PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=876242}

Glass Onion: Film z serii "Na noże"

Glass Onion: A Knives Out Mystery
6,6 91 684
oceny
6,6 10 1 91684
6,6 50
ocen krytyków
Glass Onion: Film z serii "Na noże"
powrót do forum filmu Glass Onion: Film z serii "Na noże"

Tajemnica mało tajemnicza, ale przede wszystkim końcówka mnie rozczarowała. Jakby od spalenia serwetki scenarzystom zabrakło pomysłu na jakiś twist i zamiast tego zaproponowali, że bohaterka zrobi totalną rozpierduchę włącznie ze spalaniem "Mona Lisy", a po tym show cała reszta przydupasów odwróci się od swojego mocodawcy. Nie kupiło mnie to.

ocenił(a) film na 8
TOMM__K

Film zdecydowanie gorszy od jedynki i ma za wiele dłużyzn. Jednak zakończenie ma sens. Gość stracił firmę (Klear nie wypali), stracił oszczędności (spalone z obrazem). Pijawki nie miały już po co za nim stać bo nic nie miał, a tylko kasa ich trzymała z nim. Zmieniając zdanie szukali ratunku dla siebie...

JimmyQ

No właśnie dla mnie to takie trochę "Deus ex machina". Boskiej interwencji nie było, ale zamiast jakiejś zgrabnej puenty całość rozwiązana przez siłową rozpierduchę.

ocenił(a) film na 7
TOMM__K

Trochę jak przy tym pudle zagadce. Po prostu je rozwaliła xD

ocenił(a) film na 9
Newelowsky

Zajebista uwaga. To w sumie autotematyczny komentarz, "foreshadowing", w skrócie przedstawia co ta babka w sumie zrobi na koniec. Jakby film sam się skomentował. Babka przecież zrobi dokładnie to czyli rozpierdziel świata (pudła z zagadkamj) Nortona. Tylko w większej skali haha

TOMM__K

Szczerze to rozwiązanie jest sprytniejsze niż się z początku może wydawać. Obnaża głupotę postaci Nortona - facet nie zauważa że jego słaby punkt jest widoczny dla wszystkich, wręcz obnosi się z nim. Również wykorzystanie koncepcji strzelby Czechowa.

ocenił(a) film na 9
TOMM__K

Właśnie końcówka jest dokładnie przeciwieństwem "braku pomysłu", ponieważ jest ironiczną klamrą idei Dysrupcji. Norton ginie właśnie od własnej idei/światopoglądu, wpierw jest piewcą tego pomysłu, a potem staje się ona przyczyną jego zguby. W zasadzie to dwukrotnie, bo pierwszy raz, jak jego wizerunek geniusza rozsadza Craig. To bardziej na poziomie rozkładu wewnątrz, a bohaterka dokonuje dosłownie jak to nazwałeś rozpierducha jego świata zewnętrznego, dopełniając dzieła zniszczenia od środka.

Wg mnie to bardzo ładnie działa na poziomie metafory, w sumie jest takie nawet trochę tragiczno-ironiczne (taki ma dokładnie wydźwięk ostatnie zdanie, że teraz jego imię już na bank będzie wymawiane jednocześnie z nazwą Mona Lisy - a przecież nie o ten kontekst chodziło, prawda?). Także jest twist na poziomie metaforycznym, może dlatego nie czujemy go na poziom fabularnym za mocno. Ale cały film jest w jednym wielkim nawiasie dystansu i gry z widzem, odbieranie go tylko jako zagadki kryminalnej zuboża całą zabawę.

ocenił(a) film na 7
davidfincherfan

Popieram

ocenił(a) film na 7
davidfincherfan

No film miał fajny pomysł i dobrze się go ogląda. Widać, że wszystko ma sens, no ale ma kilka niedopowiedzeń.
Miles miał sam osobiście zabić wspólniczkę? I pojechał do niej swoim porszakiem?
Głupie strasznie.
Skąd siostra Cassandry wiedziała jak zachowa się ten stały wodór?
Równie dobrze mogli wszyscy tam zginąć.
Zabezpieczenie Mona Lisy to też jakieś żarty XD

