do którego z chęcią będę wracała. Nie był tragiczny, ale jest cała masa lepszych, gdzie nie występuje aż tyle znanych i dobrych aktorów, a ogląda się lepiej i aż piszczy z radości albo płacze. Miał trochę pozytywnej energii, zachęcającej do zmian, ale nie za dużo,
Cameron Diaz udało się swoją grą i wyglądem przenieść amerykański styl do angielskiego miasteczka co było plusem dla filmu, ale nie dla niej (bo to ona idzie w pantofelkach po śniegu, pierwszej nocy już chce wracać do domu, zaraz potem spędza noc z nieznajomym, a następnie z jego powodu zostaje, nie radzi sobie z innym ruchem na jezdni a Winslet nie ma z tym problemu itp).
Film przekombinowany: Diaz nie płacze odkąd jej rodzice się rozwiedli a na koniec tak, Jude Law jest wdowcem od 2 lat z dwójką dzieci, końcowy bieg Diaz i te jej zwiastuny życia...
Film warto obejrzeć dla Jude Law i to on zawyża ocenę.