PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479573}

Naruto Shippūden the Movie: Bonds

Gekijōban Naruto Shippūden: Kizuna
7,2 4 116
ocen
7,2 10 1 4116
Gekijōban Naruto Shippūden: Kizuna
powrót do forum filmu Gekijōban Naruto Shippūden: Kizuna

Coś strasznego...

ocenił(a) film na 3

Na wstępie wspomnę, że jestem fanem mangi, na podstawie, której powstał film. Widziałem wcześniejsze kinówki, więc będę mógł się do nich również odnieść. Możliwe też jest, że tu i tam pojawią się SPOILERY, więc każdy czyta na własną odpowiedzialność.

Film był czymś strasznym, dla każdego, kto przynajmniej trochę orientuje się w świecie Naruto i potrafi przyjąć takie rzeczy krytycznie. Postaram się opisać poniżej głupoty i minusy, które pojawiły się w tym cudeńku, a na samiutkim końcu wypisze jedyne plusy, dla których film nie okazał się aż taką stratą czasu. Pewnie niektóre imiona przekręcę, lub zupełnie odwrotnie napisze, ale ogólny sens powinien zostać zachowany.

Już na samym początku doświadczamy niezmiernej głupoty w postaci latających shinobi, którzy atakują Konohe. Niby wyjaśniono, że „ich” skrzydełka są napędzane przepływami chakry, co nie zmienia faktu, że jest idiotycznym pomysłem. Brakowało mi tylko tego, by puścili do boju jakieś mechy, również napędzane w taki sam sposób jak skrzydła. W końcu wytłumaczenie jakieś zrobili, więc co tam. Jesteśmy rozgrzeszeni i możemy atakować Wioskę Liścia. A owa wioska, to chyba kilka dni wcześniej harowała na polu, że nie mieli sił i ochoty poradzić sobie z tymi muchami. Ludzie… Sai na orle, Chouji wraz z ojcem po powiększeniu, TenTen, Lee by sobie z nimi poradzili. Ba, przecież oddziały ANBU z pewnością były w wiosce, a oni raczej lepiej potrafią rzucać Kunai’ami i Shurikenami, niż przeciętne random, więc nie wierze, że nie daliby rady, pozabijać wszystkich celnym rzutami w locie. Przeżyje już nawet siedząca na tyłku Tsunade, która zamiast bronić wioski, woli opowiadać historie lotników. Ona później też się popisze siedzeniem i nic nie robieniem przy ataku Paina. I w taki sposób, Wioska Liścia została rozbita, przez latających Shinobi. Więc Oro musi być wielkim kretynem, skoro nie poradził sobie wcześniej, a przecież uważany jest, za jednego z największych masterów świata Shinobi.

Po ataku przychodzi czas na głównego bohatera, oraz jego kolejną przygodę, tym razem związaną z pewnym staruchem, który zna podstawy leczenia (Tsunade i Sakura, zjadają go na śniadanie, jeśli chodzi o umiejętności medyczne) i jego uczniem, a raczej uczennicą. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, bo każdy zna schematyczność takich rzeczy z poprzednich filmów i wie, że najpierw Naruto i dziewczynka się nie lubią, potem się do siebie przekonują, nadchodzi Friend-No-Jutsu i są już wielkimi przyjaciółmi. Do tego zostaje dołożony humor, który nie śmieszy… Chociaż to może i zależy od osoby, która to ogląda. Mnie bynajmniej nie bawi zrobienie jednej, wielkiej kluchy z twarzy Naruto.

