu panom film kradnie Jacqueline Bisset dzięki stonowanemu aktorstwu, subtelności i naturalności.
Całośc jest niezła, choc jak wspomniałem- powieści do stup nie dorasta. W scenariuszu są jednak małe dziurki, a zakończenie śmierdzi hollywood'em na kilometr. Mimo to warto zobaczyc, ale raczej po uprzednim zapoznaniem się z książką Benchley'a...