PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=113008}

Harry Potter i Zakon Feniksa

Harry Potter and the Order of the Phoenix
7,5 328 950
ocen
7,5 10 1 328950
6,1 27
ocen krytyków
Harry Potter i Zakon Feniksa
powrót do forum filmu Harry Potter i Zakon Feniksa

-uczniowie noszą tornistry
-zakaz słuchania muzyki w trakcie odrabiania lekcji. Rozumiem, że w Hogwarcie każdy miał mp3?

-w Czarze Ognia - kupiłem se grzebień w KIOSKU - kiosk przy Hogwarcie...


Nie będę mówił o tym, że wielu rzeczy nie pokazano, nie ma sensu, film całkiem dobry jako sam film, zwróciłem tylko uwagę więc na rzeczy czysto filmowe

-niekonsekwencja Cruciatus - w Czarze bezbarwne, tutaj czerwone
-brak zakończenia wątku z Cho, Harry dowiedział się, że niepotrzebnie był na nią zły, ale nie wiadomo co dalej
-Voldemort po wyskoczeniu z Harrego sobie stoi obok niego i może go zabić, a Dumbledore nie reaguje
-Avada Kedavra nie powoduje natychmiastowej śmierci, Syriusz się krzywi jakby dostał strzałą lub kulką
-na dworcu widać na cieniu, że Syriusz po przemianie z psa jest w szacie, a tymczasem Harry czeka aż Syriusz się zawiąże. Albo Syriusz przyleciał za Harrym tylko w niezawiązanym szlafroku albo reżyser zapomniał o cieniu.
-machanie różdżkami jak mieczem, nawet Malfoy ma pochwę jak na miecz
-Ron, Neville i Hermiona nie widzą testrali, a w filmie nie pokazano jak sobie z tym poradzili, zabrakło takiego ujęcia, chociażby krótkiego
-Flitwick to nauczyciel muzyki?
-Albo źle zauważyłem albo Moody strzela z laski...

I to, co mi się przypomniało:
Czara Ognia - dlaczego w tej części wszyscy chłopcy mają długie włosy?

Komnata Tajemnic- Lucjusz Malfoy chce rzucić zaklęcie Avada Kedavra na Pottera - aż tak wściekły nie był żeby chcieć go zabić w szkole, gdy Dumbledore by o tym od razu wiedział.

Książę Półkrwi - nagłe zakochanie się w Ginny, zmiana aktorki grającej Lavender

luccaSKYFALL

"Nie ukazanie, że James Potter wcale taki idealny nie był - dalsze przedstawianie go, jaki to On nie jest.."
No właśnie na odwrót. Jest pokazanie że sobie tak nagle z dupy idzie i atakuje Snape'a, a nie ma najważniejszego momentu tej sceny, czyli że Snape krzyczy o Lily "nie potrzebuje pomocy od takiej brudnej, małej Szlamy" i TO przede wszystkim (+że Lily się na niego wydarła ORAZ że Snape właśnie rozciął mu twarz, rzucając zaklęcie Sectumsempra gdy ten stał odwrócony do niego plecami) spowodowało że James zrobił to całe Levicorpus i rzucił tekst "Kto chce zobaczyć jak ściągam mu gacie" (czego na 100% nie uczynił).
Z filmu jedyne co się można dowiedzieć to, że 'o biedny Severusik, James se z niego jaja bez powodu robi'. Co z tego, że generalnie to nienawidzili się wzajemnie od pierwszego dnia szkoły i rywalizowali ze sobą, co z tego że Snape również rzucał na niego uroki, gdy miał tylko okazję, śledził całą ich czwórkę jakby miał jakąś obsesję, próbował ich wyrzucić ze szkoły, uczepił się Remusa i go stalkował, co z tego że James nade wszystko nienawidził Czarnej Magii i tej nazi supremacji wśród czarodziejów, a tak się dziwnie złożyło że biedny Severusik nazywał Szlamą każdą osobę Mugolskiego pochodzenia, sam prześladował innych uczniów i to używając na nich Czarnej Magii i wymyślając nowe czarnoksięskie zaklęcia, szlaja się z przyszłymi Śmierciożercami i sam chciał nim zostać (co z resztą uczynił prosto po skończeniu szkoły). Tak, James kompletnie nie miał powodu żeby nie lubić Snape. W ogóle xD

