Nie oczekiwałem niczego specjalnego po tym filmie, toteż nie byłem szczególnie zaskoczony średnio-niskim (łagodnie określając) poziomem produkcji.
Najgorszy element nowego "Garfielda" to ciągłość historii. Wygląda to tak, jakby twórcy nie przemyśleli do końca ciągu wydarzeń i wrzucali "na siłę" co tylko im przyszło do głowy. Wspomniana chaotycznośc była aż nadto widoczna choćby w filmie "Mali Agenci 3D", gdzie historia nie trzymała się przysłowiowej kupy. W "Garfieldzie" sytuacja wygląda podobnie (nagle w broni aktywuje się jakiś "super tryb", nie wiadomo skąd itp.). Wsytarczy porównać to ze "Shrekiem", gdzie każda scena wydawała się świetnie przemyślana (smaczki w tle), a nie wstawiona "bo tak i już".
To jednak tylko jeden (aczkolwiek najbardziej dokuczliwy) z felerów filmu o pomarańczowym kocurze. Kolejna wada to prymitywnia animacja. Niektóre postacie wyglądają naprawdę dziwnie (długonosa kobieta), do tego całosć jest bardzo plastikowa (do choćby "Shreka" brakuje całych lat świetlnych, zresztą to nie ten budżet i kaliber filmu...). Jedynie końcowy potwór sprawia pozytywne wrażenie (ot, wygląda nawet efektownie).
Sama postać Garfielda ma niewiele wspólnego ze swoją komiksową wersją. To nie ten sam cyniczny i ironiczny kot, do czego zresztą przyzwyczaiły już Nas poprzednie filmy kinowe ("zagłaskano kota"...Inna sprawa, że targetem "Koty górą" są dzieciaki, ale czy to jest wystarczający powód do kastracji postaci kultowej?).
Humor celuje w grupę wiekową <10 lat (zapewne), zatem dla mnie film był mało śmieszny, do tego dłużył się niemiłosiernie.
Gdybym poszedł do kina za własne pieniądze, byłaby to nieodżałowana strata. Jednak, skoro "filmweb" funduje, nie wypada NIE skorzystać ;).
Ocena (z dorosłego punktu widzenia): 4+/10.

PS: 3D to głównie wabik. Bez trzeciego wymiaru film by nic nie stracił (ani tym bardziej zyskał).