Oceniam film dobrze. Ciekawy pomysł, trochę w stylu opowieści o "szalonym naukowcu", trochę jak ekranizacja kryminału Raymonda Chandlera z detektywem Philipem Marlow. Co do gry aktorów, no cóż, ani Joanna Pacuła ani Michaela Biehn nie są wybitnymi aktorami, ale radzą sobie na swój sposób całkiem dobrze. Jedyne co mi się w tym filmie nie spodobało to zakończenie. Ten odjazd "szczęśliwej rodzinki" w kierunku olbrzymiego, zachodzącego słońca, no sorry, ale to kicz pierwszej wody.