I widz potem po ósmej części filmu się zastanawia "A czemu ta Lily to ze Snapem nie była, taki miły chłopaczek z niego był". Taaa. Rasista, Śmierciożerca który zgadzał się z przekonaniami Voldemorta, którego NIGDY, absolutnie nigdy nie obchodziły uczucia Lily, nie myślał o jej szczęściu, tylko o tym że on sam chce jej. I tak już było za dzieciaka. Ona płakała że Petunia ją znienawidzi, a on na to "I co z tego, to tylko mugol". Ona prosiła żeby skończył z tą czarną magią i zadawaniem się z typami spod czarnej gwiazdy, on tego dla niej zrobić nie chciał. Ona prosiła żeby zostawił w końcu Jamesa i Remusa w spokoju, tego też zrobić nie chciał, bo chciał jej "pokazać" na siłę, że oni wcale nie są tak cudowni jak cała szkoła myśli. I potem nie zmieniło się to ani trochę. Ona jest szczęśliwa mając kochającego męża i cudowne dziecko, a on prosi Voldiego czy może zabije tylko dzieciaka i męża w zamian za nią. No na pewno byłaby mu w cho.l.erę wdzięczna xD I zmienia strony dopiero gdy Voldi decyduje że to dziecko z przepowiedni o której powiedział mu sam SNAPE to pewnie Harry. Jakby to był ktoś inny, to Snape dalej z wyszczerzem na zębach byłby Śmierciożercą.


Ale racja, to z Veritaserum było wielką głupotą w filmie. Przecież to nawet nie ma sensu - Snape daje jej eliksir zmuszający ludzi do mówienia prawdy, a ona przesłuchuje jakiś nic niewiedzących (o tym co ona chce naprawdę wiedzieć) uczniów, a omija dziwnym trafem wszystkich Weasleyów, Hermionę i przede wszystkim Harry'ego? A Snape daje jej prawdziwy eliksir gdy wie, że pod je wpływem mogą zostać zmuszeni, żeby wypaplać jej wszystko o Zakonie? Eh. Głupota totalna.
O tym, że to Snape zawiadomił Zakon to w sumie można się domyslić, choć jednak można było wspomnieć, zajęłoby to jakieś 5 sekund..
Ale serio? 5 filmów usilnego wybielania Snape'a a ty się czepiasz że nie wspomnieli o takich paru drobiazgach? Chyba się powinieneś cieszyć że nie pokazali również tego jak niesamowicie prześladował i znęcał się psychicznie nad Nevillem i Harrym, i w pewnym stopniu również nad Hermioną przez te całe 5 lat.
I jeśli ktoś mi napisze, że "bo Harry wygląda jak James, a gdyby Voldi wybrał Neville'a to Lily by żyła" to chcę tylko powiedzieć że Snape to się powinien w takim wypadku udać do psychiatry, bo to nie jest żaden powód, ani żadna wymówka, ani żadne usprawedliwienie. A generalnie to on się w ogóle nie powinien zbliżać do młodzieży jako nauczyciel. Nie nadawał się do tego.

Ryloth

Zgadzam się z kilkoma uwagami. Zawsze mnie dziwiło, że w Komnacie-filmie Lucjusz chciał rzucić na Harrego Avada Kedavra? W książce czytelnik nawet nic nie wiedział o tym zaklęciu, dowiedział się w Czarze. Zabójstwo Harrego w Hogwarcie, jeszcze przy świadku-Zgredku byłoby głupotą. Chyba twórcy chcieli popisać się, że przeczytali Czarę Ognia, która była wówczas najświeższą powieścią. :)

A co do Flitwicka to on jako nauczyciel muzyki pojawił się już w Więźniu, i potem jako taki był przedstawiany aż do Księcia włącznie. Nie można więc się czepiać tutaj Zakonu. :)

użytkownik usunięty
Ryloth

Też irytują mnie te sceny, ładnie podsumowałeś :) daję lajka :)

Ryloth

Mnie osobiście irytowała postać Umbridge. Taką babę to tak jak Alutkę z Rodziny Zastępczej powinno się w najgorszy możliwy sposób torturować a później granat w d..ę i papa :)

ocenił(a) film na 7
DarVV

Ale postać Umbridge ogólnie, czy to, jak ją przedstawiono w filmie? Bo ten temat odnosi się do filmu ;p

ocenił(a) film na 4
DarVV

Umbridge została akurat świetnie odegrana. Miała być złośliwa, irytująca i zgryźliwa i w filmie też taka była, ale nie ma co się dziwić, bo ta aktorka trzyma dobry poziom. Tak sobie teraz myślę, ze Umbridge po Trelawney i Bellatrix to może być jedna z najlepiej odwzorowanych postaci. Pewnie byłoby o wiele lepiej gdyby film nie został tak okrojony, ale to już chyba tutaj zostało powiedziane.

ocenił(a) film na 4
Ryloth

Co to drażniących elementów to pewnie to, że podczas walki w ministerstwie Potter walił zaklęciami bez używania do tego słów, a wiadomo że zaklecia niewerbalne były od 6 czesci dopiero. Poza tym jak przybyli do tej sali z zaslona to smierciozercy i członkowie zakonu latali jak duchy jakies, a z czego kojarze to tylko Voldek to potrafil ( 7 czesc). Ogólnie jest masa uproszczen i mimo, że może nie raża one tak pojedynczo to jak sie je zsumuje to jednak robi sie duze rozczarowanie, przynajmniej u mnie...

ocenił(a) film na 7
Sparow5

Niestety, części 4,5,6 są fatalne pod względem zgodności z książką.

użytkownik usunięty
Ryloth

w filmie bardzo brakowało mi tego

Harry Potter Co się stało, Zgredku?
Zgredek Harry Potter... ona... ona...
Harry Potter Kim jest "ona", Zgredku? Umbridge? Co z nią? Zgredku... czy ona nie dowiedziała się o tym... o nas... o GD? Idzie tutaj?
Zgredek Tak, Harry Potter, tak!
— Zgredek informuje Harry'ego o wykryciu GD

ocenił(a) film na 7

Tak, Zgredek mógłby się pojawić w Zakonie, ale Zakon akurat wcale aż tak mocno nie ucierpiał. Najbardziej dostało się Czarze Ognia i Księciu.

użytkownik usunięty
Ryloth

no w Czarze najbardziej odczułem brak Zgredka zwłaszcza że tam następuję przywiązanie Harry'ego do Zgredka, w książę półkrwi podobnie, ehhh nienawidzę ani Yatesa ani Nevella :(

ocenił(a) film na 7

No mogłoby to być lepiej nakręcone, zdecydowanie, ale Insygnia są rewelacyjne, więc bez przesady :)

użytkownik usunięty
Ryloth

no mogło być, fakt Insygnie są rewelacyjne ale jako zakończenie serii jako oddzielne filmy straciły lekko na wartości przez 4 a szczególnie 6 część. I jako oddzielne są dobre. Dla mnie pierwsze 3 części najlepsze i nie tylko ja mam takie zdanie.

ocenił(a) film na 7

Dla mnie najlepsze Insygnie, a potem trzy pierwsze części :)

użytkownik usunięty
Ryloth

spoko :) ja jako fan książek twierdzę inaczej :)

ocenił(a) film na 7

Ja też jestem fanem książek :) Ale z HP nie jest i tak źle. Jeżeli czytałeś "Eragona", to wiesz, co zrobili w filmie. A jeśli nie wiesz, to wyobraź sobie, że Dursleyowie są kochającymi rodzicami zastępczymi dla Harry'ego, Snape ginie np. w trzeciej części albo że to Ron jest tym inteligentnym, a nie Hermiona :) Nie wiem, ciężko mi to porównać.

użytkownik usunięty
Ryloth

no niby tak ale ja i tak odstępstw w Potterze darować nie umiem :P

ocenił(a) film na 7

Spoko, ja też kilku nie mogę. A najbardziej tego, co pominięto niż zmieniono. Plus trochę taki z niczego związek Ginny i Harry'ego. W Age of Ultron miało to już większy sens.

użytkownik usunięty
Ryloth

no ten wątek romantyczny w księciu półkrwi to makabra zamiast skupić się na pokazaniu wspomnień czy pogrzebu Dumbledora to zrobiono zmierzch w Hogwarcie... scena z ciasteczkami i z wiązaniem sznurówek sztuczne. Co do Age Ultron tam też mi się wątek romantyczny nie podoba

ocenił(a) film na 7

Ale aż tak w oczy nie razi. W HP nie został aż tak mocno skrytykowany, bo tak było w książce, ale filmowo Harry pasował bardziej do Hermiony.

użytkownik usunięty
Ryloth

Ale nie chodzi o to że razi, tylko że bardziej skupiono się na romansidle niż wspomniech. Nie wolałbyś żeby w filmie skrócono wątek romantyczny a pokazano więcej wspomnień o Voldemorcie?

ocenił(a) film na 7

Tak, wolałbym więcej wspomnień o Voldemorcie, ale wątek romantyczny wcale nie musiałby być skracany, jeśli zostałby znacznie lepiej przedstawiony.

użytkownik usunięty
Ryloth

gdyby może było mniej Lavender... to może nie było by tak zle :)

ocenił(a) film na 7

Problemem jest Ginny. Lavender trochę też, ale to przez ten główny romans wątek wypadł źle.

użytkownik usunięty
Ryloth

dla mnie bardzie Lavender, Ginny jeszcze zniosę oprócz sceny ze sznurówkami i ciasteczkami. Lavender nie znoszę od chwili pierwszej sceny w księciu. Lavender irytowała też w książce więc mógłbym zwalić na nią ale akurat w książce irytowała mniej.

ocenił(a) film na 7

No... taka teraz chyba jest młodzież, więc Lavender podpasowali do tego schematu. Ginny wkurzała mnie trochę bardziej, bo kompletnie brakowało chemii między aktorami. Zupełnie inaczej niż między Harrym a Hermioną.

ocenił(a) film na 5
Ryloth

Wiem, że dużo czasu minęło, ale co Ci się podobało w insygniach śmierci? (filmie ofc.) IMO, pierwsza część była po prostu nudna, łazili po lesie i głównie gadali, i o ile w książce też tak było, to w filmie niebardzo wiadomo było dlaczego i po co. Druga część za to, zniechęca okropnie tą walką końcową. Myślałem, że nie pokazali tam "pojedynku" Molly z Beatrix, ale teraz wpisałem w youtube i wiem czemu o tym zapomniałem... Co to było? Te promienie laserowe sprawiają, że zastanawiam się czy Voldemort to nie był dziadek imperatora z gwiezdnych wojen... Ogólnie, moim zdaniem ten film skupia się na złych aspektach, ale co ja wiem, w końcu czytałem te książki ponad 10 lat temu.

Ryloth

Nie wiem dlaczego, ale bardzo irytuje mnie wizerunek Lily i James'a. W filmie wyglądają jak osoby czterdziestoletnie, chociaż w chwili śmierci mieli 21 lat.
Ten szczegół drażni mnie za każdym razem kiedy oglądam film...

ocenił(a) film na 7
Kaja_wiec

A szczerze mówiąc, nie zwróciłem na to uwagi ;)

ocenił(a) film na 4
Ryloth

Lata minęły, a nie chce mi się czytać czy ktoś Ci odpowiedział na to akurat, ale tak - Flitwick "uczył" muzyki. Jest opiekunem Żabiego Chóru. W książce też.

Ryloth

Nazywasz siebie fanek książki, a popełniasz merytoryczne błędy.
Syriusz nie zginął przez zaklęcie Belli, tylko z tego powodu, że wpadł za zasłonę. W książce Bella rzuca zaklęcie niewerbalnie, ale ma ono kolor CZERWONY, dlatego twój zarzut jest bezpodstawny. Ona nie rzuca na niego Avady Kedavry. On ginie wpadając za zasłonę śmierci w Sali Śmierci.

ocenił(a) film na 7
Kobiecym_Okiem

Nie o to mi chodziło. Popatrz co się stało z Cedrikiem jak dostał tym zaklęciem, a co się stało z Syriuszem. Jeden od razu umarł i porządnie go odrzuciło, a drugi nic, tylko się lekko skrzywił i tak jakby sam z siebie wszedł w tę zasłonę. Niekonsekwencja. Niepotrzebne było to Avada Kedavra, zwykły odrzut w zasłonę by wystarczył.

Ryloth

Ty chyba nie rozumiesz. Cedrik oberwał zaklęciem zabijającym. Syriusz zwykłą drętwotą. Widać wyraźnie jak słania się na nogach. Akurat tutaj wstrzymanie i zwolnienie akcji to nie błąd, a celowy zabieg artystyczny.

ocenił(a) film na 7
Kobiecym_Okiem

Tylko że Bellatrix krzyczy w filmie AVADA KEDAVRA...

https://www.youtube.com/watch?v=E8x_ml8-bo0

Ryloth

Jeśli chodzi o Zakon Feniksa:
-Harry'ego patronus przybiera postac jakieś niezidentyfikowanej masy. Powinien to być jeleń. To był jego charakterystyczny znak i wzbudzająca podziw umiejętność jak na jego wiek. (A także siła tego zaklęcia, bo nie jest może aż tak wielką sztuką wyczarować cielesnego Patronusa, ale żeby on poradził sobie z dementorami i to szczególnie w większej ilości to już akurat inna bajka i nie lada wyczyn)
-to "niewolno słuchać muzyki podczas zajęć" też było dla mnie głupie, szczególnie dlatego, że nic elektronicznego nie przetrwałoby w Hogwarcie, po prostu by wysiadło, przez zbyt dużą ilość magii. Jest to powiedziane w książce.
-Ron i Hermiona zostali prefektami! No halo, to nie zajęłoby dużo czasu
-lecą sobie na miotłach do Grimmauld Place na całkowitym widoku, zamiast wysoko na niebie. Tysiące ludzi by ich widziało, skończyliby w Azkabanie wszyscy w mgnieniu oka.
-to Syriusza "Nice one, James" do Harry'ego chwilę przed śmiercią, gdzie w książce było wyraźnie widać, że Syriusz ani przez moment nie traktował Harry'ego jako równego partnera do walki ze Śmierciożercami i tylko praktycznie w kółko krzyczał do niego że ma uciekać. Mogły sobie co poniektóre postacie gadać głupoty, że Syriusz traktuje Harry'ego jakby był Jamesem, ale choć Syriusz zachowywał się w stosunku do Harry'ego nie tylko jak ojciec (chrzestny) a również czasami jak brat, to widział dokładnie różnicę że Harry to Harry.
-te głupie latanie postaci w kłębach białej (Zakon) i czarnej (Śmierciożercy) mgły.
-centaury przedstawione jako praktycznie konie, które nawet nie mówią
-Snape dający Umbridge prawdziwe Veritaserum do przesłuchiwania uczniów (w książce zażądała tego tylko, aby przesłuchać Harry'ego, który się pokapował i wylał wszystko do wazonu, a Snape i tak dał jej fałszywe)
-całe wspomnienie Snape'a - wypaczyło całkowicie sens tego wspomnienia. Jeśli wycięli absolutnie KLUCZOWĄ scenę w której Snape nazywa Lily szlamą to mogli to całkowicie pominąć, bo tak to zaczęli nagle z dupy i zakończyli też w sumie bez żadnej konkluzji, a casting dla Jamesa i Syriusza był tragikomedią. To że ubierzesz aktorowi okrągłe okulary nie znaczy, że wygląda jak Harry. Zresztą James nawet nie nosił okrągłych okularów (i nigdy w życiu nie chodziłby po zajęciach w takim sztywnym mundurku, guziczki wszystkie pozapinane pod szyję, krawat ciasno zawiązany, koszula w spodniach, no dajcie spokój...) a ten aktor nie był podobny ani do Jamesa, ani do Daniela Radcliffe'a. A Syriusz miał być niesamowicie przystojny, ten chłopaczek z kręconą czupryną, u którego nawet kolor włosów się nie zgadza to jakiś żart.
-dalej pokazywanie z uporem maniaka rodziców Harry'ego na zdjęciach jak jakiś 40latków. Skoro zmienił się reżyser miałam (złudną) nadzieję że to naprawią.
-Fred i George przerywający egzaminy. W książce urządzali przez długi czas Umbridge piekło, ale nie ingerowali w naukę. Nawet przestali robić jakiekolwiek żarty przez całe ferie wielkanocne, aby nie zakłócać uczniom czasu, który poświęcali na przygotowanie się do egzaminów. A co dopiero żeby wlatywać i przerywać SUM-y. Zresztą na tym etapie, to już ich dawno w Hogwarcie nie było.
-Harry, Ron i Hermiona po wizji Harry'ego włamujący się do kominka Umbridge, aby natychmiast przenieść się do Londynu, zamiast jak w książce, aby sprawdzić czy Syriusz jest w Grimmuald Place. Czyli robienie w filmie z Harry'ego debila, część 225.
-do tego pojawienie się całkowicie znikąd Ginny, Luny i Neville'a. Serio "Złapaliśmy go jak pomagał pannie Weasley", ale pomagał w czym? W filmie Harry nie poprosił Ginny i Luny żeby oczyściły korytarz z ludzi i stały na ich końcach jako czujki, ani Ron nie wywabił Umbridge z gabinetu.
-Harry słyszy przepowiednię zaraz po tym jak ją ściąga. I to na głos. Jeśli on ją słyszał to Śmierciożercy również, a to był jedyny powód dla którego tam ich ściągnęli. Chcieli znać jej treść, nie musieli brać jej do ręki.
-ominięcie faktu że "zrodzony z tych którzy trzy razy mu się oparli, zrodzony gdy siódmy miesiąc przemija" czy jakoś tak. Znów trywializacja postaci Jamesa i Lily i usunięcie wszystkich "kozackich" faktów o nich, bo to że w wieku lat 20, zdążyli już 'oprzeć' się Voldemortowi 3 razy pokazywało jakimi niesamowicie uzdolnionymi i walecznymi byli czarodziejami i ludźmi.
-dalej co do przepowiedni - ominięcie faktu, że Neville Longbottom również pasował do tego opisu i Harry jest "wybrańcem" właśnie dlatego, że to Voldemort go wybrał. Gdyby olał tę połowę usłyszanej przepowiedni, albo jej w ogóle nie usłyszał to nigdy by Harry'ego nie zaatakował i Harry nigdy by nie miał części jego mocy i nie byłoby w ogóle "wybrańca" jako takiego. To była samospełniająca się przepowiednia, która doprowadziła Voldemorta do upadku dlatego że za nią wciąż podążał.
-"rewelacja" że to Trelawney wygłosiła te przepowiednię i to jest główny powód dla którego Dumbledore ją trzyma w zamku, gdzie widać że generalnie to ona z wróżbiarstwem jak w transie nie jest, to dużo wspólnego nie ma.
-brak Zgredka - to on powiedział Harry'emu o Pokoju Życzeń i on ostrzegł GD że Umbridge nadchodzi, pomimo zakazu. Zarówno przekochany moment jak i fakt, że dzięki temu wszyscy oprócz Harry'ego, który wybiegł ostatni zdążyli uciec i pomimo, że znaleziono listę z nazwiskami członków to nikt oprócz niego i Marietty nie był natychmiast przesłuchiwany, więc cała improwizacja Dumbledore'a się udała.
-Dumbledore przed zniknięciem miał jednym leniwym ruchem wprost roznieść Knota, Umbridge i Aurorów. Może nie ma to jakiegoś wpływu na fabułę, ale szkoda że tego nie pokazali po prostu.
-Harry będący po prostu zdruzgotany po śmierci Syriusza. Całkowicie zdruzgotany. I niesamowicie wściekły. Krzyczał, płakał, wściekał się, rzucał przedmiotami, rozwalił Dumbledorowi pół gabinetu. A w filmie.. pół minutki jak sobie smutny Harry gada z Dumbledorem. A chwilę później sobie w zamykającej scenie łazi z uśmiechem na ustach. Harry nie potrafił sobie poradzić z jego śmiercią. Ne umiał praktycznie z nikim o tym rozmawiać, Ron, Hermiona, Hagrid.. nikt z wyjątkiem.. Luny, co go zdumiało. Jak był z ludźmi chciał być sam, jak był sam chciał być z ludźmi, jak wrócił do Privet Drive to rzucił się na łóżko i przed dwa tygodnie praktycznie leżał bez chęci do życia.

To pare zmian, które mnie drażniły. Jakbym się namyśliła (albo przynajmniej przypomniała sobie film trochę lepiej) to byłoby pewnie tego więcej.

Teraz pare pominięć:
-wyjec dla Petunii
-W ksiażce McGonagall była w szpitalu a Hagrid musiał już wcześniej uciekać aby go nie aresztowano, dlatego Harry i spółka nie poszli wprost do nich jako członków Zakonu po Harry'ego wizji. W sumie to znamienne i pokazujące jego charakter, że nawet Hermiona zapomniała, że Snape również jest członkiem Zakonu. W filmie ta dwójka jest cała, zdrowa i na miejscu, więc robienie z Harry'ego debila ciąg dalszy.

-scena z boginem Molly. Jak jej bogin zamieniał się po kolei w martwego każdego członka jej rodziny, a ona nie potrafiła sobie z tym poradzić i zamienił się również w Harry'ego i w tym momencie do pokoju wpadli Lupin, Syriusz i Moody. I jak dawno po usunięciu przez Lupina bogina Syriusz wciąż ślepo patrzył się w miejsce gdzie wcześniej leżało 'ciało' Harry'ego.
-wizyta w St. Mungo i rodzice Neville'a. Chyba nie trzeba więcej pisać.
No dla mnie jedna z tych dwóch scen po prostu obowiązkowo powinna się pojawić w filmie, skoro już nie mieli czasu na obie.

-Ron załapujący się do drużyny. Bo potem w KP to wygląda tak że załapał się tylko dlatego, że Hermiona użyła "Confundus" na McLaggenie.
-Harry i George spuszczający wpie.rdziel Malfoyowi po meczu Quidditcha na boisku za piosenkę 'Weasley jest naszym królem', obrażanie rodziców Rona a potem matki Harry'ego i dostający za to od Umbridge (razem z Fredem, bo "gdyby nie powstrzymały go koleżanki również by się na niego rzucił) "dożywotni zakaz gry"
-zatrudnienie Firenza jako nauczyciela wróżbiarstwa
-dwukierunkowe lusterko. Ale piszę tu o tym tylko dlatego, że potem w siódmej części pojawia się ono absolutnie znikąd. Cała ta sprawa z tym lusterkiem była tak frustrująca, że miałam ochotę wyrzucić ksiażkę za okno. I wcale nie byłam zła na Harry'ego. Tylko na Rowling, że taki wymyśliła sobie sposób na wprowadzenie tego lusterka, bo było to strasznie głupie. Harry włamał się do kominka Umbridge tylko po to, żeby porozmawiać sobie z Syriuszem o swoim tacie, a Syriusz mu nie przypomniał, że dał mu przedmiot dzięki któremu mogą sobie pogadać nie ryzykując że obaj trafią do Azkabanu???
-Departament Tajemnic, który powinien być Departamentem Tajemnic. Tam w ksiażce było tyle niezwykłych pomieszczeń i obiektów. No i w książce cała grupa jednak walczyła ze Śmierciożercami, a do Sali Śmierci dotarł jedynie Harry - reszta oprócz Neville'a (który na końcu poszedł za nim, ale przez złamany nos nie był z stanie poprawnie wymówić zaklęć tak aby działały) była już wyłączona z akcji, a Hermiona to w ogóle mogła zginąć od zaklęcia, gdyby nie było one rzucone niewerbalnie.
-znalezienie medialionu Slytherina podczas sprzątania. Niby drobiazg, ale fajnie by było gdyby to uwzględnili.

Na tym poprzestane, bo wiem że już wymieniłam pewnie wiecej rzeczy niż byłoby możliwe do uwzględnienia w filmie.
Chyba że podzielono by go na dwie części, a w przypadku ZF i przede wszystkim Czary Ognia byłabym zdecydowanie "za".

użytkownik usunięty
Marmilia

Jest tego pełno. Takie są skutki wciskania tak obszernej opowieści w jeden film. Już za czasów Czary Ognia chcieli ekranizację podzielić na dwa filmy, ale nie wiedzieli w jaki sposób przełamać ją na dwa filmy. A mogło być piękniej. Z jednej strony rozumiem - czas + inna wizja reżysera, ale to rani fana w oczy.

Czarę Ognia cz. I można było podzielić po pierwszym zadaniu, Zakon Feniksa cz. I na założeniu Gwardii Dumbledore'a/Ataku na Pana Weasleya. Brakowało mi ukazania Qudditchu w Zakonie, daliby więcej powodów do nienawiści do Umbridge po tym jak zakazała gry Harry'emu. I oczywiście - szkoda, że tak po macoszemu potraktowali kwestię przepowiedni, oraz całą rozmowę z Dumbledorem po akcji w Departamencie.

Można by napisać książkę na temat zmian w ekranizacjach serii o Harrym Potterze, a kolejne trzy o tym co pominięto. Jest to niestety przekleństwo każdej ekranizacji i nie uniknie tego żaden reżyser mający za sobą scenarzystów i producentów.

Na pocieszenie - można dostać rozszerzone wersje dwóch pierwszych filmów z serii, uzupełnione o usunięte sceny, które można znaleźć w Internecie. Nic wielkiego, Dudley w mundurku Smeltinga, Harry ukryty w szafce u Borgina i Burkesa podsłuchujący Malfoyów, czy quiz Lockharta. Szkoda, że nie wypuścili rozszerzonych edycji wszystkich filmów. To znaczy są, do pobrania z brzydkich źródeł i są to fanowskie "sklejki" filmów i usuniętych scen w dość kiepskiej jakości obrazu jak na dzisiejsze standardy. Niemniej, jeżeli to nie przeszkadza, można obejrzeć, dla kompletnego doświadczenia.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Jak Harry mógł tak po prostu olać tak fajną postać jak Cho?(w filmie ona jest naprawdę świetna).

ocenił(a) film na 6
Ryloth

Flitwick na pewno prowadził próbę chóru.
Tak, szkoła magii też może mieć chór.Widać było że był dyrygentem a nie nauczycielem, to duża różnica

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones