Nie rozumiem rozdwojonej jaźni twórców. Z jednej strony przekonują nas, że
Herkules to zwykły człowiek, że po prostu ma krzepę i dobry PR, że centaury to
złudzenie optyczne, a hydra to kilku gości w przebraniu. Z drugiej wszystko co
się dzieje jest bardziej absurdalne niż w serialu z Kevinem Sorbo. Lala nawala
lukiem jak Legolas, walczą z milionem jakiś dzikusów z małej wioski i przy
pomocy rydwanu robią z nich mielone, a potem w cudowny sposób rozmnażają
zbroje. Całość ratuje tylko Dwayne.