Trójka shinobi, lekarzyk i jego uczennica dochodzą do pewnych ruin, by spotkać się z mieszkańcami wioski. Wtedy zostaje zabity lekarzyk, którego śmierć wyglądała w miarę dobrze. Powbijane sztylety nadają nutkę drastyczności całości. Słowa do ucznia przed śmiercią, jednak nie robią wrażenia. Kolejna, pusta historyjka. Wszyscy zaciskają zęby i idą szukać mieszkańców. I tutaj pojawia się nowy bohater, a mianowicie Glizda w Masce. No na rany Chrystusa, co za przeciwnik. Kładzie Sakure na ciosa, a potem nie przejmując się niczym i nikim, atakuje Naruto, który poddaje się liskowi. No tak, co to za film, w którym nie byłoby mocy Kyuubi’ego. Szkoda, że Naruto ma więcej samokontroli, by nie dopuścić do przemiany. Co za idiotyzm… A większym jest chyba to, że nie ma żadnych skutków ubocznych po przemianie w KM4. Nie przekonuje mnie również pieczęć, od Ero, która powstrzymała dalszy rozwój Liska. Chyba nie mieli innego pomysłu jak go zatrzymać, więc wymyślili coś, by nikt się nie mógł czepiać.

No, ale jedziemy dalej. Potworek został pokonany, Friends-No-Jutsu zostało aktywowane i nagle zaczyna się coś „ciekawego”. Ruiny wyrastają z ziemi i zaczynają lecieć ku górze. Pytanie za sto punktów: Jak to możliwe? Jak zobaczyłem ten napęd odrzutowy na statku, to już naprawdę zacząłem czekać na te mechy. Swoją drogą, przypomina mi to pomysł z fortecą, z drugiego filmu kinowego o Naruto. Latająca fortece z silnikami, strzelająca jakimiś laserami… N/C.

Naruto i ruda dziewczynka wbiegają do fortecy, szukając źródła jej działania i znajdują nie kogo innego, jak dziadka lekarza, który okazuje się badassem. Od siebie tylko powiem, że dawno nie widziałem gorszego, tak słabo klimatycznego i durnego czarnego charakteru. I twórcy chyba za bardzo wzorowali się na DragonBall Z, bo wspomniany wcześniej Lekarz okazuje się posiadać moc SSJ4. Tylko ogona mu brakowało, bo włosy i rozmiary ciała miał odpowiednie. Naruto jak zwykle pobiegł na „HEY” do przodu i jak zwykle został pokonany przez przeciwnika. A miałem nadzieje, że już zaczął na tyle myśleć, że nie pobiegnie do przodu i nie będzie próbował tego załatwić pięściami. Przeliczyłem się. Lekarzy nie dość, że w idiotyczny sposób robi się jeszcze mocniejszy, to jeszcze nic sobie nie robi z ataków Naruto. Sorry, ale jak się dostaje Rasenganem w ciało, to powinno zaboleć. Brawa dla twórców. W tym czasie nastoletnie uczennica jest bliska załamania nerwowego i próbuje z sobą skończyć. Jednak nie udaje się to jej, ponieważ gadka o miłości i przyjaźni Dresa, jak zwykle posiada większą moc niż Rasengan. I nagle trach. Naruto się wkurza i zaczyna gołymi łapami atakować Lekarzyka i jakimś cudem daje radę. Jak on to zrobił? Skąd ten Power up?! No skąd? Zrozumiałbym jeszcze, jakby drugi raz się uaktywnił Lis i go sprał, ale nie. Wystarczyło trochę pogadać o przyjaźni i od razu dostać moc, której nikt nie jest w stanie się przeciwstawić.

Od początku walki Naruto i Lekarza czekałem na jedną postać, a mianowicie na Sasuke, który został wysłany z misją odnalezienia owego medyka. Musze też wspomnieć, że nie trawie Uchihy, jednak niezmiernie ucieszyłem się na jego widok. W końcu ktoś będzie prezentował poziom i nie zawiodłem się na nim. Dziadek po małym pokazie sił przez Sasuke spieprzył do centrum dowodzenia by się podładować. Dwóch shinobi poszło go znaleźć, a w tym czasie Ruda-Uczennica-Lekarza miała za zadanie odnaleźć więźniów. No i odnalazła, tylko kto by pomyślał, że wśród nich będzie i Hinata. Jakim cudem, użytkowniczka Byakugan’a dała się złapać?! Ma dosłownie oczy z tyłu głowy, potrafi nieźle walczyć i blokować przepływy chakry. Ci Latający Shinobi nie mieli by z nią szans, a dziadek Lekarz moim zdaniem też by jej nie dał rady, mimo swoich arcynudnych ataków ciemnością, które chyba nie były jeszcze aż tak silne, jak przy walce z Dresem. Hinata by go załatwiła 72ma uderzeniami i by już się nie podniósł. Jednak oczywiście została złapana. Dzielna ruda dziewczynka wpada na genialny pomysł, jak otworzyć klatki więzienia: wystarczy zrobić spięcie skalpelem i gotowe. N/C.

