Komedia romantyczna, choc slowo komedia uzyte troche na wyrost bo nie zasmialem sie ani razu.
Amanda (Cameron Diaz) jest producentka zwiastunow filmowych i mieszka w L.A.
Wlasnie wyrzucila z mieszkania chlopaka bo ja zdradzal i jest zalamana.
Iris (Kate Winslet) zyje w malym domku pod Londynem i jest nieszczesliwie zakochana.
Obie panie potrzebuja zmiany otoczenia, a dzieki pewnemu ogloszeniu w internecie postanawiaja zamienic sie na Swieta mieszkaniami.
Angielka leci do L.A. zdumiona komformem zycia Amandy, poznaje tez kompozytora (Jack Black) z ktorym spedza coraz wiecej czasu jesli oczywiscie nie pomaga stanac na nogi (doslownie) 90letniemu scenarzyscie ktorego przypadkiem poznala.
Amerykanka dotarwszy na angielska prowincje zalamuje sie, czuje sie samotna az nie spotka przystojnego brata Iris (Jude Law) z ktorym od razu idzie do lozka.
Typowy kom-rom w najgorszym tego slowa znaczeniu.
I jeszcze te familijne wstawki juz zupelnie doprowadzajace widza do szalu.
Bohaterka grana przez Cameron Diaz to typowe uosobienie blondynki z najgorszych o niej dowcipow. Zachowuje sie jak typowa idiotka, co moze ma byc i smieszne, ale dla mnie zwyczajnie irytujace.
Film ratuje Jack Black, niestety z calej czworki najkrocej widoczny na ekranie. W dodatku pani rezyser Nancy Meyers (o dzwio splodzila kiedys dobry scenariusz - do "Szeregowca Benjamina", ale to bylo dawno bo w 1980 roku) nie dala mu poszarzowac wiec do kreacji jakie stworzyl w "Nacho Libre" czy "School of Rock" bardzo mu daleko.
Jest jeszcze pare interesujacych watkow okolofilmowych (np niezla scena w wypozyczalni DVD z malutkim cameo Dustina Hoffmana). I tyle plusow (w sam raz na ocene 2 :)
Calosc dluzy sie i ciagnie niczym guma arabska, nie wiem po grzyba trwa az 140 (straconych) minut.