Moim zdaniem bliższy komiksowego pierwowzoru, niż miękkie adaptacje Del Toro. Film "kładą" dialogi i typowe blockbusterowe momenty żenady. Scenariusz przeładowany i na ogromną skalę, w rezultacie trudny do uciągnięcia. Charakteryzacje, projekty postaci i estetyka filmu bliższa horrorowi niż baśni służą tej ekranizacji. No i Hellboy, najlepszy w kinie jaki był do tej pory! Sorry Ron.