ocenił(a) film na 9
Newelowsky

"Miles miał sam osobiście zabić wspólniczkę? I pojechał do niej swoim porszakiem?
Głupie strasznie.'
No tak, masz rację, dokładnie mega głupie. Raz, że sam pojechał, dwa, że tym zajebiście rzucającym się w oczy porszakiem. Plus parę innych rzeczy. Na tym polega joke. Że to jest tak głupie, że niewiarygodne, a jednak. Najprostsze w sumie rozwiązanie.
Na tym polega metafora "szklanej cebuli". Że odkrywasz nowe, kolejne warstwy, a każda z nich to nowy poziom skomplikowania - ale przecież cebula jest szklana, przezroczysta, czyli wszystko masz na wierzchu. Po co więc odkrywanie kolejnych warstw? To jest w sumie chyba główny temat filmu czyli krytyka rozbuchanej, widowiskowej kultury, która stara się pokazać jako "głęboka, znacząca" - i ludzie dają się nabierać na tę grę, rzeczywiście przypisując znaczenia czy wartość, których tam nie ma. Bo w sednie (w środku) to tylko kolejny np. Taniec z gwiazdami, czyli - ludzie ("gwiazdy") tańczący. Po prostu, tylko tyle. Nic więcej. Ale dajemy sobie wmawiać, że może jednak coś więcej. Nie.
Tak to kumam

ocenił(a) film na 3
davidfincherfan

Nie kupuję, że jest to krytyka widowiskowej kultury, a jeżeli tak to pokazana strasznie nieudolnie.

ocenił(a) film na 9
_Kino_Man_

Kultury i celebrytów i trendów, w recenzji Filmwebu fajnie to zauważono, że Norton co chwilę jest stylizowany a to na maczo (jak Cruise z Magnolii), a to na Jobsa a to na Muska chyba. W ogóle stąd te profesje też paczki bohaterów, polityka, moda, nauka, po to, żeby było przekrojowo. Mi się to podoba, też odnoszę wrażenie, że nam jako społeczeństwu próbuje się wciskać coraz większe kity, ubierając w idee, a tak naprawdę większość tylko chce się nażreć póki jest u koryta i zaprzeda wszystko byle zebrać jak najwięcej (szczególnie polityka). O nic więcej nie chodzi, przynajmniej bardzo bardzo rzadko o coś więcej. A szkoda.

ocenił(a) film na 3
davidfincherfan

Satyra jest nieudolna, szyta grubymi nićmi. Ja wszystko rozumiem o czym piszesz i w pełni się w tym zgadzam, ale film zasadniczo wpadł we własne sidła i de facto jest tym samym z czego się naśmiewa. czemu zawsze ten Musk, a nie np. Bezos?

ocenił(a) film na 9
_Kino_Man_

Czemu nie Bezos? Może za bardzo się go boją :p Co do samej satyry no ja akurat kupiłem, może mi przysłania Craig i Norton, samego reżysera też lubię (ja z tych, których Ostatni Jedi mega pozytywnie zaskoczył, a nie zdegustował). Ale rozumiem o czym mówisz i może faktycznie film sam jest tak rozbuchany i sili się na ideowanie, a nie ma tam strasznej głębi czy odkrywania Ameryki, to prawda. Mimo wszystko znów ten Craig haha

ocenił(a) film na 3
davidfincherfan

Nie patrz w górę też jest satyrą, ale jak dla mnie dużo bardziej finezyjną i błyskotliwą. Też zwróciłem na stroje Milesa i przeczuwałem, że pewnie coś symbolizują. Tylko, że dla mnie to są najczęściej puste symbole, zwłaszcza jeżeli sam film nie niesie z sobą nic ponad to. Rozumiem, że są ludzie, którzy wręcz chorobliwie doszukują się takiej symboliki i są niejako ich "łowcami", ale naprawdę Wielkie kino spokojnie może się bez tego obejść. To nie decyduje czy film jest dobry.
Jedyny pozytyw to rola Craiga. Przerysowana, ale bez przekroczenia granicy.

ocenił(a) film na 3
davidfincherfan

Dodam, że satyra W nie patrz w górę oparta jest na sytuacji i słowie, a w Glass onion, niestety tylko na symbolach, Pustych symbolach. To, że Miles przedstawiony jest jako multimiliarder, który używa słów, których znaczenia nie rozumie, nie jest dla mnie dobrą satyrą.

ocenił(a) film na 4
_Kino_Man_

Przegadany ten film, dlatego można zasnąć w trakcie pierwszej godziny, potem niby akcja się rozkręca, ale końcówka też jakoś nie powala. Przecież mógł ja zastrzelić i tego detektywa też na koniec, a przydvpasy i tak powiedziałyby, że to był wypadek :D

ocenił(a) film na 3
wtfcojaturobie

Film ma wiele minusów. Akcja mogła pójść w różnych kierunkach, w tym tak jak piszesz. Dla mnie najgorsza była ostatnia scena rozwałki z jednoczesną zmianą stanowisk wszystkich jak to określiłeś przydupasów. Banalne, trywialne, po prostu bardzo słabe.

ocenił(a) film na 9
Newelowsky

Siostra Cassandry wiedziała jak się zachowa wodór, bo podsłuchiwała tamtą dwójkę w basenie. Hindenburg. Skąd wiedziała, czy przeżyją? Nie wiem do końca, skoro gaz czy w formie stałej może założyła, że wybuch "pójdzie" do góry jak to gaz. Nie wiem. Ale do tego też bym podszedł bardziej metaforycznie niż realistycznie. Równie dobrze mogli wszyscy się spalić - tylko wtedy nie pociągnęłoby to metafory

ocenił(a) film na 7
davidfincherfan

Równie dobrze ktoś mógł się przewrócić i złamać noge na statku jak płyneli na wyspe przez co wyjazd by nie wyszedł bo jedna osoba musiałaby jechac do szpitala i zapakować noge w gips.
Równie dobrze ten miliarder jak pił poranne martini z oliwką mógł się zakrztusić i umrzeć i wtedy wogóle film by nie miał sensu.
Rozumiesz już? Film to jest jakaś historia w której zdarzenia dzieją się w jakimś celu. Zostaje nam przedstawiona opowieść. Więc po prostu ją przyjmij jaką jest a nie zastanawiasz się co by było gdyby bo została pokazana historia w której zdarzyło się to co się właśnie miało zdarzyć.

ocenił(a) film na 9
Newelowsky

Zabezpieczenia Mona Lisy to dokładnie też żart, jak najbardziej tak. Ale zobacz, Miles to niby geniusz ekscentryk, ja to kupiłem na początku jako taką fanaberię. Ale generalnie to było po prostu debilne haha. No i to, że ona była za tymi szybami, to cały czas odzwierciedla "szklaną cebulę".

ocenił(a) film na 4
davidfincherfan

Nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film, ale główny bohater odziera ta zgraję z jakichkolwiek idei. To zbiór przypadkowych, słabo wykształconych ludzi, którym się coś wydaje. Craig przy nich to tytan intelektu. O żadnej idei nie było tam mowy, jedynie o jakimś śnie nieudacznika z baru.

ocenił(a) film na 9
Jagiel__

Tak, to też się spina. Nie uważasz?

Jagiel__

Gdy tylko Miles pojawił sie na ekranie uznałam go za człowieka, który ma więcej szczęścia niż rozumu.

ocenił(a) film na 9
Aga_1a

Ja się dałem oszukać hah, może dlatego, że za bardzo lubię Nortona. Chociaż znając Lęk pierwotny czy FC powinienem wiedzieć lepiej heh

Jagiel__

Ale właśnie o to między innymi chodzi z tym filmem. Traktujemy pieniądz i ludzi, którzy je mają za totalne bóstwa, podczas gdy najczęściej są to ludzie słabo wykształceni, mało inteligentni (no takie cebule, które udają, że mają milion warstw, a tak naprawdę są przezroczyste), którzy po prostu mieli szczęście, albo ukradli pomysły innym. Patrz na choćby Jobsa, Zuckerberga - oni sami nie wymyślili swoich pomysłów, oni przy nich partycypowali, ale zastosowali tę ideę dysrupcji, czyli zrobili wyłom w pierwotnie dobrze działającym systemie, przez co powstało coś nowego, co przypadło do gustu ludziom. I przez to stwierdzili, że pomysł jest tylko i wyłącznie ich lub powinien do nich należeć. Dzięki temu dorobili się fortun.
I ten film jest też krytyką takiego systemu, pokazując, że owszem kasa kasą, sława sławą, ale wystarczy jeden głupi tweet, niedopilnowanie interesu i przeniesienie po taniości produkcji do Bangladeszu, wątpliwy biznes z tabletkami, kampanie finansowane przez milionera, by wszystko mogło się sypnąć jak za dotknięciem magicznej różdżki. I że człowiek w dzisiejszym świecie jest tak uzależniony od sławy i pieniędzy, że byle milioner może zawładnąć życiem tylu osób. I że trzeba takiej sytuacji jak w filmie, by ci ludzie wreszcie mogli się uwolnić, nawet jeśli są skończonymi dupkami.

davidfincherfan

To tak, jakby na końcu filmu w pustej sali zasnąć z "braku pomysłu", bo ironiczną klamrą jest Dysrupcja.

ocenił(a) film na 8
TOMM__K

Swoją drogą,chyba znalazłam pewien błąd logiczny... Skoro Miles zabił Andi, to jakim cudem nie wpadł na to że to nie ona tylko jej siostra? Znali się od dawna, pewnie wiedział o jej siostrze bliźniaczce...

Rocketqueen_19

Też się nad tym zastanawiałem. :)

Rocketqueen_19

W filmie Craig powiedział wprost (choć to też z lekka naciągane): "Miles pojechał tam, zrobił swoje, ale aż do teraz nie miał pewności czy przeżyłaś."

Teraz, czyli do momentu kiedy zobaczył powiadomienie na telefonie innej postaci.

ocenił(a) film na 9
insia

Insia wow mega spostrzegawczość, racja. No ale czy takie naciągane? Nie miał pewności, nie poszło nigdzie info o zgonie. Mógł być zdezorientowany. Zresztą widać to po jego reakcjach co do niej, jakby ducha zobaczył, no ale miałby nie ufać swoim zmysłom? W ogóle samo to, że od razu zawierza temu, co na wierzchu (zmysł wzroku) świadczy o niezbyt dużym ogarze intelektualnym. Zmysły przed (albo i zamiast) intelektu. To potocznie dosyć pierwotne i prostackie w sumie :p

davidfincherfan

Dla mnie naciąganym jest to, że skoro ktoś byłby zdolny do tego by zabić drugą osobę z premedytacją, to jaki sens miałoby wyjście z miejsca zbrodni bez choćby sprawdzenia pulsu "omdlałej" osoby? (:

Skoro posunął się już tak daleko, to nawet nie chciał mieć (chorej, owszem, ale ta postać nie tylko mądra, lecz zdrowa też raczej nie była :)) satysfakcji z popełnionego czynu?

ocenił(a) film na 7
insia

W filmie jasno było powiedziane, że najpierw uśpił ofiare, potem ją wpakował do auta w garażu. Ona umarła od zatrucia spalinami. Więc on zostawił ją żywą, nie miał pewności czy ktoś jej nie uratował. Po prostu plan nie wypalił. Pewnie podejrzewał, że teraz przyszła się zemścić.

ocenił(a) film na 9
Azsjas

Dobra rozkmina!

davidfincherfan

Gratuluję mozolnego rozgryzania tak debilnego antykryminału.

ocenił(a) film na 7
voleon

myślę, że zbytnio nie trzeba być tytanem intelektu/doktoryzować na temat filmu by takie ciągi przyczynowo skutkowe skojarzyć, skoro są podane jak na tacy

ocenił(a) film na 9
insia

Azjas myślę dobrze mówi. Plus Ty mówisz cały czas dokładnie jak najbardziej racjonalnie - tylko jak bohater Craiga przypisujesz Nortonowi (oczekujesz od niego) większej rozwagi czy rozkminy, niż faktycznie zasługuje. On był po prostu debilem xd PÓŁ-cwaniakiem, ale debilem heh

ocenił(a) film na 5
insia

A ja nie rozumiem, skoro zabił Andy to dlaczego wysłał jej pudełko z zaproszeniem?

ocenił(a) film na 9
marcioszkaa

Alibi, przecież nie wysłałby pudełka, gdyby wiedział, że ona nie żyje
Więc skoro wysłał, to policja mogłaby uznać, że nie wiedział, że umarła

ocenił(a) film na 7
TOMM__K

Film rzeczywiście dużo gorszy od pierwszej części. Dość przewidywalny, samo nawiązanie do powieści Agathy Christie " I nie było już nikogo" daje jasna wskazówkę "kto jest mordercą" ale to przecież komedia i satyra niżeli kryminał.dlatego choć czuje się nieco rozczarowana ,uważam że film był całkiem niezły.

ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 3
Ania_Swider_filmweb

W tym problem, że nie jest to ani dobry kryminał, ani dobra satyra. Poza tym oglądając film miałem wrażenie niemal od początku, że reżyser od razu postawił na to drugie. Niestety słabo to mu wyszło.

TOMM__K

1 była nudna jak flaki z olejem, dwójka robi taki tak dobrze w pierwszej godzinie, że to się nie dzieje. lepiej dzisiejszych pseudo musków nie można przedstawić.

ocenił(a) film na 6
TOMM__K

Coooo, przecież Norton pokazywał, że obszedł blokady zabezpieczające obraz, chciał by nazwę obrazu wypowiadano jednym tchem z jego imieniem oraz widzieliśmy zamykająca i otwierającą się blokadę Mona Lisy z 20 razy. nie liczyłem ale było coś koło tego. To tak zwana "Strzelba Czechowa".

TOMM__K

Najgłupsze było to, że najpierw detektyw stwierdził, że chusteczka jest za duża, żeby ją nosić przy sobie (więc na pewno jest w czyimś pokoju), podczas gdy jego zleceniodawczyni cały czas (nie wiadomo po co) nosiła przy sobie (większy od chusteczki) notatnik siostry, który radosną twórczością scenarzysty okazał się lepszy, niż kamizelka kuloodporna (co całkowicie wyznaczyło finał filmu,bo gdyby by zginęła od strzału to końcówka byłaby zupełnie inna). Pomijam już to, że siostra pisała ten notatnik od 6 roku życia i finalnie miał on objętość kalendarza kieszonkowego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones