Książka ma duży potencjał. Jest bardzo 'filmowa'. Owszem nie była idealna, Ballard miał lepsze dzieła, ale ta nie jest najgorsza. Wizja przedstawionego świata, bardzo pobudza wyobraźnie. Jest lekko surrealistyczna i może wydawać się absurdalna, ale to cecha powieści i opowiadań Ballarda. Chociaż moim zdaniem trochę odleciał. Do tego nie można tego wszystkiego traktować aż tak dosłownie, jest to alegoria. Ballard chciał przenieść dżungle (czyli dziki świat którym rządzą pierwotne instynkty) w środek cywilizowanego świata (którym rządzą nakazy i zakazy) i pokazać jak niewiele trzeba żeby wykształcony człowiek o wysokiej pozycji społecznej stał się prymitywny. Jest to również pokazanie walki klas społecznych. Ci najważniejsi i najbogatsi byli na samej górze a co raz niżej Ci mniej ważni. O ile dobrze pamiętam jak ktoś z niższych pięter wdarł się 'bezprawnie' wyżej był atakowany. Ciekawa jest podróż Wildera, który, nieustannie próbował się dostać na sam szczyt tej swoistej 'drabiny społecznej', z początku bez skutku, następnie szedł agresywnie, 'po trupach', nie bacząc na to że porzucił rodzinę dla swojej obsesji dojścia na szczyt. Wyścig szczurów sam nasuwa się na myśl. Co ciekawe największy sukces odniosła Helen Wilder. Która dostała się na szczyt wieżowca i stanęła na czele zdziczałych kobiet, dzięki wytrwałości. Końcówka książki też może wiele powiedzieć, gdy Robert Laing ogląda bliźniaczy wieżowiec ze swojego balkonu i widzi zaniki prądu i jest zadowolony że tamci lokatorzy również wkraczają w inny nowy świat, czyli i oni zostaną wyzwoleni z duszącego świata nakazów i zakazów, gdzie liczą się pieniądze i pozycja w społeczeństwie. Człowiek w powieści Ballarda wraca do swoich pierwotnych korzeni, gdy siedział w niebezpiecznym i nieznanym mu świecie, w jaskini. Tylko że tutaj obcym światem jest wieżowiec, a jaskinią, apartament.

Aktualizacja 17.04 - Potwierdzam - film jest lepszy od książki. Przerost stylu nad fabułą wyszedł tym razem na plus. Polecam gorąco, to bardzo ładnie nakręcony film, o wiele bardziej konwencjonalny niż Pole w Anglii.