Czas przychodzi na główną walkę z Glizdą w Masce z którą scalił się Lekarzyk. Walka jest nudna i bez polotu. Dziwi mnie też, że Sasuke dał się chociaż raz trafić i w sumie zostać uwięziony. Facet, który pokona Oro, Deidare, Itachiego i będzie walczył z Hachib’m dostaje od tak żałosnego przeciwnika… No cóż, brawa kolejne dla twórców. W końcu jednak Sasuke wymyśla jak go pokonać, a Naruto podłapuję o co chodzi, uwalniając moc Lisa. Szkoda tylko, że Naruto nie potrafi od tak sobie aktywować jego mocy. Czyli co? Od teraz może kontrolować liska i wchodzić na co najmniej trzy ogony? No i gdzie samokontrola, by nie przemieniać się w Lisa, bo można skrzywdzić przyjaciół?

Na szczęście Glizda w Masce zostaje pokonana, mieszkańcy i Hinata zostają uratowani, a Naruto postanawia samemu zająć się Latającą Fortecą i strącić ją z chmur. Skąd Dresie miałeś tyle chakry, by zrobić tyle klonów, używających Rasengany? Przecież przed kilkoma chwilami, musiałeś się zmierzyć z trudnym dla ciebie przeciwnikiem, zostałeś strasznie pobity, ale mimo to masz moc, by zniszczyć zło. Strasznie patetyczne, tak samo jak kolejne gadki o miłości, przyjaźni i samotności. Sorry, ale o samotności to powinieneś się uczyć od takiego Gaary, który naprawdę miał przerąbane życie w przeciwieństwie do ciebie.

Jak widać minusów było bardzo dużo, więc teraz krótko napisze o plusach:
- muzyka przynajmniej mnie się podobała, czego już nie można było powiedzieć o kresce, ale w kilku momentach i ona stała na jakimś poziomie
- Sai i walka z Lotnikami – najlepsza walka w tym filmie, pokazała w końcu, że Sai dużo potrafi i, że jednak Konoha ma jakiś zdolnych shinobi, który bez przeszkód radzą sobie z jakimiś cieniasami
- Sasuke wrzucający Rudą dziewczynę do statku transportowego – bardzo klimatyczne i w stylu Sasuke, tak samo bym zrobił jak on, tylko by przestała gadać
- Początkowy lot Lotników – mimo, że całe ich zabawki, z karabinami na czele było mówiąc delikatnie słabym pomysłem, to jednak ich organizacja i lot nad jakimiś plantacjami wyszedł dobrze

Dzięki tym plusom, postanowiłem naciągnąć ocenę na 3/10.

PS. Sorry za literówki, jeśli takie się zdarzyły.

ocenił(a) film na 8
Skaza

No cóż każdy recenzować może:).Po przeczytaniu twej recki wystąpiły we mnie wątpliwości czy aby dobrze oceniłem ten film, mianowicie 8/10.Ale pozostanę przy niej bo uważam,że pomimo tych minusów i chaotycznej akcji dobrze się ten film ogląda i jak wspominałem w innym temacie jest lepszy od poprzednika.Wszystko zależy od punku widzenia odbiorcy.
"Szkoda tylko, że Naruto nie potrafi od tak sobie aktywować jego mocy. Czyli co? Od teraz może kontrolować liska i wchodzić na co najmniej trzy ogony? No i gdzie samokontrola, by nie przemieniać się w Lisa, bo można skrzywdzić przyjaciół?" Nie wiem czy to zdanie dobrze zrozumiałem, ale w walce z tym bossem(razem z Sasuke) nie przybrał formy trzyogoniastej.U innych jihnhuriki bestie nie były takie jak lisek czyli żądne rozwałki i dały się kontrolować.W przypadku Naruta sam wiesz jak jest.

ocenił(a) film na 8
Satou_Kain

Zapomniałem jeszcze o Shukaku.A Sanbi nie tknięty siedzi spokojnie nie zaczepiając nikogo.

Skaza

Zgodze sie z prawie wszystkim jednak ogolnie to tak bardzo mi to nie przeszkadzalo . Jednak w twojej recenzji jest pare bledow ;p :

"Lekarz okazuje się posiadać moc moc SSJ4" - jak cos to juz SSJ3 :P

"Szkoda tylko, że Naruto nie potrafi od tak sobie aktywować jego mocy. Czyli co? Od teraz może kontrolować liska i wchodzić na co najmniej trzy ogony" - wtedy nie wszedl w 3 ogony , tylko uwolnil chakre lisa , to mysle ze potrafi robic ;f

"Dziwi mnie też, że Sasuke dał się chociaż raz trafić i w sumie zostać uwięziony. Facet, który pokona Oro, Deidare, Itachiego i będzie walczył z Hachib’m dostaje od tak żałosnego przeciwnika…" - bo tamto pomieszczenie blokowalo chakre czy cos takiego

ocenił(a) film na 6
Skaza

"Możliwe też jest, że tu i tam pojawią się SPOILERY, więc każdy czyta na własną odpowiedzialność."

Zaryzykuje :P

"Film był czymś strasznym, dla każdego, kto przynajmniej trochę orientuje się w świecie Naruto i potrafi przyjąć takie rzeczy krytycznie.

Tak trochę mnie zdenerwował i czułem pewne zażenowanie ale nie zamierzam się z tego powodu wieszać. :P

"Już na samym początku doświadczamy niezmiernej głupoty w postaci latających shinobi, którzy atakują Konohe. Niby wyjaśniono, że „ich” skrzydełka są napędzane przepływami chakry, co nie zmienia faktu, że jest idiotycznym pomysłem. Brakowało mi tylko tego, by puścili do boju jakieś mechy, również napędzane w taki sam sposób jak skrzydła."

Nie wspomniałeś jeszcze o kolesiu w maszynie z okrytą twarzą co wali beam-em w Kanohe (trochę to wyglądało jak by bąka puścił więc sie uśmiałem) chyba z pół miasta rozwalił sądząc po kraterze...który później nagle znika.


"A owa wioska, to chyba kilka dni wcześniej harowała na polu, że nie mieli sił i ochoty poradzić sobie z tymi muchami. Ludzie… Sai na orle, Chouji wraz z ojcem po powiększeniu, TenTen, Lee by sobie z nimi poradzili. Ba, przecież oddziały ANBU z pewnością były w wiosce, a oni raczej lepiej potrafią rzucać Kunai’ami i Shurikenami, niż przeciętne random, więc nie wierze, że nie daliby rady, pozabijać wszystkich celnym rzutami w locie."

Też mnie to zdziwiło nie zauważyłem żadnych ANBU w filmie ( Sai-a nie liczę) i jak to jest z wywiadem że dobrze widoczni latający ninja nie zostali nawet zauważeni a Kanoha kapuje się dopiero jak miasta rujnują.


"I tutaj pojawia się nowy bohater, a mianowicie Glizda w Masce. No na rany Chrystusa, co za przeciwnik. Kładzie Sakure na ciosa, a potem nie przejmując się niczym i nikim, atakuje Naruto, który poddaje się liskowi."

Rozwaliło mnie że nagle pojawił się nowy bijuu zwany zero-ogoniasty tzn. że co teraz potwory czekające nas w następnej w kolejności to wklęsłoogoniasty, 50-ogoniasty itp...żal troche.


"No, ale jedziemy dalej. Potworek został pokonany, Friends-No-Jutsu zostało aktywowane i nagle zaczyna się coś „ciekawego”. Ruiny wyrastają z ziemi i zaczynają lecieć ku górze. Pytanie za sto punktów: Jak to możliwe? Jak zobaczyłem ten napęd odrzutowy na statku, to już naprawdę zacząłem czekać na te mechy. Swoją drogą, przypomina mi to pomysł z fortecą, z drugiego filmu kinowego o Naruto. Latająca fortece z silnikami, strzelająca jakimiś laserami…"

Ogólnie te ruiny mi też strasznie przypominały 1 kinówke shipa. Ogólnie mają takie same lub bardzo podobne grafiki (czyżby brak czasu rysowników). Walka gł. ma bardzo podobny schemat jak ta z jedynki, mamy tu okrągłe pomieszczenie po którym Naruto może latać posłany ciosem przeciwnika i oczywiście wpaść na ścianę lub roztrzaskać jakieś głazy po drodze

"I nagle trach. Naruto się wkurza i zaczyna gołymi łapami atakować Lekarzyka i jakimś cudem daje radę. Jak on to zrobił? Skąd ten Power up?! No skąd? Zrozumiałbym jeszcze, jakby drugi raz się uaktywnił Lis i go sprał, ale nie. Wystarczyło trochę pogadać o przyjaźni i od razu dostać moc, której nikt nie jest w stanie się przeciwstawić."

W tym momencie chyba nie oglądałeś za uważnie ponieważ... Sasuke odciął dopływa chakry Dziadydze więc nie mógł korzystać z mocy i dla tego Naruto go tak sprał :).


"o i odnalazła, tylko kto by pomyślał, że wśród nich będzie i Hinata. Jakim cudem, użytkowniczka Byakugan’a dała się złapać?! Ma dosłownie oczy z tyłu głowy, potrafi nieźle walczyć i blokować przepływy chakry. Ci Latający Shinobi nie mieli by z nią szans, a dziadek Lekarz moim zdaniem też by jej nie dał rady, mimo swoich arcynudnych ataków ciemnością, które chyba nie były jeszcze aż tak silne, jak przy walce z Dresem. Hinata by go załatwiła 72ma uderzeniami i by już się nie podniósł. Jednak oczywiście została złapana."

To Hinata może walić 72 uderzenia O,o wiem narazie tylko o 32 bodajże
sam Neji nawala 64 i 128. Hinata waliła combo w tym nowym fillerze ale to chyba nie było tak dużo.


"No cóż, brawa kolejne dla twórców. W końcu jednak Sasuke wymyśla jak go pokonać, a Naruto podłapuję o co chodzi, uwalniając moc Lisa. Szkoda tylko, że Naruto nie potrafi od tak sobie aktywować jego mocy. Czyli co? Od teraz może kontrolować liska i wchodzić na co najmniej trzy ogony? No i gdzie samokontrola, by nie przemieniać się w Lisa, bo można skrzywdzić przyjaciół?"

Naruto w tamtej chwili chyba nawet 1 ogona nie uaktywnił nie zaszła w nim żadna przemiana, użył po prostu czakre lisa. Może lis uaktywnia się jak tylko gdy Naruto jest bardzo zdenerwowany.

"Strasznie patetyczne, tak samo jak kolejne gadki o miłości, przyjaźni i samotności. Sorry, ale o samotności to powinieneś się uczyć od takiego Gaary, który naprawdę miał przerąbane życie w przeciwieństwie do ciebie."

Zgadzam się z tym porównaniem do Gaary.


Film nie jest wybitny krótko mówiąc ale jeśli by nie używać mózgu to można mu postawić przyzwoitą 6/10 :P. Poza tym kinówki robione są tylko dla kasy więc i tak nie ma się po nich spodziewać za wiele.

ocenił(a) film na 2
Last_Ronin

Zapomnieliście dodać że naruto nagle nauczył się robić resengana 1 ręka i pokazał kolejną wariacje rasen-wirówkę której oczywiście później nie będzie w oryginale. Oczywiście jak to przystało w Naruto Movie musieli dać jakaś sierotkę do macania i ratowania.

Jedyne co mi się podobało to jak Sakura zajęczała "Sasuke" a on jej kazał się zamknąć. Normalnie piękna scena, warta całego chłamu.

ocenił(a) film na 2
Kajzer

Późno późno strasznie późno...
Oczywiście chodziło o Hinate ;]

Skaza

Dokładny opis. Jak nie wiem co. Wyjąłeś mi to z ust. Chociaż moja ocena to 0,001/10 ( ale tak się nie da). Czekam na trójkę bydzie coś o Kaszalocie.

