PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 241 270
ocen
7,2 10 1 241270
7,4 42
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Zarzucają oni wtórność scenariusza, wymieniają masę elementów powielonych, wtórnych, skopiowanych, jednocześnie domagając się rozpaczliwie kolejnego wtórnego elementu....kopii Vadera. Bo gość ma maskę, bo ma miecz to musi być silny, potężny i nie wiadomo co jeszcze.
W natłoku krytyki wtórności scenariusza, kopii Nowej Nadziei itp. co jest najczęstszym zarzutem - Kylo Ren jest nową, świeżą, napisaną od podstaw postacią, która odcina się od wszystkiego co do tej pory było w filmach, z potencjałem na rozwój, a i tak nie pasuje. Myślę, że Vader 2.0 spowodowałby, że większość krytyków wtórności poczułaby się dopieszczona i wyniosła by ten film na piedestał, niezależnie od reszty.

ocenił(a) film na 8
darek_sith

Problem z Vaderem jest taki, że to tak ikoniczna postać serii, że nawet najlepiej napisany czarny charakter w dziejach by nie miał z nim jakichkolwiek szans i zawsze pojawiałby się komentarz, że "Vader był lepszy, bo...". I najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Kylo Ren z punktu rozwoju fabuły jest w tym momencie o wiele bardziej interesującą i złożoną postacią niż Vader w "Nowej Nadziei", jeśli nie widziałoby się wcześniejszych i późniejszych filmów. W Nowej Nadziei nie wiemy o nim kompletnie nic i jest po prostu dupkiem w dziwnej masce, który ma czerwony miecz i od czasu do czasu lubi dusić ludzi. To Imperium I Powrót Jedi uczyniły go dopiero interesującą postacią, a epizody I-III pokazały nam jak do tego doszło, ze przeszedł na ciemną stronę mocy (pokazały koszmarnie, ale pokazały.). Kylo Ren jest nieudaną kopią Vadera i o to w tej postaci chodzi. On BARDZO chce być nowym Vaderem, być takim symbolem jak on, ale nie jest i pewnie nigdy nie będzie. Pewnie z czasem do niego dotrze co zrobił, że zabił własnego ojca w imię jakiegoś śmiesznego mitu i na tym będzie polegał tragizm tej postaci. Jestem przekonany, że w epizodzie VIII będzie jeszcze mroczniejszy niż teraz, a w IX w końcu dojdzie do momentu jego nawrócenia.

ocenił(a) film na 7
Skaza

Dokładnie tak. Powiedziałbym, że nawet Kylo będzie chciał być lepszy niż Vader, bo ten wrócił na jasną stronę u kresu, a Kylo raczej nie zamierza powtórzyć tego "błędu". I fakt, z punktu widzenia ep. VII jako początku nowej historii, jest o wiele bardziej ciekawsza i złożona postać, niż Vader tylko w Nowej Nadziei, gdy był po prostu jakimś tam sobie galaktycznym bad assem, który nosił dziwny strój :) Ta postać także nabrała kształtu i swojej legendy w dalszych częściach, dlatego nie rozumiem zdania niektórych widzów na temat KR.

Mam nadzieję, że dobrze poprowadzą postać Rena w dalszych częściach i na pewno będzie bardzo odmieniony po ukończeniu szkolenia.

ocenił(a) film na 8
darek_sith

To mnie właśnie ciekawi, dlaczego Ben Solo, wiedząc, że Vader się nawrócił pod koniec swojego życia (raczej nie ma możliwości, żeby Luke podczas ich wspólnego szkolenia nie powiedział mu o swoim ojcu) mimo wszystko poszedł w Ciemną Stronę mocy. Ja rozumiem, że dla nastolatka Ciemna Strona jest znacznie bardziej pociągająca, ale Kylo Ren z jej powodu zabił swojego ojca i jeszcze chce kontynuować dzieło swojego dziadka. Coś tu jest nie tak i bardzo mnie to intryguje.

ocenił(a) film na 7
Skaza

Myślę, że na pewno każdy nowy uczeń Luke znał i wiedział o historii jego ojca i potędze Jasnej Strony Mocy. To jest bardzo ciekawe pytanie, dlaczego przeszedł on na Ciemną Stronę, co nim kierowało, i kiedy to zrobił. Pytanie ile ma lat, czy był pierwszym uczniem Luke'a, i ilu ten w ogóle miał uczniów. Czy Ren w ogóle był pilnym uczniem Luke'a, czy olewał go i sam szukał swojego przeznaczenia. A być może, historia Vadera opowiedziana przez Luke'a wzbudziła w KR niezdrową ciekawość i ten na własną rękę szukał szczegółów jego życia i tak odkrył ciemną stronę. Leia wspominała coś, że niepotrzebnie powierzyła mu jakieś zadanie, po którym już nie wrócił taki sam.

Wiele pytań, ledwie zarys jego historii. Mam nadzieję, że ten wątek będzie wyjaśniany w następnych częściach i nie pozostawią go w ten sposób, bo było by to bez sensu.
Ma to jednak jeden plus, jestem bardzo ciekawy co będzie dalej.

ocenił(a) film na 8
darek_sith

Leia powiedziała, że niepotrzebnie prosiła Luke'a żeby szkolił Bena na Jedi.
Wszyscy mówili, że Ben dał się przekabacić temu Snok'owi, więc to zapewne jest jakiś nowy Sith.
Gdy Rey pierwszy raz dotknęła miecza Luke'a, widać było w wizjach Luke'a, R2-D2 i tych rycerzy Ren. Wydaje mi się, że Ben Solo zrobił tam niezłą jatkę, przekabacając innych uczniów Luke'a na Ciemną Stronę a resztę zabijając.

ocenił(a) film na 7
Skaza

Myśłalem o tym samym od momentu sceny z maską Vadera.
Jedyne logiczne dla mnie rozwiązanie jest takie, że Luke nie powiedział Benowi, że Vader jest jego dziadkiem. Ben mógł się dowiedzieć tego od Snoke, który oczywiście nie przekazał mu informacji o późniejszym nawróceniu się Vadera. Okłamywanie Bena przez jego rodziców i nauczyciela by uzasadniało także przejście Kylo Rena na ciemną stronę mocy.
Jeśli rzeczywiście Kylo Ren wie o nawróceniu się jego dziadka to moim zdaniem słownictwo podczas sceny, gdy mówi do maski Vadera zostało źle napisane.

ocenił(a) film na 7
Twoflower

Hmm, tylko dlaczego mieliby kłamać na temat prawdy o Vaderze, który koniec końców, opowiedział się po Jasnej Stronie i zabił największe (wtedy) zło? Być może opowieść o nieograniczonej potędze Vadera obudziła w KR żądzę takiej samej władzy. A może po prostu wiedział, że to jego dziadek, ale nie wie o nawróceniu? Możliwości jest naprawdę bardzo wiele.

Skaza

Mam takie same odczucia jak Ty. Nie da się zrobić drugiego Vadera, każda próba skazana byłaby na porażkę. Uważam, że postać Kylo Ren się rozwinie i jeszcze nas pozytywnie zaskoczy. Poza tym tak jak napisał Skaza : " Kylo Ren jest nieudaną kopią Vadera i o to w tej postaci chodzi. On BARDZO chce być nowym Vaderem, być takim symbolem jak on, ale nie jest i pewnie nigdy nie będzie. Pewnie z czasem do niego dotrze co zrobił, że zabił własnego ojca w imię jakiegoś śmiesznego mitu i na tym będzie polegał tragizm tej postaci. Jestem przekonany, że w epizodzie VIII będzie jeszcze mroczniejszy niż teraz, a w IX w końcu dojdzie do momentu jego nawrócenia.
odpowiedz"

ocenił(a) film na 8
Skaza

,,Problem z Vaderem jest taki, że to tak ikoniczna postać serii, że nawet najlepiej napisany czarny charakter w dziejach by nie miał z nim jakichkolwiek szans i zawsze pojawiałby się komentarz, że "Vader był lepszy, bo..."."
Zauważ jednak, że mało osób krytykuje innych Sithów później wprowadzonych typu np. Darth Maul czy hrabiego Dooku.

,,I najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Kylo Ren z punktu rozwoju fabuły jest w tym momencie o wiele bardziej interesującą i złożoną postacią niż Vader w "Nowej Nadziei" (...) To Imperium I Powrót Jedi uczyniły go dopiero interesującą postacią"
No, nie do końca. W Nowej Nadziei już był owiany jakąś tajemnicą: był jakimś robocopem w masce z peleryną i z charakterystycznym głosem, mógł poddusić tych z którymi się nie zgadza. Wszyscy się go bali, jedyne po Tarkinie nie było tego widać i pomimo tego, iż ten był jakimś koksem to wykonywał jego polecenia. Nie mówiąc już o tym, że według opowieści Obi-Wana "zabił" on ojca Luke'a. A kim jest Kylo? Postacią mocno wzorowaną na Jacenie Solo z legend. Rozpłakany dzieciak, który zabija wszystkich, bo ktoś mu odebrał lizaka, więc jest teraz na całą galaktykę obrażony. Myśli, że jak zabije swojego ojca, to będzie silny, ale nadal jest zwykłym bachorem. W TLJ postać ta faktyczne mogła się rozwinąć i nawet zaczęła się rozwijać, ale ostateczne coś twórcą nie poszło. A szkoda, gdyż mimo, że nie dorównał by Vaderowi to mógłby się stać ciekawą postacią.

ocenił(a) film na 8
darek_sith

"W natłoku krytyki wtórności scenariusza, kopii Nowej Nadziei itp. co jest najczęstszym zarzutem "
nie zapomnijmy o dodatku wątków z Imperium Kontratakuje i Powrotu Jedi, co świadczy o braku pomysłu na film - do tego praktycznie każda postać jest wzorowana na którymś z pierwowzorów, stwierdzenie:
"Kylo Ren jest nową, świeżą, napisaną od podstaw postacią"
no cóż... jest wzorowany na Vaderze, ale ma nie zrzynać z tej postaci i to niby ma być oryginalne... fantastycznie by było gdyby wykazali się inwencją i stworzyli dobrą postać... jednak ja tego płaczka/ emo-Vadera/ rozchwianego emocjonalnie gówniarza (do wyboru do koloru jak go nazwiemy) uważam za porażkę twórców, szczerze już wolałbym wierną kopie Vader 2.0 byłoby to lepsze

jest wiele filmów, gdzie fantastycznie tworzono postacie: policjanci pod przykrywką, wtyki gangów, ludzie ukrywający swoje prawdziwe przekonania, rozdarci, zagubieni - ale nie, lepiej spier.... postać

ocenił(a) film na 10
bartek_krk

Aha, czyli z jednej strony masz pretensję że twórcy zrzynają z poprzednich części ale chcesz jednocześnie całkowitej zrzyny czarnego charakteru jako Vadera 2.0. Gratuluję logiki.

ocenił(a) film na 8
knocun1

Przeczytaj raz jeszcze mój post, oto czego chcę w takiej właśnie kolejności:
1) genialnej postaci wzorowanej na Vaderze
2) Vadera 2.0
3) pi**y wzorowanej na Vaderze

i jest to napisane dość wyraźnie. Gratuluję czytania ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 7
bartek_krk

W czym jest wzorowany na Vaderze? I jak to byłaby dobra postać?

ocenił(a) film na 8
darek_sith

1) obaj są po Ciemnej Stronie Mocy
2) obaj noszą maski
3) oboma targają uczucia związane z Jasną Stroną Mocy (oryginalny motyw skopiowany z Powrotu Jedi)
4) obaj zabijają "mentora" głównej postaci
5) obaj są "uczniami" potężniejszego Złego
6) obaj komunikują się ze swoim "mistrzem" przekazem holograficznym (no, tu akurat mamy kopię z Imperium Kontratakuje)
7) obaj wychodzą naprzeciw ludzi, którzy chcą wysadzić generator chroniący gwiazdę/"planetę" śmierci (tutaj kopia Powrotu Jedi)

tak na pobieżnie bez wysilania pamięci napisałem, a z pewnością można by tego wypisać więcej
no, chociażby 8) obaj zdejmują maski, chociaż nie oznacza to w przypadku Rena "nawrócenia"

jaka byłaby dobra postać? hmm może nie płaczący nastolatek?
zobacz jak Vaderem targają wątpliwości w finale VI epizodu... jest twardy, skrywa emocje, nie okazuje słabości, mamy tutaj spektakularne i epickie "there is no conflict", a jak już się określa to po prostu robi swoje i zrzuca Imperatora
co robi Kylo Ren? modli się do maski, mazgai się o siłę... samo "i will finish, what you started" ze zwiastunów mogłoby stać się równie legendarne, ale oglądając film całą scenę, ta magia ucieka. Kiedy decyduje się zabić ojca, prowadzi z nim denną (z punktu widzenia jego postaci) rozmowę...

a jak w przypływie szału, ma ADHD? demoluje mieczem świetlnym co popadnie? przecież to jest żałosne i przypomina mi https://www.youtube.com/watch?v=CyhF-LaIkXs

tak teraz mnie jeszcze naszło, bez maski to on wygląda jak taki pedałek homoś

tą postać można było poprowadzić i wykreować na jakieś 100 różnych sposobów, a nawet robiąc z niego postać rozdartą nie musiano z niego robić piz*ki (Snape Severus - który jak się ostatecznie okazuje był całkiem podobnie rozdartą postacią w 8 filmach miał mniej momentów "słabości" niż Ren w jednym, a jak już ukazano słabość Snape'a - rozmawiał z Dumbledorem, pokazał mu swojego patronusa i odpowiedział że kochał Lilly "zawsze", oraz scena jak ściska jej ciało i rozpacza - nie czynią z niego pi**y, a wręcz mogą wzbudzić podziw tej platonicznej miłości), tutaj zachowania Rena wzbudzają tylko śmiech i politowanie

ocenił(a) film na 7
bartek_krk

Punkty 1, 5, 6 są takie każdy kto byłby za Kylo Rena byłby podobny do Vadera czy innego Sitha chociażby z EU.
Punkt 8 w stylu oboje noszą miecz, albo oboje ubierają się na czarno, więc bez przesady.

Co do reszty:
2) przyczyny dla których noszą maskę są innę. Vader musi, Kylo chce - prawdopodobnie aby budzić grozę. Gdyby nie choroba Vadera nie nosiłby maski, a Kylo by nosił tak czy inaczej.
3) w którym momencie Vaderem targały uczucia związane z JSM? Do samego końca był oddany CSM i ani razu nie miał zawahania po której stronie jest. Nim targały wątpliwości odnośnie syna, a nie odnośnie Mocy.
4) ? Vader zabija swojego wieloletniego mistrza i mentora. KR zabija ojca od którego trzymał się z daleka przez co najmniej kilka lat i w zasadzie nie uznaje go on za swojego ojca.
7) nie ogarniam. O jakie dokładnie sceny Ci chodzi?

Czyli Twoim zdaniem każdy inny poza płaczącym nastolatkiem byłby lepszy niż on?

ocenił(a) film na 8
darek_sith

1) dobrze, każdy za Rena musiałby być po ciemnej stronie
5) mogli wreszcie zrobić Mistrza na pierwszym planie a nie Ucznia, ale po co wprowadzić innowację?
6) to jest tak duża zrzynka z Imperium Kontratakuje, że aż oczy bolą i kości skrzypią, ale to tylko upodabnia postacie do siebie (Rena do Vadera, ale i Smarka do Imperatora)
8 była już jako swoiste PS - wiadomo że naciągane, aczkolwiek z tym ubieraniem się na czarno, też mogli wprowadzić coś innego, odniosę się zaraz

2) Kylo najprawdopodobniej nie nosiłby maski, gdyby Vader nie miał maski, on się chciał do niego upodobnić, tak samo jak z tym czarnym strojem, on tylko naśladował Vadera
3) Wątpliwości odnośnie syna, który jest po JSM, to JSM u syna go otrzeźwiła, jakby Imperator zabijał Luka jako ucznia CSM "jesteś marnym Sithem i nie zasługujesz by żyć" Vader by go nie ocalił. Uczucia wątpliwości targały Vaderem już od momentu, jak syn oddał się w jego ręce, no przecież to widać jak na dłoni, tylko że Vader tego nie okazywał i dlatego myślisz że był do końca oddany CSM
4) Vader zabił Bena Kenobiego, ten był w tym momencie "mentorem Mocy" Luka - czyli głównej postaci, Ren zabił Hana, a ten.. uwaga uwaga, był "mentorem pilotem" Rey - znów główna postać, nie chodzi o to kim uśmiercany był dla zabójcy, tylko dla głównej postaci filmu
7) Vader poleciał na księżyc gdzie mieli wyłączyć pole siłowe, fakt, tutaj Luke wyświadczył przysługę reszcie ekipy i ją opuścił żeby nie ściągnąć na nich Vadera, do tego chciał przeciągnąć ojca na JSM... teraz Ren, dziwnym zbiegiem okoliczności jest w pobliżu podkładanych ładunków wybuchowych pod generator? Idę o zakład, że jakby Vader został wtedy z Imperatorem to teraz Ren by gadał z hologramem Snoka zamiast być w środku akcji... do tego Han zachował się wzorując na Luku i próbował przeciągnąć tego bohatera na JSM (wtedy syn ojca, teraz ojciec syna) analogia na analogii
aaa no i do tego jeżeli samą końcówkę walki Luka z Vaderem, jak odciął mu protezę ręki potraktujemy jako "próbę zabójstwa ojca" (analogia do morderstwa Rena)... zobaczymy z tego porównania jak wyśmienicie była stworzona postać młodego Skywalkera.. nieudane zabójstwo (z definicji nieudane, czyli kiepskie, ciotowate) nie robi z Luka jakiejś pokraki i złamasa, a udane zabójstwo nie ukazuje Rena w zacnym świetle zła

Tak, dokładnie tak.. jakkolwiek inaczej stworzona postać byłaby lepsza od Kylo Rena. Już nawet widziałem tu porównania, że Kylo Ren jest większym pośmiewiskiem niż JJ Binks

ocenił(a) film na 7
darek_sith

Dla mnie największą wadą fabularną jest wprowadzenie Gwiazdy Śmierci 3.0. Tak naprawdę nie miała ona żadnego znaczenia dla uniwersum (poza zniszczeniem Coruscant) a spowodowała ona porzucenie wątku poszukiwania Luke, co zakończyło się bardzo dziwnym i wymuszonym motywem z przebudzeniem R2D2 oraz - moim zdaniem - osłabiło magię ostatniej sceny (znalezienie Luke przez Rey).
Swoją drogą trochę śmieszny wydaje mi się fakt, że do Luke, którego szukało pół galaktyki, wysłali jeden statek z nastolatką i Wookiem.

ocenił(a) film na 10
Twoflower

Nastolatce tej tylko było dane stanąć przed nim. Tak naprawdę to nie ona szukała Luke'a, tylko Luke ją, dlatego miecz jego ojca został ukryty i dlatego R2D2 przebudził się dopiero jak trochę opanowała moc. Luke chciał by tylko jego godnemu uczniowi było dane go odnaleźć.

ocenił(a) film na 7
knocun1

Nie przeszkadzało mi, że Rey sama poleciała, gdyż to jest po prostu film a scena z samą Rey udającą się do Luke budzi większe emocje niż gdyby pojawiła się tam gromada generałów. Po prostu wydało mi się to śmieszne, biorąc pod uwagę jak długo Generał Organa go szukała i ile osób musiało narażać życie by odkryć jego miejsce pobytu.
Jak Twoim zdaniem zahibernowany R2D2 wyczuł, że w Rey przebudziła się moc?

ocenił(a) film na 10
Twoflower

Widać Luke musiał go jakoś tak sprytnie zahibernować.

ocenił(a) film na 7
Twoflower

Jak dla mnie Rey jest córką Skywalkera i wtedy wszystko nabiera sensu.

ocenił(a) film na 7
Soul7

To nie zmienia faktu, że robot nie powinien wyczuć przebudzenia mocy w Rey.

Twoflower

"Wyczuł" geny Luka.

ocenił(a) film na 7
Piotrek_K79

Jeślirzeczywiście Rey jest córką Luke to będzie to miało jakiś sens.
Naciągane trochę, że odkrył to zahibernowany bez żadnej próbki, ale podczas następnego seansu zwrócę uwagę czy Rey chociaż dotkneła R2D2.

knocun1

Mam takie same przemyślenia odnośnie przebudzenia R2D2 oraz tego, że Rey poleciała do Luke'a. Podejrzewam, że to jego córka i Luke na nią czekał.

ocenił(a) film na 8
Twoflower

Nie sądzę, by wysyłanie całej armady na za... pośladkowie Galaktyki byłoby czymś rozsądnym. To by aż krzyczało do Najwyższego porządku "Patrzcie, patrzcie! Na tamtej planecie jest coś ważnego!", czego Ruch Oporu raczej chciał uniknąć. Poza tym mapa mogła się okazać fałszywa, więc najzwyczajniej w świecie bardziej się opłacało wysłanie jednego statku, który dokonałby rekonesansu i faktycznie sprawdził, czy Luke tam jest.

Planeta zniszczona przez bazę Starkiller to Hosnian Prime, nie Coruscant.

ocenił(a) film na 7
Pawek_13

Pasuje mi takie wytłumaczenie, gdyż sama scena mi nie przeszkadzała. Aczkolwiek trochę dziwne, że Lei'a nie chciała osobiście zobaczyć się z bratem.
Gdyby obawiali się, że mapa jest fałszywa to by wysłali jakiegoś żołnierza, a nie dwie kompletnie niezależne osoby na prywatnym statku.

Skąd wiesz jak nazywała się zniszczona planeta?

ocenił(a) film na 8
Twoflower

Z Wookieepedii. :D Poza tym ta planeta nie wyglądała na Coruscant. Coruscant to jedna wielka zabudowa, bez jakichkolwiek akwenów i terenów zielonych, miasto w najczystszej formie, a tam obok Senatu było jezioro/staw. Poza tym było tam za mało wieżowców, których na Coruscant jest całe zatrzęsienie.

ocenił(a) film na 7
Twoflower

NIestety, tak. Gwiazda Śmierci, a raczej Planeta Śmierci niezbyt mi się spodobała. Nie dość, że nie wiadomo o co chodzi w walce frakcji, nie wiadomo dlaczego Republika się nie włącza w walkę chociaż ma "ogromną armię", a pierwsza połowa skupia się na mapie, to nagle mamy jakąś morderczą broń, nie wiadomo dlaczego i skąd, a główny wątek staje się poboczny. Niestety bardziej interesował mnie rozwój akcji poza bitwą niż sama bitwa. To wszystko było trochę na szybko i bez większego sensu, bo czym będzie teraz dysponować First Order? Taka akcja i broń powinna być zachowana na ep. IX, a tutaj powinno skończyć się na klasycznej akcji ratowania Rey i jakiejś bitwie na planecie. To akurat na minus.

ocenił(a) film na 5
darek_sith

Gwiezdne Wojny to klasyka gatunku. W epoce, w której o dzisiaj robionych efektach specjalnych nikt jeszcze nawet nie myślał, zrobiono coś absolutnie niewyobrażalnego - film marzeń z niebanalną fabułą, wątkami politycznymi w tle, barwnymi postaciami i takimiż światami i dlatego stał się jakby pierwowzorem czegoś NOWEGO. Gdy po latach, dysponując już potężną mocą obliczeniową komputerów, podjęto się stworzenia 3 kolejnych części Sagi, Lukas zdaje się, był reżyserem i scenarzystą. Można czepiać się niektórych wykreowanych przez niego postaci, ale jednego moim zdaniem nie można odmówić - pewnej WIZJI całości i pragnienia stworzenia czegoś wciąż NOWEGO - pomysł z nowymi postaciami, wciąż przewijający się wątek polityczny, armia klonów - z wyjaśnieniem skąd i jak się wzięły, wszystko będące jakąś częścią całościowej wizji. Mnie osobiście obecny film nie podobał się nie tyle dlatego, że "nowy" Vader był lub nie był podobny do "starego", ale dlatego, że zabrakło moim zdaniem jakieś WIZJI świata, sceny politycznej, i pewnej NOWOŚCI albo chociaż akcji, która by wciągała, historii, która by była opowiedziana (skąd się wziął ten nowy "imperator"? czy to w ogóle jest Sith?). Abrams nie ma ani wizji ani pomysłu na film. On w ogóle nie nadaje się do kręcenia Gwiezdnych Wojen. Takie jest moje zdanie.

ocenił(a) film na 7
widz_4

Zgadza się, ale wyobraź sobie, że 1977 r. ludzie szli na Gwiezdne Wojny i co widzieli? Jakieś dyszącego człowieka w masce, którym kieruje wojskowy (Tarkin). Widz słyszy jedno zdanie na temat senatu i jedno na temat Imperatora. I też nie było podane skąd się wziął, kim jest. Podobnie była mowa, że Luke jest bardzo podobny do swojego ojca, ale były niespójne informacje kim był jego ojciec itd. itd. Więc wizja świata w starej trylogii z perspektywy samej tylko Nowej Nadziei była jeszcze skromniejsza i niewyjaśniona i uzyskała tak naprawdę kształt w ep. V. W tej trylogii będzie podobnie, najpierw wstęp, wprowadzenie postaci, później rozwinięcie (ep. VIII) i zakończenie (ep. IX), czyli tak jak każda trylogia.

ocenił(a) film na 5
darek_sith

No ale zarżnąć Hana Solo - daj se gościu luz - toż to świętokradztwo - mogli już C3PO zezłomować - bo da się go wyremontować...

ocenił(a) film na 8
RogerVerbalKint

Jeśli Harrison Ford nie chce występować w kolejnych częściach, to trudno by było udawać, że wciąż tam jest. To nie "Moda na Sukces", żeby uzasadnić zmianę głosu i wyglądu operacją plastyczną.

Pawek_13

Dla mnie Kylo Ren do momentu zdjęcia maski był super. Po zdjęciu... Oczekiwałem czegoś innego. Zrobłiłbym to tak, że jest zakapturzony, zdejmuje maske i widzimy czerwono-żółte oczy (nawiazanie do Sithów, wiemy, ze nim nie jest ale może mieć), jakieś blizny ślady walk. Po zdjęciu oczywiście zaczyna sie zastanawiać nad tym wszystkim a następnie po zabiciu ojca powinna wyjść z niego prawdziwa moc. Wtedy powinien rozpętać piekło, że Ciemna Strona Mocy go w całości przejęła. Powinna go owładnąć furia zniszczenia, pełnia zła zupełny taki odlot gdzie nie liczy sie z niczym i osiąga jeszcze większą moc. Tak bym sobie go wyobrażał.

ocenił(a) film na 9
Toma1910

Czyli jednym słowem dobrze że został napisany tak jak został napisany xD

nikike

Nie rozumiem za bardzo? Powinien być tak zrobiony ale nie był. Nie widziałem tej wściekłości.

ocenił(a) film na 9
Toma1910

Wnioskując po tym co piszesz jak mógł być zrobiony łatwo stwierdzić że lepiej jego postać ciężko było rozpisać niż to zrobili Kasdan z Abramsem.

ocenił(a) film na 5
Pawek_13

No to po co w ogóle występował ??? Gdyby nie ta rola to pewnie w ogóle by go jako aktora nie było...byłby ekranowym nikim...

ocenił(a) film na 7
RogerVerbalKint

Mi też nie podobało się, że go zabili, ale jak zobaczyłem jak go zabili to przekonałem się, że to wcale nie takie złe rozwiązanie. Ford jako aktor w 2019 r. będzie miał ponad 80 lat więc nie wiem jak miałby odgrywać Hana i co miałby robić w takim wieku. Po drugie to nie jest Trylogia dla starej załogi, tylko dla nowych bohaterów ze starymi w tle. Po trzecie jakby Forda nie było w filmie, a były Hamill i Fisher, to byłoby, że nie ma Hana i film jest nie taki. Nie ma rozwiązania w takiej sytuacji. Solo już swoją bohaterskość udowodnił w OT, a w tym filmie w tej jednej scenie jeszcze bardziej to potwierdził.

darek_sith

Ford chciał, żeby Lucas uśmiercił już w Powrocie Jedi. Lucas się wtedy nie zgodził i super. Wkurza mnie, że Han nie żyje. Mimo to nie jest to aż tak zła decyzja.

ocenił(a) film na 9
RogerVerbalKint

No właśnie, pszeciesz Han jest nieśmiertelny!?@!!

ocenił(a) film na 5
darek_sith

Nieprwda! Ja do postaci Kylo Rena nie mam aż takich pretensji. Zrobili ja taką, jaką zrobili- ok, niech sobie będzie rozchwianym emocjonalnie dzieciakiem, nie interesuje mnie to. Mam za to pretensje do twórców o to, że nie jest on godnym przeciwnikiem dla głównych bohaterów. Nie budzi strachu ani respektu. Jego ataki furii wywołują uśmiech politowania, nie wiecej. To taki troche Anakin z częsci II i III bis.

Pomyśl szczerze- czy Kylo Ren nie byłby lepszym czarnym charakterem jeśli zamiast niestabilnym emocjonalnie chłopczykiem, byłby zbyt pewnym siebie i dumnym ze swojej potęgi megalomanem, który jednak wciąż nie osiągnął poziomu mistrzów Jedi. Wtedy nawet słynne już baty od Ren były by lepiej przyjęte, bo ewidentnie było by widać, że koleś sie przeliczył co do swoich umiejętnosci.

To by miało o wiele więcej sensu, obecnie wykreowana postać raczej nie zasługuje na nasz szacunek

okolioza77

A może o to chodzi. Teraz nie zasługuje na szacunek, aby potem to zmienić i pokazać jak się zmienia? Chłopak jest w wieku młodego Anakina, który (jak piszesz), też był dzieciaczkiem. Ciekawym jest to, że filmy przedstawiają tylko dwie postacie od młodości, które przechodzą na ciemną stronę mocy. Reszta postaci już jest stara (czy tam młoda, ale mało się skupiają na jej życiu jak np. Maul) i dawno siedzi po ciemnej stronie mocy i nie widać u nich żadnych problemów emocjonalnych. I jak widać Anakin i Ben mają podobne problemy, które ciągną ich w ciemną stronę mocy. Szczerze, wszyscy uważają, że postacie po ciemnej stronie mocy są silne, pewne siebie i przerażające. Ale według mnie prawdziwi bohaterowie są po jasnej stronie. To oni są twardzi i pewni siebie. Ciemna strona mocy jest dla słabych, którzy kierują się gniewem, a nie spokojem. Szukają tylko coraz więcej mocy, aby być silnymi, bo nie wierzą w samego siebie. Dla mnie są to trochę słabeusze, ukryci za maskami, kapturami i udającymi zajebistych i mrocznych. Tutaj mamy Kylo, która jest pokazany w każdym momencie. Silnym i słabym. Kto wie jak senator Palpatine zachowywał się, gdy nikt go nie widział. Szczerze uważam, że postacie po ciemnej stronie mocy mają naprawdę spore problemy ze sobą. Można to porównywać do ludzi w naszym świecie. Zwykle mordercami zostają ludzie, którzy serio są porąbani i dziwni. Zło nie jest silne, jest łatwe. Aby zostać dobrym to potrzeba do tego siły i samozaparcia. Widać to w szczególności w naszym świecie. Łatwiej jest kłamać niż mówić prawdę.

Melchan

Dlatego właśnie uważam, że Kylo jest genialnie napisaną postacią. W pełni kupuję jego postępowanie i przejście na ciemną stronę mocy. Nie uważam, że mamy tutaj do czynienia z brakiem logiki - (dlaczego przeszedł na ciemną stronę skoro ble ble ble?) . Dla mnie to jest właśnie najlepsze. Kto powiedział, że potomek "porządnych ludzi" nie może zabłądzić i się zbuntować? Tylko Anakin mógł mieć Padme jako usprawiedliwienie swojego przejścia na ciemną stronę mocy? No błagam...

ocenił(a) film na 1
darek_sith

Nigdy tak nie będzie by Vader 2.0 słodowałby sie większości , . Hejt na sw Disneya będzie trwał i nigdy nie zniknie

ocenił(a) film na 8
darek_sith

Nie chodzi oto, by był kopią Vadera, ale jakąś ciekawą oraz silną postacią/godnym przeciwnikiem. W TFA nie było tak źle: Kylo mógł się w końcu w TLJ rozwinąć. I zaczął się rozwijać, ale niestety później zniszczono jego postać.

ocenił(a) film na 7
Andrzejcoolziomek

Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. W TFA został bardzo płytko przedstawiony, jako rozwydrzony nastolatek z problemami emocjonalnymi (chociaż przecież jego bohater ma ok. 30 lat), natomiast w TLJ nadano mu większej głębi, przeszedł bardzo istotną przemianę, odnalazł swoją tożsamość której poszukiwał okrywając. że jest zdany tylko na siebie. On i tak ze swoją osobowością powinien reprezentuje chaos. coś jak Joker w Batmanie. I taki chaos chciałbym zobaczyć w galaktyce w ep. IX, dzięki rządom NP pod dowództwem Kylo Rena.

ocenił(a) film na 8
darek_sith

W TLJ nadal był rozwydrzonym nastolatkiem nie wiedzącym czego dokładnej chce, a co gorsza został imperatorem.

ocenił(a) film na 7
Andrzejcoolziomek

Nie do końca. Tutaj chociaż nie rozwalał wszystkiego bez powodu po to tylko aby pokazać jak fajny ma miecz świetlny tak jak w TFA. W TLJ był pokazany nieco poważniej. A cóż to nienawidzi wszystkiego i wszystkich w galaktyce...Niektórzy po prostu tacy już są...

ocenił(a) film na 8
darek_sith

,,Nieco poważniej". Scena bez koszulki oraz to jak robi wielce zabawne sceny miotając Huxem (podczas bitwy o tą solną planetę) niestety temu zaprzeczają.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones