Niech ktoś mi wyjaśni końcówkę filmu. Skoro okazało się, że babcia głównej bohaterki żyje, to znaczy, że w chwili wylotu do Kanady rozpoczął się związek z drugim mężem głównej bohaterki? A może było tak jak wcześniej pokazali, że poznała go kilka lat później? Może to wszystko było jej snem po zemdleniu, skąd w takim razie wiedza, że niedoszły mąż jej koleżanki byłby damskim bokserem? Wątpliwości mogę mnożyć w nieskończoność :)
Nie nazwałabym tego "wątpliwościami" tylko "niezgodnościami", których w tym filmie dość sporo ^^ Skoro to jej się przyśniło, to nie rozumiem, czemu babcia żyła. I czemu w jednej scenie główna bohaterka zmieniła ubranie - niczym sim.
chodzi o to , że ona się cofnęła w czasie i mogła wszystko naprawic , ale jednoczesnie musiała zrobic kilka rzeczy takich samych , żeby np. jej córka się urodziła :)
zgadzam się ;)
moim zdaniem pomysł filmu był bardzo fajny. ale więcej mogło być rzeczy śmieszniejszych. wszystkie rzeczy paradoksalne związane z komuną można było wziąć pod lupę i by wyszedł całkiem niezły film, a ty mi trochę brakowało. ale obejrzeć nie zaszkodzi ;]
Ja też nie rozumiem końca filmu. A wręcz uważam, że film się nie skończył tylko urwał. Dużo wątków nie zostało wyjaśnionych. Babcia sugeruje, że ona naprawdę przeniosła się w czasie. Ale co z innymi? Np. jej koleżanki jak skończyły i jej pierwszy mąż? Praktycznie jedyną rzeczą, która się zmieniła to obecność babci. Więc poco robić tyle zamieszania o nic?!
Dużo bardziej podobałby mi się, gdyby odkryła w swoim pierwszym mężu jakieś inne rzeczy i postanowiła z nim zostać. A Kuba okazałby się człowiekiem ze skazą.
Poza tym bardzo denerwowała mnie gra Kuby. I te ich miłosne teksty, jak dzieci... (nie obrażając nikogo)
To prawda. Jak byłem na tym w kinie, to też wydawało mi się, że ona powinna porzucić ten swój cudny ideał i zostać z Darkiem. Po prostu się nagle budzi koło niego i mówi, że go nie kocha. Jak tak można? A potem widać, jak on się na ten swój prostacki sposób stara (zresztą który były mąż przychodzi pod dom swojej żony z kwiatami w jej urodziny?). Ja chyba tak bym wolał - że ona w tym 1987 r. odkrywa, że ten Kuba wcale nie jest taki idealny, a naprawia swojego męża.
Mnie bardzo denerwowała rola Florki. Nienaturalna. Albo jak Kuba jej coś opowiadał, najbardziej wkurzające sceny.
W zupełności się zgadzam,mnie też wkurzał Kuba i ta córka głównej bohaterki x/ Grali niezwykle sztucznie i sztywno...
I rzeczywiście ciekawsze byłoby, gdyby bohaterka wróciła do pierwszego męża ; ) Btw. właśnie on był jedynym bohaterem, jakiego polubiłam w tym filmie. Zresztą to właśnie Więckiewicz ratuje ten film przed oceną z mojej strony równą 1.... x/
Mnie się szalenie miło oglądało ten film - może dlatego, że sama chciałabym zmienić ojca swojego dziecka? ;) Chociaż i tak bohaterka została przy starym... Co do niezgodności, to rzeczywiście jest ich parę - np. Florka powinna chodzić do V klasy, a nie do VI - chyba że była tak genialna, że ja posłali wcześniej:)