Osobiście wolę starego Hellboy’a, ale ten również mi się podobał. Przede wszystkim Harbour bardzo dobrze wypadł w głównej roli. Przyjemnie ogląda się go na ekranie, Mille zresztą również ;) Ta wersja w porównaniu do poprzedniej jest bardzo brutalna i mnie osobiście to się podoba, bo lubię takie filmy no i poza tym pasuje to do postaci Hellboy’a. Przyjemnie ogląda się przez to całą akcję i to pomimo tego, że CGI w tym filmie nie stoi na najwyższym poziomie. Poza tym jeszcze mocno postawiono na humor, który nie był zły, ale też nie powodował, że co chwila się śmiało podczas seansu. Był po prostu poprawny. Należy również wspomnieć o doskonałej ścieżce dźwiękowej. Największym problemem tego filmu była fabuła, która na mnie osobiście nie zrobiła wrażenia. Można było wymyślić coś lepszego, bez wrzucania najróżniejszych wątków byle tylko się pojawiły. Inną wadą tego filmu, były słabe postacie towarzyszące naszemu głównemu bohaterowi. Jakoś mnie do siebie nie przekonali. Gdyby lepiej się przyłożono do tego filmu, to mógłby on być nawet lepszy od starej wersji, no ale niestety nie zrobiono tego.