Oprócz tego, że film jest słaby, praktycznie nie ma osi fabularnej, emocji w nim tyle co i w niedzielnym obiedzie, to jeszcze Kevina Spacey'ego jak na lekarstwo, a obecności Oldmana nie zauważyłam w ogóle.
Bardzo się zawiodłam.
Bardzo mylące jest polskie tłumaczenie (przynajmniej to, które zawsze dają w tv). W filmografii przeczytałam, że Gary gra Popa - a przez cały film Uma Thurman gada o jakimś "papciu"... nie skojarzyłam, że Pop i "papcio", to to samo, więc nie zwróciłam uwagi na tę krótką scenę, w której "papcio" się pojawił. Dopiero podczas drugiego seansu mnie oświeciło...;>