Skaza

Swietna recka stary :) Tylko za malo tych minusow podales.... ^^ Z checia bym jeszcze sporo owych wymienil od siebie, ale nie chce mi sie tyle pisac :) Ogolnie film kiepski jak i wczesniejsze kinowki (pozatym cale anime nie jest tez takie rewelacyjne. Moja ocena to z braku laku 4/10 za muzyczke, niektore ciekawe momenty i Sasuke :)

użytkownik usunięty
jodla007

Dobra, obejrzałam.
Powiem tak: początek warto obejrzec tylko po to, żeby wiedziec o co kaman potem jak wkracza Saske. Tylko te ostatnie 20 minut jest dobre. Jak za nim nie przepadam, tak w tym filmie byl jedną z naj postaci.
Plusem była muzyka. I scena jak Saske wrzuca tą dziewczynkę do łodzi. Miał taką "swoją" świetną minę, której brakuje mi w anime odkąd uciekł do Oro i stał się "mrocznym nindżą z kamienną twarzą".

Ale chyba nie tylko mnie denerwuje że nagle Naruciak jest koksem, który kontroluje lisa, robi rasengany jedną ręką do tego 50 razy pod rząd.

ocenił(a) film na 8

Rasengany jedną ręką i mnie zdziwiły. Może twórcy chcieli żeby wyglądało to bardziej "cool"? Tudzież o wyraźniejsze odróżnienie zwykłego rasengana od tego tworzonego z pomoca czakry Lisa (tatsumaki rasengan) . Co zaś do kontroli Lisa - przeciez go nie kontrolował. W czasie pierwszej walki z Reibim utracił kontrolę po pojawieniu się czwartego ogona i dopiero pieczęć od Ero-Sennina mu pomogła (naciągane, wiem). Potem zaś, w finale, jedynie uwolnił lisią czakrę - a tyle potrafił przecież już wcześniej, chociażby w czasie walki z Nejim.

ocenił(a) film na 2
Skaza

jako plus dodałabym jeszcze dialog który odbył się w trakcie niszczenia fortecy przez Naruto, między kakashim,sai'em,shino i shikamaru -Raczej nie przestanie..-W końcu jest idiotą - Zmierza w naszą stronę - Dobrze by było ucieć w inne miejsce -Taa... (nikt się nie rusza, wszyscy patrzą się w niebo)

użytkownik usunięty
Skaza

mnie wszystkie filmy irytują bo w nich zawsze naruto jest pępkiem świata, gra główną rolę w ratowaniu świata nawet jako genin w filmach nawiązujących do oryginalnej serii a trzecioplanowymi zapychaczami i postaciami tła są tacy ninja jak Kakashi którzy zabiliby go w sekundę...
no i w tym filmie mamy kolejny przykład "syndromu głównego bohatera" - dziadek w przed finałowej walce leje naruto jak chce, kręgosłup dresia wygina się jak łuk we wszystkie kierunki a ten walczy jakby nigdy nic. to mnie w naruto wkurza, no name ninja giną od kunaia wbitego w noge, naruto przezyje 10 kunai i kilka atakow technikami i to po nim spływa bo jest GŁÓWNYM BOHATEREM. przy walkach z naruto zastanawiam się po co jego przeciwikom techniki. taki walący piorunami (z jakiegoś fillera chyba) za pomoca 2 wykałaczek wali w naruto piorunem 5 razy - a ten nic. Sasuke w walce w dolinie konca czy jak jej tam wali w naruto wielką kulą ognia, a jemu ciuszki troszę się przypalają. grrrrrrrr naruto stał się silnym ninja nie dzieki klonowaniu, nie dzieki rasenganowi, nawet nie dzieki rasen shurikenie. po smierci jirai i opanowaniu sage jutsu - dopiero wtedy stał się kims kogo trzeba szanowac i sie obawiac, szkoda, ze scenarzysci filmow robili z niego najlepszego na swiecie na długo zanim w ogole stał sie silny....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones