PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 761
ocen
6,8 10 1 149761
6,8 45
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi


Nocna sceneria. Planeta Anch-to, Świątynia Jedi.

Ogromny pierścień księżyca unosi się nad Rey, gdy ta powoli skrada się między kamienistymi wzniesieniami, szpiegując wchodzącego do kamiennej świątyni Luke`a.

Pochodnie migotają w korytarzu, gdy przestraszona i podekscytowana Rey przemyka przez długi, łączący się z Holem Rycerzy pasaż. Nie zauważając śladów obecności Luke`a, wchodzi do wielkiej rotundy. Spogląda w górę jak zahipnotyzowana. Księżyc lśni przez sklepienie, sprawiając, że cienie kolumn rozświetlają wnętrze budowli. Rey idzie do samego środka sali. Wyczuwa w sobie coś głębokiego, nieznajomego. Gdy uczucie narasta, poddaje się mu, pozwalając wypełnić ciepłem i komfortem.

W tym momencie przemawia Luke, oznajmiając, że to, co przez nią przepływa, to Moc. Dziewczyna spogląda w kierunku źródła głosu Mistrza Jedi. Luke schodzi po schodach, naprzemienie pojawiając się i znikając z zasięgu światła. Skywalker dalej mówi, że miejsca – zupełnie jak ludzie – są silnie związane z Mocą. Rey stwierdza, że to piękne, po czym opuszcza środek pomieszczenia i odzyskuje pełne skupienie.

Luke mówi, że wybudowano wiele Świątyni Jedi, jednak ta jest pierwszą. Teraz stanowi sanktuarium dziedzictwa Jedi.

Rey sarkastycznie pyta, czy aby na pewno sanktuarium, a nie mauzoleum. Zirytowany Luke wzdycha i mówi, że Jedi wyginęli i nic nie da się z tym teraz zrobić. Rey mówi, że on może ich wskrzesić, że jest mistrzem Jedi. Luke stwierdza, że już nim nie jest – naruszył swoją przysięgę. Morderstwa Rycerzy Jedi oraz zniszczenie akademii są skutkiem jego zaniedbania i porażki. Każdy cierpiał przez niego. Rey stwierdza, że nie może się obwiniać za działania Kylo i Najwyższego Porządku. Luke zmienia ton głosu i mówi, że to on popchnął go na Ciemną Stronę, po czym wykonuje szybki gest i przy pomocy Mocy gasi pochodnie…

Rozpoczyna się retrospekcja...

Dzień. Planeta Dagobah, Nowa Akademia Jedi.

Gęste pnącza i korony drzew okrywają nowa Akademię Jedi. Na placu młodzi Jedi trenują swoje umiejętności na tutejszych gatunkach roślin. Luke naucza i podgląda technikę uczniów. Mówi, ze Moc łączy wszystkie żywe istoty. Kiedy przechodzi obok młodej dziewczynki, rozkwita kwiatek.

W pewnym momencie pojawia się 10-letni Ben Solo. Ma długi czarny warkocz. Jest jedynym uczniem z czerwonym akcentem na tunice. Jego drzewko wypuszcza gałęzie, liście oraz kwiaty, a także wytwarza owoc. Przepełnia go duma i arogancja. Podchodzi do niego Luke – wygląda na rozczarowanego. Zrywa owoc i podaje go Benowi, mówiąc, że Jedi nie zniewala, lecz inspiruje. Nie może żądać czyjejś wiary. Po tej wypowiedzi zostawia Bena samego, który po chwili zaczyna grymasić, zraniony wypowiedzią Luke`a. W gniewie gryzie owoc, ale gorzki smak sprawia, że rzuca nim o ziemie.

Następnie widzimy wątłego 8-letniego chłopca o imieniu Ren. Ma niebieskie oczy. Robi się smutny, gdy próbuje rozwinąć swoją małą, zwiędłą roślinę. Luke podchodzi i klęka przy nim. Mówi, aby się odprężył i oczyścił swój umysł. Chłopiec wzdycha i zamyka oczy. Luke radzi, aby dotarł tam swoimi uczuciami – aby połączył się z sadzonką jak przyjaciel. Ren otwiera oczy i unosi ręce. Luke niezauważenie podnosi palec. Łodyga się rozrasta, prostuje, wypuszcza kłęby. Ren jest podekscytowany. Luke chwali chłopaka, odsuwa się i pozwala, aby to Ren przejął kontrolę. Płatki kwiatów otwierają się, a potem kurczą. Liście więdną. Ren ma oczy pełne łez i stwierdza, że roślina nie żyje. Luke mówi, żeby spróbował ponownie, na co chłopak odpowiada, że nie potrafi. Luke prosi młodego Rena o więcej cierpliwości, ponieważ zrobił pierwszy krok ku większemu światu. Nagle nad Mistrzem Jedi i chłopcem pojawia się cień. Ubiór tej bladej postaci świadczy o jej dobrym statusie materialnym. To Snoke, który stwierdza, że siostrzeniec Luke`a ma wielki potencjał na Jedi i bez wątpienia stanie się Mistrzem. Luke wstaje i stwierdza, że nastąpi to tylko wtedy, gdy nauczy się samokontroli. Ben z trudnością stara się ukryć oburzenie. Snoke mówi, że chciałby, aby jego syn był choć w połowie tak utalentowany. Luke stwierdza, że przychodzi to z łatwością Benowi, jednakże prawdziwą istotą Jedi nie jest kierowanie Mocą lecz umiar, po czym targa włosami Rena. Snoke podnosi sadzonkę syna z ziemi. Patrzy na nią z obrzydzeniem i rzuca przed siebie. Stwierdza, że zachowanie umiaru nie będzie raczej sprawiało problemu Renowi, skoro w tak znikomym stopniu kontroluje Moc. Luke mówi, że niektórzy rozwijają pełnię swoich zdolności dopiero w późniejszym okresie życia – jako przykład podaje siebie. Snoke zaprasza Bena na czas odpoczynku do Spiry, pod pretekstem udzielenia pomocy w treningu Rena. Luke oponuje, gdyż Ben nie widział się z rodzicami cały sezon. Chłopak odpowiada, że mama jest zajęta Nowa Republiką a Hana nigdy nie ma w domu, przez co ponownie skończyłoby się na spędzaniu czasu z C-3PO, który uczyłby go Bocce.

Następnie retrospekcja przenosi się na planetę Spira do sypialni Rena. Na twarzy Snoke`a pojawia się subtelny uśmiech. Ben z włączonym mieczem świetlnym klęczy przy przepołowionym ciele Rena. Ben mówi, że był to wypadek. Snoke stwierdza, że nie była to jego wina. Mówi, że jego syn był słaby i teraz on musi nauczyć się tajników Mocy, tak jak poznali je jego przodkowie – to tradycja.

Akcja przenosi się na cmentarz. Pochodnia podpala stos. Snoke rzuca pochodnię pośród płomienie. Ben i Leia trzymają się za ręce. Chwilę później Luke staje na czele wielkiego zgromadzenia. Snoke zostaje sam. Ben podchodzi w stronę Snoke`a, ale Leia nie puszcza jego dłoni. Ben odwraca się do Lei. W jego oczach widać zawód i odrzucenie. Jego ręka wyślizguje się z dłoni Lei – chłopiec podąża w stronę Snoke`a. Luke widzi przez płomienie jak Ben wyciąga ręce w stronę Snoke`a, który obejmuje chłopca, traktując jak utraconego syna.

Po zakończeniu retrospekcji akcja powraca na Anch-to. Płomienie stosu rozpraszają się w ogień paleniska odbijającego się w oczach Rey. Dziewczyna stwierdza, że Luke nie może się poddać z powodu jednego błędu. Skywalker mówi, że Obi-Wan, Han oraz jego ojciec nie żyją, przyszłość Jedi umarła, a także przyczynił się do stworzenia Lorda Sithów, który kieruje wrogiem o wiele bardziej bezwzględnym niż Imperium było kiedykolwiek. Dodaje, że jest to jego wielka pomyłka. Rey mówi, że właśnie dlatego wszyscy go potrzebują i musi spróbować. Luke stwierdza, że dawny przyjaciel mu powiedział: ‘Rób albo nie rób – nie ma próbowania’, dlatego nie pogorszy wszystkiego jeszcze bardziej. Rey stwierdza, że jest to niedorzeczne i ktokolwiek to powiedział, jest idiotą. Luke spogląda na nią ze zdumieniem. Dziewczyna mówi, że jeśli nie zaryzykuje porażki, nigdy nic mu się nie uda. Rey dodaje, że chce być jego uczennicą oraz żeby Luke ponownie stał się Mistrzem. Dodatkowo przyrzeka, że nigdy nie przejdzie na ciemną stronę. Luke zamyka oczy i podchodzi do Rey, po czym stwierdza, że Moc jest w niej silna, prawdopodobnie jeszcze silniejsza niż u niego. Następnie otwiera oczy i dodaje, że nie czuje się przekonany. Zauważa, że Rey jest zbyt stara na rozpoczęcie szkolenia. Odwraca się w stronę rozpalonych płomieni. Rey nie rozumie, w jaki sposób jej wiek jest przeszkodą i zwraca się pytająco do Skywalkera, na co ten odpowiada, żeby powiedziała Lei, ze się starała, że Leia to zrozumie. Po czym dodaje, że jest to wielka strata, bo mogła się stać potężnym Jedi.

Akcja przenosi się na planetę pokrytą gęstym lasem, na której mieści się baza Ruchu Oporu.
http://star-wars.pl/News/21716,Plotki_o_dalszych_scenach.html

ocenił(a) film na 7
wort801

Ciekawe gdzie Bastion to znajduje, bo nawet na Star Wars Leaks nic takiego nie ma. Dwa poprzednie fragmenty były niezłe, ten mnie rozczarowuje, zwłaszcza retrospekcja i geneza przejścia Bena na ciemną stronę.

ocenił(a) film na 3
Yoschan

Dziwny ten fragment. Pod okiem Lei i Luke'a Snoke przeciąga na ciemną stronę Bena ( jeden z zarzutów pod adresem prequeli było to, że Palpatine kiwał wszystkich, Jedi szukali Sitha a on siedzi tuż przed nimi, teraz identyczny ruch pojawia się w tej trylogii, i co, tutaj Disney nie widzi problemu ? ).

dodatkowo Pomysł o tym, że na Anch-To znajduje się pierwsza świątynia Jedi, skąd Luke miałby wiedzieć, gdzie poukrywane są świątynie w galaktyce? Żaden z pierwotnych Jedi nie ostał się przy życiu, by naprowadzić Luke'a, w dodatku, ile w takim razie lat istnieje zakon? Do tej pory zakon był tak starożytną organizacją, że ciężko było odnaleźć konretne korzenie zakonu, miejsce i okoliczności powstania, a co dopiero to, kim był pierwszy rycerz Jedi. To, że ostała się jakaś wioska przez całe millenia jest co najmniej dziwne... I to, że w ogóle Luke wiedział, gdzie jest.

Dalej zastanawia mnie to, czemu tak dziwnie prowadzą Luke'a. Dokonał wielkich rzeczy w OT, a tutaj jest kimś zupełnie innym. Ja rozumiem, że ma dać pole do popisu nowej generacji bohaterów, ale bez przesady... Laska która nie ma pojęcia o mocy w sensie filozofii nagle strzela super motywacyjne pierdalamento, a prawdziwy bohater w tej trylogii robi za bezsilnego, wystraszonego ciecia w opuszczonej świątyni ;P

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Akurat informacje na temat Mocy i Zakonu mogłaby przekazać Maz Kanata i Lor San Tekka, zakładam że właśnie po to ich wprowadzono.

ocenił(a) film na 3
Yoschan

Maz Kanata też dziwna postać, taka starwarswa wyrocznia z matrixa, skąd ona wie wszystko? Skąd wyciągnęła miecz Anakina? Co by nie było, to tak naprawdę stara baba z knajpą na zadu*piu, która w dodatku ściągnęła przez swoją głupotę siły FO, i tyle było po jej restauracji... Wiesz do wyjaśnienia dziwnych pomysłów wykorzystuje się prawdopodobnie postaci które wymieniłeś, ale problem w tym, że i one wymagają sensownego wytłumaczenia, bo same są co najmniej dziwne

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

Niestety wszystko co w nowej trylogii to powielenie schematów i wydarzeń z poprzednich sześciu tylko w nieco innej konfiguracji. Najbardziej rozbawia mnie to, że co jeden Jedi spotyka kolejnego młodszego, to nie chce go szkolić, ten młody chce się szkolić i przy okazji je zawsze silniejszy i potężniejszy, a ten starszy się dziwi jak silna jest w nim Moc. I tak w kółko
Nie ma co szukać świeżości i nowatorstwa bo Disney nie zaryzykuje grubej kasy na coś co nie jest sprawdzone.

