dlaczego musi?

Naród musi znać swoich bohaterów.

Dla mnie Nil zasługuje na miano bohatera - zapisał się w historii jako dzielny żołnierz i doskonały dowódca, a na samym końcu posłuchał próśb bliskich i poprosił o ułaskawienie. Wiadomo, jak się to skończyło ale niemniej, wiódł życie bohatera.

Inna sprawa jest z Pileckim. Rotmistrz ma wiele zasług, ale porównując go do Nila był tchórzem, a nie bohaterem.

Dlaczego tak sądzę? Obrońcy honoru Pileckiego pewnie dostają piany na pyskach, ale ja staram się spojrzeć na te postaci nie jak na ikony historii, tylko jak na ludzi z krwi i kości którym przyszło żyć w po*pier*do*lo*nych czasach.

Nil był gotowy na śmierć ale uległ prośbom żony i córek by ugiął kolano i poprosił znienawidzone władze o łaskę - zdawał sobie sprawę, że rodzinę czeka ciężki los. Majątek wyprzedany, nazwisko skazujące na poniewierkę - prze*je*ba*ne po całości. Co robi Nil? Zachowuje się jak facet. Stara się przeżyć, by móc wesprzeć swoją rodzinę.

Co robi Pilecki? Składa siebie na ołtarzu historii. Daje żonie mądrą radę, by czytała dzieciom przed snem książeczkę o Chrystusie. Kur*wa, zajebiste pożegnanie. Ch*j z tym, że zostawia kobietę samą, z dziećmi, która od tej pory będzie na oku bezpieki, a propaganda rozpętana wokół jej męża sprawi, że ludzie będą w nią rzucać kamieniami - ale czym są te błahostki, skoro dzięki nim można przejść do historii, prawda?

Na ostatniej rocznicy Powstania Warszawskiego padło kilka gorzkich słów od przedstawiciela kombatantów czy związków AK. W kilku zdaniach rozwalił mit żołnierzy wyklętych na kawałeczki, co ze zgrozą obserwowały tabuny młodzieży w odzieży patriotycznej. Nie było to zdanie tylko tego człowieka, ale ogółu organizacji, którą on reprezentował.

Powiedział on, że nie należy wszystkich wyklętych odbierać jako patriotów, wojowników o utraconą wolność itd. Większość z nich wybrała dezercję (odmówili wykonania rozkazu złożenia broni) i wybrali życie w lesie. Dlaczego? Bo wojna odebrała im rodziny, czasem i całe miasta, miłości, przyjaciół, pracę - po prostu całe życie i wepchnęła ich na ścieżkę, z której nie było odwrotu. Ci ludzie mieli wybór - albo złożyć broń i zacząć wszystko od nowa, lub walczyć do końca, tylko czyjego? Swojego, czy wroga?

Mam dokładnie takie samo zdanie w kwestii Pileckiego i żołnierzy wyklętych !

Na historię trzeba patrzeć obiektywnie, a nie przez pryzmat nowej mody, jaką ostatnio stał się "patriotyzm za 79,99 zł" :)