Co do świątyni itd. to między VI a VII minęło sporo czasu więc i Luke mógł się sporo dowiedzieć i badać historię Jedi (np. duch Yody mógł mu sporo podpowiedzieć). Może to jakoś sensownie wyjaśnią.

ocenił(a) film na 3
darek_sith

Wątpię, żeby nawet Yoda wiedział gdzie jest pierwsza świątynia zakonu. To tak mgliste historie, że raczej mało prawdopodobne, by ktokolwiek wiedział, gdzie kryje się pokryty grubym kurzem historii początek zakonu. Chyba, że to była wiedza pielęgnowana i zachowana w archiwach, i yoda o tym co nieco wiedział.

Co do reszty zgadza się, jeden schemat, a w fabule ciągle wielkie zdziwko, że oto pojawił się kolejny idealista wybawca, a szkolić go ma złamany życiem pryk. Koniecznie gwiazdy śmierci, millenium falcon jest też oczywiście nie do zaje*bania, a jedyne prawilne strony konfliktu to rebelia i imperium. Nie musimy nawet zgadywać co będzie dalej. Jeśli powiem, że w tej części ktoś straci kończynę to nawet nie będzie spojler, spojlerować można coś, co może zaskoczyć, więc tej trylogii to nie dotyczy.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Myślisz że Obi Wan siedziałby na Tatooine przez 20 lat gdyby Anakin TYLKO przeszedł na ciemną stronę ? Luke pomijając Bunt Kylo na 100 % miał powody by się ukrywać

ocenił(a) film na 3

No ale po co to? To już było. Był Obi-Wan, był Yoda, zakon jedi ma teraz jedną rolę w uniwersum - być zgładzonym reliktem? Rycerze Jedi mają robić za wieczne ofiary, a mentor za wyrzutka?

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Coś mi się wydaje że aż ZA BARDZO kochasz bohaterów OT, nie możemy spojrzeć na film z tego uniwersum nie przez pryzmat poprzednich ?

ocenił(a) film na 3

To nieporozumienie. To, czy lubię i jak bardzo lubię bohaterów z OT nie ma takiego znaczenia. Tutaj patrzę pod kątem historii, a historia się powtarza. Zamiast rozwinąć nowy rozdział, mamy powtórzony motyw. Echo tej fabuły jest tak wyraźne, że ciężko nie mieć wrażenia, że popełniono tu z byt wiele podobieństw. Nie wydaje Ci się, że Jedi zostali pozbawieni rycerskiej roli, a stali się mitem o ofiarach? Do tej pory oglądałem każdy film jako osobny epizod czytaj nie przez pryzmat poprzednich, dlatego że każdy z nich był inny. Tutaj rdzeń TFA stanowią powtórzenia, nie samodzielność. Z sagą jest jak z każdą historią literacką, jest wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Disney zdecydował się na pociągnięcie zamkniętej historii, i byłoby to jeszcze akceptowalne, gdyby to było innowacyjne, ale zebrało wykorzystane już motywy, łącznie z wybitym zakonem. Podobieństwa tutaj między OT a TFA były zbyt mocne.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Wiesz, też by mi to przeszkadzało ale po pierwsze, sytuacja w której znajdują się teraz bohaterowie OT jest nam przedstawiona, może nie w całości ale na dzisiaj informacje które otrzymaliśmy wystarczają, rozumiem że może ci się to nie podobać ale w takim starym kanonie który miał długą historię niż ten teraźniejszy, zarówno Jedi jak i Sithowie upadali i wracali wiele razy przez tysiące lat, tutaj znów mają szansę wrócić, Powrót Jedi nie musiał być zamknięciem historii, wciąż była furtka by stworzyć kolejne historię z tego uniwersum, nawet wokół Luka, Hana i Lei, no bo byłoby to trochę słabe gdybym miał oglądać trylogię obyczajową o Hanie i Lei którzy szczęśliwie wychowują Bena a Luke prowadzi Akademię i nic złego się nie dzieje

ocenił(a) film na 3

Zgadza się, że Star Wars to wielka historia, współczesna mitologia o zdradach, sojuszach, bohaterach, religii i wojnie, kwestia tylko pomysłowości twórców. Wojna jak wiadomo potrafi przybrać różne formy, od zdrady we własnych szeregach, po otwarty atak i wojnę między zwaśnionymi stronami. Chodzi o to, że twórcom wydaje się, że jedyny sposób na wojnę i tym samym na kolejną trylogię to wyniszczony zakon Jedi.

W starym kanonie jak mówiłeś, zakony Sith i Jedi miały swoje lata świetności i upadku, tlyko że to działo się na przestrzeni tysiącleci. I to były historie z EU, czy historii pobocznych, wzbogacających świat. Tutaj tymczasem wtórność wkradła się do tego, co jest najważniejsze czyli filmów. Mało tego, ten upadek dzieje się na stosunkowo krótkiej przestrzeni czasu, bo czym jest pół wieku ( liczę od Zemsty sithów, po OT do czasów TFA ) w stosunku do tysiącleci, jakie liczy sobie ten świat, i historia republiki, Jedi itd. ?

Mam takie poczucie, że ze strony fabularnej Jedi nawet jeśli pokonali by same bóstwo ciemnej strony, to i tak jakaś niewidzialna dla nich ręka autorów sięgnie do nich i ich zgniecie, bo Jedi zostali skazani w głowach twórców na wieczne rozbicie i robienie już tylko za mit. Mozna się zastanowić, co jest wspaniałego w byciu Jedi, skoro co chwila ktoś ich bez problemu zgładza.

Od strony technicznej, jesli będziemy zachwycać się bezpiecznymi zagrywkami, producenci którzy i tak potrafią mocno zepsuć filmy, tutaj rozleniwią się jeszcze bardziej, i wszelki przejaw innowacyjności i pomysłowości scenrzystów i reżyserów będa uznawać za niebezpieczeństwo, bo producenci leją na wspaniałość filmów, oni postrzegają je tylko przez pryzmat maszyny do robienia pieniędzy. Co wybiorą producenci - bezpieczną fortunę, czy niepewne ryzyko z innowacyjnością? Ten świat zasługuje na rozwój, bo to jest jego największa siła, tutaj sprowadzona do parteru.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Ciemna Strona zawsze będzie istnieć (tak samo jak będzie istnieć księżyc i słońce albo woda i ogień) i zawsze będą jej wyznawcy, czy to Sithowie czy ktokolwiek inny, teraz są to Rycerze Ren i Nowy Porządek

Serio, Jak śmierć Vadera i Palpatine'a miała sprawić że Wyznawcy ciemnej strony przestaną istnieć ? Niemcy przegrali wojnę a istnieją nadal (wiem trochę głupie porównanie, bo teraz Niemcy nie wypowiedzieli nikomu teraz Wojny, ale wiesz o co mi chodzi)

Ja nie jestem mega zachwycony Przebudzeniem Mocy, ot solidny popkorniak z dawką nostalgii, kierowany jednak dla nowych fanów, poza tym Disney Łotrem 1. pokazał że potrafi stworzyć coś ciekawego w uniwersum Star Wars, coś świeżego i nie odtwórczego wbrew obecności znajomych motywów

ocenił(a) film na 3

CSM nie jest jedynym złem w galaktyce. Są również inne formacje, które mogą zagrażać Republice, laickie jak np. Mandalorianie, ale rozumiem, że przede wszystkim w Star Wars chodzi o moc. Jednak, czy to jest powód do powielania pomysłów?

Starcie między jasną a ciemną stroną mogło pójść w przeróżnym kierunku, a znowu jest to samo. Jest gadanie o dawnym zakonie, ale gdzie on był, co on robił itd to tylko opowieści. Fizycznie zakon sprowadza się do starego człowieka na banicji. Trochę czuję zawód z tego powodu. To już było, poza tym, moglibyśmy obejrzeć starcie między wieloma Jedi i wieloma Renami, a tak to mamy znowu "wybrańca" (którego to już z kolei?) który ma robić za ostatnią ( o przedostatniej też się mówiło, że będzie ostania ;P ) nadzieję zakonu Jedi.

Funkcja zakonu sprowadza się do mitu o wybitych ofiarach, oraz do dziadka na banicji, który na obsypać mądrością niepokorną młodzież.. To też już było.

fukcja wybrańca powinna raczej zostać zmieniona na "tymczasowego wybrańca", którego w kolejnej trylogii zastąpi kolejne wybitne objawienie mocy. Widać "Chosen-One" to "One from Chosen-Many of". Schemat powtórzony punkt w punkt.

Nostalgia OK, do pewnego momentu. Kiedy jednak ma grać pierwsze skrzypce, to ciężko to traktowaź jako prawdziwy epizod, to raczej kumulacja sentymentów dla starych widzów, żeby zaciągnąć ich razem z dziećmi na film.

Nowe pokolenie powinno dostać nowe star warsy, a nie star warsy w spadku jak za duże spodnie po starszym bracie. To co kiedyś było świeże, dzisiaj jest przeterminowane. Tamto pokolenie miało swoje star warsy, i nowe też zasługuje na nowe, ale w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie reebot starych star warsów.

Rogue One to jest już lepszy film. Nawiązania nie przytłaczają, historia choć znowu bezpiecznie kręci się wokół wielkiej złej kuli, to przynajmniej nie ma szkieletu zerżniętego z OT. Liczę, że TFA to jednorazowy strzał w stopę, i więcej już manifestacji "prawilności" tych star warsów już nie będzie.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Nowi fani powinni dostać coś co będzie najlepiej kojarzyć się ze starymi SW, jakby dali coś w stylu prequeli znienawidzonych przez fanów to by się wszyscy od tych filmów odbili, a tak jak Przebudzenie kojarzy się z tą lepszą trylogią to wreszcie mają swoje SW, czemu miałbyś decydować co nowi fani mają dostać ? Zakładasz że jak tobie film się nie podobał to nie ma prawa podobać się nikomu ?

Przebudzenie nie jest żadnym Reebotem, film nie kontynuuje wątków z OT tylko otwiera nowe dla starych jak i nowych postaci

ocenił(a) film na 3

Obecność starych postaci jest wystarczającym łącznikiem, powielanie schematu to za dużo. "Znienawidzone prequele przez fanów".. Przez część fanów, wy to nie wszyscy ;) Z resztą, mówisz tak, jakbyś nie wiedział o co mi chodzi. Ta panika wobec nowości w uniwersum zarówno stylistycznie jak i fabularnie wśród niektórych fanów jest dobijająca. Czy każdy kolejny film ma być tylko kopią kopii kopii? Tego chcecie? Recyklingu jednego schematu?

Czemu mam decydować co fani mają dostawać? Bo sam się do nich zaliczam. To co było, już było. Kiedy ktoś z fanfarami robi wielką kampanię, a na koniec wciska mi danie, które już jadłem i liczy na to, że będę mega zachwycony i nabiorę się na to, mnie to obraża. Oczywiście, że są ludzie którym TFA się podobało, tylko zastanawia mnie to. Kurczowe trzymanie się ogranych motywów, i wrogie nastawienie do świeżości, wizjonerstwa i odwagi twórczej jest nierozwojowe.

Przebudzenie ma cyfrę VII, ale bliżej jej do IV niż prawdziwego nowego rozdziału. Więcej to jest zapożyczeń, powtórzeń i wtórności za grube bańki, niż twórczości. Nie podobają Ci się prequele OK, nie mam z tym problemu. ale nie powiesz mi chyba, że były odtwórcze?

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Nie, ja nie chcę żeby każdy kolejny film był kopią poprzednich, kiedyś ci mówiłem co oczekuje od kolejnych epizodów, więc nie będę się powtarzać

Istnieje wiele rodzajów fanów, czy to mniej czy bardziej zaangażowanych, nowi czy starzy, TFA jest właśnie dla tych nowych, rozumiem że TFA może się komuś nie podobać ale nigdy nie uznałbym go za obraźliwy, a szczególnie dla kogoś kto wielkim fanem nie jest

Jasne, że Prequele nie były odtwórcze, tylko dlaczego poza nowymi planetami, nowymi statkami, świetną muzyką Johna Williamsa i paroma utalentowanymi aktorami nie ma tam nic więcej ? Postacie z których większość się nie broni, CGI które mocno się zestarzało, sceny walk na miecze świetlne które już nie robią takiego wrażenia, Sceny dramatyczne które w zamierzeniu mają poruszać bardziej budzą uśmiech politowania i rażą swoją pretensjonalnością, Złoczyńcy którzy poza fajnym wyglądem i umiejętnościami nie mają nic więcej (poza Palpatinem, reszta to pachołki z Maulem na czele), postaciami których w zasadzie nie ma, historia która w ogóle nie angażuje emocjonalnie i przemiana Anakina która jest tak wymuszona i tak niewiarygodna, do tego dobita złą grą aktorską Haydena Christiensena że naprawdę ręka sama zmierza ku głowie.

Rozumiem za co TFA jest krytykowane, sam mam parę problemów z tym filmem: Wtórność która mniej więcej od połowy sprawia że film staje się mocno przewidywalny, wątki które zostawiono na kolejne epizody przez co dzisiaj za bardzo sensu nie mają (Moce Rey, Przebudzenie się R2D2, Kylo który nie wie o nawróceniu Vadera), sytuacja polityczna która jest nie jasna i bezsensu, parę postaci wypadło blado (Poe, Snoke, Phasma) czy oczywiście Baza Starkiller która chyba nikomu się nie podobała

Sympatyczne postacie (Rey, Finn, BB-8), fajnie zarysowane relacje między nimi, Ciekawy i Niejednoznaczny Złoczyńca kompletnie inny niż jego poprzednicy, Praktyczne Efekty Specjalne (fajnie znów zobaczyć ciężką charakteryzację, animatronikę i w ogóle), Wartka Akcja, Świetna Reżyseria itd.

Podsumowując - parę rzeczy które Prequele zrobiły lepiej ale te rzeczy najważniejsze (Postacie, ich relacje, ich charaktery, klimat przygody w kosmosie) lepiej ma zrobione TFA

użytkownik usunięty

*relacje między postaciami które w zasadzie nie istnieją

ocenił(a) film na 3

Nie wiem, czemu masz zarzuty wobec fabuły prequeli. Moim zdaniem jest ona lepsza niż w OT czy w TFA. OT to nic innego jak najbardziej archetypowa bajka z odniesieniami do II WŚ. Prawdziwa intryga i niejasne sojusze zaczynają się dopiero w prequelach. Tutaj nie ma radosnego latania sokołem z "juhuuu" Solo z bananem na twarzy. Mnie bardziej zależy akurat na mitologicznej, politycznej i rycerskiej stronie SW niż na przygodzie. Dla mnie kolejna "ostatnia nadzieja", i ten klimat nowej przygody to za mało, takie coś równie dobrze może być w każdym innym filmie przygodowym, ale tylko SW oferuje moc, Jedi, egzotykę statki itd. w jednym filmie, Zamiast wycisnąć tego potencjał, tutaj mamy tylko gry słowne między bohaterami, a to co jest najlepsze ( Jedi ) to jest tylko wspominka.

Brakuje mi tego rozwoju świata, ukazania odwilży po wojnie domowej. Zmiany dla mnie są kosmetyczne, a powrót do kina nowej przygody ograbia z całej różnorodności, a sprowadza do śmieszkowania w dialogach i niewarygodnie cudownych fartownych zwrotów akcji. Zbyt proste i bajkowate jak dla mnie.

Aktorsko TFA wypada lepiej to fakt. Christensen kiedy jest dobrze prowadzony wypada nieźle, w AOTC mi nie podobał się, zbyt chumorzasty był, ale w ROTS wypadł już dla mnie bardzo dobrze. McGregor robi swoją robotę za każdym razem, McDiarmid to samo, Dooku został dobrze zagrany, a zarzutów wobec Windu nie kumam. Samuel L. Jackson zacnie wyszedł jako nieufny zimny mistrz. Portman miała ciężką rolę, raz być posągową Amidalą, innym razem emocjonalną Padme. Sama konstrukcja roli to wyzwanie aktorskie, ale dialogi i brak prowadzenia reżyserskiego widać. Osobiście wolałbym postać wiodącą w trylogii, niż za każdym razem kogoś innego ( Maul nie musiał ginąć, jego team mógł się rozrastać o Jango czy Grievousa ), a tak to postacie są na jeden film. To błąd jaki sam Disney sadzi w Marvelu, ale to inna seria, chodzi tu o zasadę.

Efekty specjalne sa jeszcze z lat 90-ych, więc równie dobrze moge krytykować te z OT. To bezsens. W tamtych latach to miało efekt Łał ;) Więc krytykować coś co ma lata już z perspektywy dzisiejszych możliwości jest nieco minięciem się z rzeczywistością. Obiektywnie OT jest dzisiaj mega toporne, ale wiemy że to filym sprzed lat, więc tego nie krytykujemy. Mi CGI w prequleach nie podoba się tylko miejscami ( planeta Kamino ), ale jako całokształt jest spoko. CGI to narzędzie jakie pozwala na rozmach, nie bójmy się go używać. SW zasługuje na rozmach, nie zubożajmy tego uniwersum.

Co do charakterów postaci tutaj się nie zgodzimy, Ty lubisz Finna, dla mnie to wiecznie spietrany klaun, Kylo znasz moją opinię, o Poe Snoke i Phasmie mamy raczej jasną sprawę.
Dochodzą stare postacie, każde z nich dostało moim zdaniem niewłaściwy rozwój biografii. Han ma kryzys więku średniego i tylko przypadek sprawił, że spotkał się z Leią, Leia płaci za winy ojca co stawia Republikę jako stuprocentowych idiotów, Republika nie ma armii, naiwnie wierzy że FO będzie trzymało sie traktatów, to nawet nie są idioci na 80%, to są idioci na 100%. Każdy aspekt ich podejścia do polityki leży po całości. Nawet stara republika nie waliła takich błędów. Luke jest powtórzonym Obi-Wanem, jego też dopadł wirus "nic-nie-moge-Jedi" i zwiał, ukrył się, przegrał, zwątpił i olał rodzinę. Z trójki tylko Leia pokazała że się nie boi, jej mąż i brat stracili jaja lata temu.

Więc nie uważam, że postacie w TFA są lepsze, są inne, ale poza ich pociesznym stylem gry kina nowej przygody wcale nie są same w sobie lepsze. Mają bardziej.... naiwny styl nakreślenia ich. Relacje są, ale z kolei wyglądają tak jeb-zostańmy kolegami, i wymieniajmy się grami słownymi. Gdyby SW miało fejsbuk, to tysiąc znajomych na nikim nie robił by wrażenia, wszyscy mieli by z milion znajomych i wszyscy byli by tak zajeb*iście uśmiechnięci i weseli. "OO pali się, nie spoko mam żarcik na ten temat.." Klimat przygody akurat nie gra dla mnie żadnej roli, wolę bardziej mitologiczne SW niż przygody na niedzielne popołudnie ;)

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Właśnie ta prostota w konstrukcji świata i historii sprawia że Stara Trylogia jest taka dobra i trzyma się do dziś, dzięki prostej fabule o walce dobra ze złem całość skupia się na postaciach, ich relacjach, problemach i dramatach, spójrzmy na przykład na KOTOR (swoją drogą - świetna gra, Polecam), gra idealnie łączy elementy prequeli z klimatem starej trylogii, i mimo rozbudowy świata, nowych planet czy statków nie próbuje nas zalewać rzeczami które nas nie interesują, tam na pierwszym miejscu stoją postacie i ich interakcje między sobą, to właśnie przywraca nam TFA, kosztem jednak rozbudowy świata.

Anakin irytował mnie zarówno w Ataku Klonów jak i Zemście Sithów, jego przemiana to w ogóle temat na osobną dyskusję, więc nie będę o niej mówił, Obi Wan daje radę chociaż jest to głównie zasługa prezencji i charyzmy Ewana Mcgregora bo to jak jego postać jest napisana nie zachwyca, przez większość czasu robił za dobrego wujaszka i nie dowiedzieliśmy się o nim niczego nowego, poza tym że jego mistrzem był Qui Gon, McDarmid wypada chyba najlepiej z nich wszystkich chociaż też zdarzają mu się trochę głupkowate momenty (No, No, No You Will Die !, Unlimited Power !!!), Samuel L. Jackson idealnie wypada jako zły gnojek ale zdecydowanie nie jako mędrzec, sposób w jaki wypowiadał te sztywne dialogi był wręcz okropny, właściwie wszystkie 3 filmy nie zrobił nic ciekawego, jasne można powiedzieć że próbował aresztować Palpatine'a ale równie dobrze mógł to być ktokolwiek inny, Christopher Lee daje radę ale również jest to postać banalna, kiedyś był uczniem Yody i w sumie tyle, a co do Padme to będąc szczery nigdy nie lubiłem Natalie Portman ale to jej chyba najgorsza rola, ot taka gorsza Leia, cały czas chodzi z miną zabitego psiaka a jej scena gdy nie może uwierzyć w słowa Anakina bardziej mnie śmieszy, chodzi o to że większość z nich aktorów jest naprawdę dobra, to po prostu Reżyseria i Scenariusz zawiodły.

Efekty w Starej Trylogii też się zestarzały ale mimo to plenery, scenografia, charakteryzacja czy sceny akcji sprawiają że Stara Trylogia dalej nieźle się trzyma, czujesz że Tatooine to nie Egipt, Endor to nie jakiś park narodowy a Hoth to nie Lodowiec w Norwegii, jasne dzisiaj może kogoś śmieszyć pojedynek Vadera z Obi Wanem ale pojedynki w kolejnych częściach są już bardzo dobre

Nie wiem szczerze czy teraz śmiejesz się z jego wieku, Han wiele przeszedł, pomijam już w ogóle wydarzenia z OT ale mieliśmy jeszcze bunt Kylo i rozstanie z Leią (pewnie Han powiedział niechcący coś nie miłego, pokłócił się z Leią i dlatego się rozstali, jakby kłótnie w rodzinie były czymś nowym, zwłaszcza w Gwiezdnych Wojnach), Luke na pewno miał powody by odejść, więc przestań spłycać go do roli dupka i samoluba bo sam psujesz sobie tą postać, a nie twórcy, poza tym Ani Luke ani Han nie są żadnymi przegrywami,ten pierwszy znów będzie walczył a ten drugi zginął chcąc naprawić swoje błędy, co do polityków to mówiłem wcześniej że wątek polityczny w TFA kuleje, Leia mimo braku wsparcia od Senatu dalej nie straciła wiary i dalej walczyła

To kwestia subiektywna, mi Relacja Finn-Rey podobała mi się najbardziej, czuć chemię między tą dwójką, dialogi są dobre i czasem zabawne, początkowo sobie nie ufają, potem przywiązują się do siebie, ich relacja będzie rozwijana dalej, a ostatnia scena zanim Rey leci do Luka i żegna nieprzytomnego Finna dała mi nadzieję że nawet jeśli w kolejnych Epizodach pewne rzeczy będą kuleć to pozostanie mi np: ich relacja, relacja Kylo z Huxem która ma bardziej charakter rywalizacyjny, Moc przeciwko Militarii, chociaż wiadomo przemowa Huxa ala Hitler była trochę przesadzona :P scena gdy Han i Leia ponownie się spotykają sprawiła że przypomniały mi się te wszystkie ich szczęśliwe momenty z OT, nawet fajnie wypada budująca się relacja Finna z Poe, o ile w ogóle będzie się rozwijać

ocenił(a) film na 3

Hmm rozumiem Twój tok myślenia, ale właśnie wydaje mi się, że rozbudowa świata i relacje między postaciami nie muszą między sobą rywalizować. Świat jest tłem dla bohaterów, nic by im nie zaszkodziło odwiedzać egzotyczniejsze miejsca, spotykać bardziej intrygujące kultury, używać nowocześniejszych maszyn. To wszystko to przestrzeń, a oni są graczami. Dobry gracz nie musi grać na słabej murawie, bo murawa to jedno, a gracz to drugie, obydwie rzeczy mają swoje zadanie i nie muszą wchodzić sobie w drogę.

KOTOR to gra legenda, ale ja ja znam bardziej z opowieści niż z praktyki, po prostu i tak siedzę nad projektami tyle przy kompie, że jeszcze grać w coś to bym oślepł chyba ;P Może kiedyś jak będę miał wolną chwilę to sięgnę po to, bo widzę że wszyscy polecają tę grę, a być fanem a nie znać KOTORa to trochę dziwne XD

Serio Han który jest dziadkiem tutaj zgrywa się na młodzeniaszka, w dodatku własnie ta nieodpowiedzialność która jest zbyt wielka nawet jak na Solo... to mi sie nie podobało. Nie wiem co to miało być, ale mając do wyboru dojrzałego ale wiarygodnego Hana, a Hana cwaniaka ale niby w stylu OT to bym wolał to pierwsze. Serio, postać ewoluuje, a chęć ujrzenia znowu Hana jako zawadiaki to raczej pragnienie chwilowe, i myślenie na krótką metę. Jak z perspektywy lat będzie wyglądał ten epizod? Ten bohater? Teraz dostaliście dawkę nostalgii, ale kiedy ta potrzeba jest już nakarmiona, to dalej mamy Hana z kryzysem wieku średniego. Zbyt dobra postać na takie pozbawianie jej rozwoju.

Co do reszty, no niestety ekipy nie wymienią, więc jesli sa już postaci, które mi nie leżą, to niech się rozwiną tak by nie były już takie... eeh Finn niech znajdzie jaja w spodniach tak jak Kylo, Luke niech przypomni sobie kim był, a Rey niech nie będzie bogiem mocy, bo to trochę przesada. Poe Hux czy Phasma mogą wreszcie być bardziej czynni na ekranie, narazie sami byli tłem dla innych

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Myślałem że Finn pokazał że miał jaja stając do walki z Kylo :/

ocenił(a) film na 3

Ale to ostatnie 5 minut filmu, trochę za mało dla jednej z głównych postaci

ocenił(a) film na 8
wort801

No ciekawe. Albo to czyjaś radosna twórczość albo coś w tym jest. Ale Akademia na Dagobah? Pośród tych bagien, mokradeł pnączy i drzew do samych chmur? Jakoś sobie tego nie wyobrażam.

Retrospekcja to byłaby rewolucja w Star Wars, bo nigdy czegoś takiego nie było, ale Johnson zapowiadał, że ten epizod będzie świeżością w filmowym uniwersum więc kto wie, chociaż mi niespecjalnie się widzą. To tak samo jakby włożyć między sceny Obi Wana który mówił o Wojnach Klonów fragmenty wojen.

Nakreślenie wątków ciekawe. Widać Snoke to kolejny Palpatine który najpierw ze wszystkimi trzymał (znali go Leia, Han i Luke) a później okazało się, że jest po drugiej stronie. Przejście Kylo trochę kiczowate, płytkie i oklepane.

Czekam na resztę ;)


użytkownik usunięty
wort801

A mnie się to podoba nawet. Poprzedni z Phasmą był kiepski. Wyobrażam sobie tą scenę :p

Zobaczyć Dagobah znów bym chciał. Jeśli będzie wyglądać wizualnie magicznie a nawet lepiej niż w Imperium Kontratakuje!

wort801

Kolejna porcja spoilerów:

Dzień. Planeta Krant – baza Widmo. Gęsty las otacza bazę Ruchu Oporu oraz platformę lądowniczą, na której znajdują się X-Wingi. Poe i BB-8 stoją na czarno-pomarańczowym T-70 i dokonują ulepszeń. Dameron sugeruje, aby dołączyć dodatkowe złącza mocy do wszystkich przetworników, spotykając się z radosną aprobatą BB-8. Nagle pojawia się eskadra zaprawionych w boju X-wingów. BB-8 wydaje piski przerażenia. Myśliwce schodzą nisko, by po chwili przyspieszyć. Poe mówi, że są to starsze modele T-65 i pośpiesza droida. W bazie rozlega się syrena alarmowa. Dameron ześlizguje się po drabinie na ziemie i zaczyna biec. Eskadra X-Wingów okrąża bazę i przygotowuje się do lądowania. Uzbrojeni żołnierze ruchu oporu stają w szeregu w pozycji obronnej. Myśliwce lądują na platformie. Poe biegnie wzdłuż rzeki nad pilotami lecącymi nieopodal korytarza obronnego. Żołnierz ruchu oporu krzyczy, aby kryć się. Poe mu przerywa i mówi, aby wstrzymać ogień. Jeden z pilotów wychodzi z kokpitu i zdejmuje hełm – ujawnia się Wedge Antilles. Spogląda na otaczających go uzbrojonych żołnierzy i unosi ręce do góry. Po chwili Wedge stwierdza, że cokolwiek jego żona im powiedziała, on przysięga, że była to nieprawda. Poe dobiega do grupy żołnierzy. Wita się z Wedge`em, który na widok Damerona stwierdza, że miło mu słyszeć, że nie został kompletnie zapomniany. Po chwili przylatuje więcej myśliwców. Następnie akcja przenosi się na orbitę oceanicznej planety. Myśliwce Najwyższego Porządku eskortują Tie Advanced w kierunku gwiezdnego niszczyciela klasy Finalizer. Laboratorium badawcze na pokładzie niszczyciela. Mechaniczna dłoń wstrzykuje czarny płyn do kroplówki, który przepływa do żył konającego z bólu na łóżku AL-2112. Po chwili staje się bezwładny – na jego twarzy widać przerażenie. Niedaleko stoi Kylo, bez maski, w czarnej zbroi i płaszczu. Wraz z doktorem Graftem przyglądają się konającemu staremu klonowi, którego ciała wspomaga egzoszkielet. Doktor Graft bada oczy klona AL-2112 i diagnozuje jego narządy. Stwierdza, że pochodna płynu okazała się być najbardziej obiecująca z dziewiędziesięciutrzy procentową skutecznością i śmiertelnością w zakresie zaledwie siedemnastu. Po chwili wchodzi generał Hux, mówiąc, że Kylo może być wprawdzie ręką Głównodowodzącego Snoke`a, ale to on jest dowódcą wojska i bez zezwolenia wykorzystuje własność Najwyższego Porządku i jego personel. Ren przerywa i pyta, czy porwano Generał Organę. Hux stwierdza, że to nie usprawiedliwia jego czynów oraz aby nawet nie myślał, że jej obecność tutaj jest czymś innym niż taktyką Ruchu Oporu, po czym spogląda na klona AL-2112 na stole. Niedowierza w to co się dzieje i rozkazuje uwolnić tego człowieka. Po chwili odpycha Kylo i odpina uprzęże klona. Doktor Graft rusza, aby powstrzymać generała, jednak Ren go powstrzymuje. Kiedy Hux odpina jedną z uprzęży, klon chwyta generała za gardło i ściska w gniewie. Kylo stwierdza, że ślepe oddanie bez pytań i wahania nie wystarczy – droidy są tego świadectwem. Potrzebują żołnierzy napędzanych pasją i chęcią sukcesu – bez względu na koszty. Generał Hux stara się uwolnić. Po chwili Kylo unosi rękę, w skutek czego klon AL-2112 rozluźnia dłoń. Hux upada na podłogę. Kylo mówi, że mogą rozpocząć eksperyment w 501. batalionie. Jeżeli wszystko się powiedzie, zaaplikują substancję nowym kadetom na planecie Raithal. Doktor Graft stwierdza, że potrzebują więcej czasu aby mieć pewność, że wszyscy przeżyją. Kylo mówi, że sprawdzą to na polu bitwy. Hux chrapliwym głosem podkreśla, że to są jego ludzie. Kylo stwierdza, że owszem, są to jego ludzie – ci sami, którzy obrabowali ich ze zwycięstwa na planecie D`Qar. Jest zmuszony zrekompensować jego niekompentencje i brak dyscypliny. Hux krzyczy, że to był jeden człowiek spośród tysięcy…

ocenił(a) film na 6
callofdutyblackops

"Gęsty las otacza bazę Ruchu Oporu oraz platformę lądowniczą, na której znajdują się X-Wingi" - kolejna lesista planeta z bazą Ruchu Oporu, którego podstawowym wyposażeniem nadal są x-wingi xD To już się robi nudne.

Druga część plotki podoba mi się znacznie bardziej, pokazuje demoniczne, nieludzkie oblicze First Order. Eksperymentowanie na ludziach, tak jak narodowi socjaliści w Niemczech albo Japończycy. To może być mocne. Nie podoba mi się tylko fakt, że w scenie tej Ren nie ma maski.

Zostaje również wspomniany motyw porwania Lei. W innym przecieku słyszałem o nieudanej próbie zamachu na nią. Finn rzekomo ma prowadzić śledztwo w celu znalezienia zamachowca. Jeżeli fabuła zostanie poprowadzona w ten sposób, będzie ciekawym połączeniem motywów z "Ataku Klonów" i "Imperium Kontratakuje".

Przede wszystkim mam nadzieję, że twórcy nie zapomną o Nowej Republice. Chciałbym, żeby Ruch Oporu stał się jednym z oddziałów armii Nowej Republiki powołanej w celu zwalczenia First Orderu.

wort801

Nowa porcja spoilerów.

Ostatnim Jedi jest zapewne Luke Skywalker, a także jego uczennica Rey. Jednak jak to się ma do wskazówek zawartych w reklamowaniu poprzednich epizodów sagi? Odpowiedzią może być finałowa scena filmu z wycieku scenariusza. Okazuje się, że Luke nie jest ojcem Rey. Skywalker ginie z rąk Kylo Rena, po zadaniu ciosu mieczem, znikając podobnie jak Obi-Wan w Nowej Nadziei. Natomiast Leia zostaje zabita przez generała Huxa. Po tej scenie mają się ujawnić prawdziwi rodzice Rey. Okazują się nimi dwoje Rycerzy Ren, rywalizujący z Kylo o względy głównodowodzącego Snoke`a. Po śmierci Luke`a i Lei, Snoke rozkaże Rycerzom Ren zabić Kylo, który ranny i osłabiony po walce ze Skywalkerem ledwo będzie mógł się obronić. Z pomocą przybędzie duch mocy Luke`a. W czasie walki Bena z Rycerzami Ren, Luke będzie udzielać siostrzeńcowi podpowiedzi. Dzięki temu Kylo zdoła uciec.
Zapewne tytuł odnosi się również do Bena, który prawdopodobnie okaże się ostatnim dziedzicem Skywalkerów, czyli Ostatnim Jedi pod koniec Epizodu 8.

Jeśli to okaże się prawdą szykuje się słaby epizod.

użytkownik usunięty
callofdutyblackops

Zgadzam się, wyjątkowo też mi się to nie podoba. Poza tym rodziców Rey znamy już wcześniej z sagi więc wątpię by jej rodzicami byli Rycerze Renn. Brak w finale Rey też jakoś mi nie pasuje, czuć to fake'iem chociaż epizod VII też miał dziwne wycieki i 99% okazało się prawdą. Oby tutaj tak nie było...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones