PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=872645}

Imago

6,1 794
oceny
6,1 10 1 794
6,6 17
ocen krytyków
Imago
powrót do forum filmu Imago

re:mini.scencje

ocenił(a) film na 8

z cyklu: kapsułą czasu w inną rzeczywistość, tak różną od naszej, a przecie tak podobną - or post-punk progressive art-house as they call it..

to ja może się od razu wypowiem: w główną bohaterkę w ogóle nie wierzę, w sensie.. ona jest prawdziwa, lecz właśnie dlatego, że jest poza czasem; że jest z innego, nieswojego czasu. jest (trochę z głupia frant takie porównanie, ale) tym dla tego filmu, czym był zbyszek cybulski dla Popiołu i Diamentu. trochę groteskowym, trochę transgresyjnym, wyjętym z kontekstu, odgórnie skazanym, przegranym i przebranym w historyczny kostium - tak zwanym polskim bohaterem współczesnym.

materializacją: dążenia do wolności.
materializacją: wyrzygania knebla.
materializacją: bólów porodowych.
materializacją: rodzenia siebie poprzez rodzenie z siebie - najpierw rodzenia z siebie sztuki, potem rodzenia z siebie dziecka.

rodzeniem siebie: kameralnym i oddolnym. prywatnym. odtrzewnym. bez wąsatych panów, bez stadnych uniesień. w bocznej odnodze czasu chorego mainstreamu - zdala od rozkrzyczanego tłumu, politycznego blagierstwa i rozwielmożnionego bełkotu.

nadto film muzyczny i środowiskowy - o urodzonym dwadzieścia lat po wojnie straconym pokoleniu - w którym jest wszystko to co być powinno.. może poza jednym, acz dotkliwym brakiem - natrętnym brakiem polskiego kompotu.

reszta - tak jak trzeba, raczej bez zarzutu. piją, popalają i improwizują utworki. szumy, zlepy, trzaski, puls nieba i ziemi. ciągi, bajery, transy, taniec rzeczywistości. duszny, mroczny mood zakażonej piosenki idzie bezustannie napoprzetykany dzikimi wybuchami radosnej hedonki. oraz jeszcze czegoś - wyczekiwanej nadziei i obietnicy nowego. ekstatycznej nowej fali płynącej znad morza.

co jest najweselsze w tym filmie? pojawienie się fali.
co jest najsmutniejsze w tym filmie? załamanie się fali.

to załamanie się fali widać najdotkliwiej w trakcie przeprowadzania z zespołem rozmowy radiowej. oto załoganci-pozeranci, nie wypadając z roli, wypinają się na elę - przeto ela, w odwecie, na koncercie, przed żywą publicznością, wypina się na nich i wypada z roli.

odtąd będzie tylko - ona, on i ono.

znaczy - smutna konstatacja - iż mamy w DNA wpisaną jakąś potrzebę braterstwa przy jednoczesnej świadomości niemożności dostąpienia owego zbratania. że u końca tej drogi i tak wszystko się musi rosyebać, spierpolić - taka jest rodzima teoria i praktyka.

niewesoła konkluzja tego wesołego dzieła - trzydzieści sześć milionów wrogich sobie jednostek zamiast jednego przyjaznego społeczeństwa.

Westernik

Boże!! co za pseudo intelektualny bełkot.Po co??

ocenił(a) film na 8
profus6

ze względów zasadniczych.

Westernik

A dlaczego nie używasz dużych liter zgodnie z zasadami ich używania? To taka artystyczna poza filmwebowego intelektualisty?

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

po co pytasz, skoro w następnym zdaniu sam sobie odpowiadasz? otóż więc dlatego właśnie - ponieważ ich nie lubię. to może być aż tak proste wyobraź to sobie sobie. nadto uważam, iż wielkie litery winny być zarezerwowane wyłącznie dla słów wielkich, a takich słów ja nie znajduję wcale. zatem więc ważę ja sobie lekce kwestie podejścia do komunikacji opartej li tylko na rzyganiu abecadłem, z natury swojej ułomnej i kalekiej, ot i cała filozofija.. czy masz jeszcze jakieś pytania?

profus6

Dokładnie to samo pomyślałem. Przeczytaj jego wypowiedź pod filmem "Lęk". Padniesz. Tam jest 2x bardziej bełkotliwie niż tutaj. Ja nie zrozumiałem nawet 1 zdania. Poważnie.

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

na twoje zarzuty na wspomnianym forum akurat odpisałem, tymczasem niepotrzebnie robisz mi reklamę, sobie zaś antyreklamę. bowiem teksty do których się odnosisz w ogóle nie są skomplikowane - zatem przyznając iż nie rozumiesz nawet jednego zdania na poważnie w zasadzie sam wystawiasz sobie opinię. gdybym był złośliwy, to bym ci w tym miejscu napisał, iż równie dobrze mógłbyś paradować po mieście z napisem "jestem wtórnym analfabetą i jestem z tego dumny" na koszulce, ale złośliwy nie jestem.. na przykład niewesoła konkluzja tego wesołego dzieła, trzydzieści sześć milionów wrogich sobie jednostek miast jednego przyjaznego społeczeństwa - serio, co dla ciebie niezrozumiałego jest w tym prostym zdaniu?

Westernik

A jednak! Potrafi pisać normalnie i zrozumiale! Brawo!

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

w ironię czmyczka teraz? naprawdę? i to wszystko co masz do napisania? a przyjdzie ci czasem do kiepki w tej cietrzewce parkingowego ciecia mowy polskiej twojej, iż coś może być nie tak - nie z tekstem ujawnionym, a z wydolnością ogniskowej twojego selekcyjnego aparatu poznawczego?

Westernik

Nie znasz mnie. Nic o mnie nie wiesz. Więc daruj sobie osobiste wycieczki o "ogniskowej selekcyjnego aparatu poznawczego" i inne takie. Wyluzuj. I pisz ortograficznie bez pozowania na filmwebowego oryginała.

Proponuję założyć bloga z recenzjami filmowymi i tam się sprawdzić jako recenzent. Na takim blogu będziesz mógł sprawdzić siłę rażenia swoich przemyśleń i formy, w jakiej je przedstawiasz. Kto wie, może przyciągniesz wierne grono intelektualistów i koneserów kina? Pomyśl, to może być ciekawy pomysł. A jeśli już takiego bloga masz, to podaj namiary.

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

ale jakie wycieczki personalne, człowieniu, skąd ten bulwers? grzecznie zapytałem, bo kiedy ja na przykład mam do czynienia z tekstem którego nie rozumiem, to nie zakładam zrazu, iż problem leży po stronie autora ujawnienia - wolę założyć, iż problem leży po mojej. ot, żeby przypadkiem nie wyjść na durnia, tak na wszelki wypadek. ku zdrowotności swojej po prostu, jako gdyż to hartuje mięśnie umysłu, jak również wymusza wzmożony wysiłek. widzę przecie, że się wpisałeś i widzę również, że na innych forach wpisujesz się ciągle, to postanowiłem się czegoś od ciebie dowiedzieć przynajmniej. skoro rozmowa jaką proponujesz i tak jest nie na temat - bo, pozwól że ci nieśmiało przypomnę, nie jest to forum polonistyczne, a filmowe. zatem więc tak zwanymi mechanizmami odwrotnymi się interesuję. szerzej - problemem tak zwanej jaźni odzwierciedlonej. zainteresowania takie moje, czysto hobbistyczne to jest. nie ma co sie okopywać w rowie, bowiem nikt cię nie atakuje.

linku oczywiście nie prześlę, ale za propozycję dorobienia sobie paru złotych do emerytury dziękuję. jednak apetyty nawiedzają mnie inne.

Westernik

Chodziło mi o takie personalne przytyki jak ten: "kiepki w tej cietrzewce parkingowego ciecia mowy polskiej twojej" itp. Ale spoko, może po prostu nie zrozumiałem. Sorry.

Odpuszczam. Daję sobie tym wpisem już spokój. Ale na koniec powiem tak:

Filmweb jest portalem ogólnodostępnym, którego ideą jest m.in. wymiana zdań na temat filmów. A więc powinna się ona odbywać w sposób maksymalnie jasny i zrozumiały (tak przynajmniej mi się zdaje). A Twoje wpisy są:

- nieortograficzne. Brak dużych liter, podwójne kropki, ogromna liczba nawiasów, dwukropki tam, gdzie nie potrzeba itp.

- straszliwie zagmatwane i niezrozumiałe. Np.: "something like soma in t:rip-o-vision, jako gdyż dyć to a kiej by (...)" itd. Mnóstwo tego! Po co??

- ciężkie w czytaniu. Brak dużych liter, dziwaczna ortografia, składnia, mnóstwo nawiązań i odnośników do kwestii pozafilmowych itd. Bardzo trudno śledzić tok Twojego rozumowania, logikę wywodu, ponieważ strasznie to wszystko niejasne, mętne i trudne do rozszyfrowania - i po prostu źle (czytaj: niewygodnie) czyta się bez odróżniania poszczególnych zdań dużymi literami

- niczego sensownego nie wnosisz tymi wpisami. Nikt nie podejmuje z Tobą dyskusji, bo nie wiadomo jak, skoro średnio 50% każdego Twojego wpisu to "bełkot" (to akurat nie moje słowa. Innego użytkownika). Skoro piszesz na Filmwebie dla ludzi (bo zakładam, że tak jest), to może wypadałoby dostosować formę? Uczynić ją bardziej przystępną i zrozumiałą. Prostszą, logiczniejszą, jaśniejszą. A jeśli piszesz tu tylko dla siebie (co chyba nie jest prawdą), to warto by się zastanowić nad potrzebą, która każe Ci te teksty upubliczniać...

Nie wiem. Dla mnie to taka przeintelektualizowana poza. Wpisy na siłę, przekombinowane, niezrozumiałe i trudne w czytaniu (jeden z nich to same zdania w nawiasach). Tak to odbieram. Ale spoko, może inni to rozumieją i doceniają.

Tyle.

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

otóż więc rozwikłam dla ciebie ów tajemniczy zapis, który w oryginale, na ścianie, należałoby zapisać jeszcze solidarycą.. co znaczy "something like" to chyba nie muszę tłumaczyć, prawda? popularny zwrot porównawczy, ale też czytelna wyłącznie dla mnie aluzja do bardzo przeze mnie lubianej formacji something like elvis z szubina. czym jest "soma" to sprawa dyskusyjna. podług gordona wassona są to psylocyby na przykład, ale to jest bardzo kontrowersyjna teoria. nie wnikam, chodzi o archaiczne techniki ekstazy po prostu, tutaj niczego więcej wiedzieć nie potrzeba. to z kolei odnosi nas do tripa, słowa którego też chyba nikomu wyjaśniać nie potrzeba, ale całość, w formie "trip-o-vision" zapisana, budzi skojarzenia z rozlicznymi technikami projekcji filmowych, bardzo popularnymi w latach na przykład pięćdziesiątych. one to właśnie zapisywane były w taki wyszukany, nieco dziwaczny sposób. Todd-A.O na przykład. jednak co mnie w tym najbardziej fascynuje, iż twórcy sami poczęli preparować własne techniki obrazowania umieszczając potem te dziwactwa na plakatach reklamowych z bardzo dużą ilością wykrzykników i myślników. tu należy wymienić niezmordowanego williama castle'a, którego emerg-o!, percept-o! czy illusionat-o! przeszło już do historii. system o nazwie smell-o-vision sparodiował potem john waters w swoim Polyesterze nazywając wynalezioną przez siebie technikę wąchania smrodków płynących z ekranu smell-o-ramą. albo odoramą. a też jak będziesz oglądać Pewnego Razu w Hollywood na przykład, to polecam zwrócić szczególną uwagę na fikcyjne plakaty z włoskimi filmami dicapria. pełno ich na ścianach, na nich zaś napisów w rodzaju made in dyno-o-mite! na przykład. zatem więc chodzi o proste wizualne działanie marketingowe, które zatańczyć ma na siatkówce oka. nic więcej. słowa "dyć" czy "kiej" to archaizmy z gwary w obrębie której się poruszamy, bo chodzi przecież o Chłopów reymonta. "kiej" znaczy "jak", a "dyć" to "przecież" jest przecie. tak sobie to wszystko skrótowo zapisałem, bowiem spieszyłem się do innej sali na projekcje filmu pod wszystko mówiącym tytułem Sny Pełne Dymu (mój ólóbiony film z ostatniego gdyńskiego festiwalu takby the way) i nie miałem za dużo czasu. najogólniej rzecz ujmując zapis "something like soma in t:rip-o-vision, jako gdyż dyć to a kiej by się.." ma dać czytelnikowi do zrozumienia, że film Chłopi będzie jednym z najbardziej interesujących ekwiwalentów doświadczenia psychodelicznego jakie się ostatnio w multikinie pojawiło.

a teraz coś z zupełnie innej beczki, personalnie i do wiwatu:

otóż więc to ty na wspomnianym forum filmu Chłopi nazywasz mnie "ćpunem" który "odleciał na kwasie zupełnie" - a przecie haight und ashbury będzie dwie przecznice dalej! - ale tupiesz nóżką o "wycieczki personalne", bo przeszkadza ci, kiedy ja, w sposób co najwyżej z deczka złośliwy, nabijam się z twojego pisania i czytania małych internetowych pościków z wielkim słownikiem języka polskiego na podorędziu.

zauważasz dalej, iż forum filmowe służy do rozmowy o filmach, tymczasem w ciągu ostatnich kilku dni wpisujesz się dniami i nocami pod tematami przeze mnie założonymi, ale żaden z twoich wpisów żadnego z opisanych filmów - ani jakiegokolwiek innego filmu - nawet nie dotyczy.

jeszcze dalej, dalej, że niby nikt (poza wami) nie chce się ze mną bawić? to nie jest żaden problem. więcej czasu dla mnie. terapeutę mam w piątek. zastrzyk mam w sobotę. przebiję się jeszcze. młody jestem. spoko. ja mam jeszcze dużo życia przed sobą. potem życia inne. dla przyszłości pracuje moje ja tutejsze. z samym sobą ze swojego wcielenia kolejnego monologować będzie. pod wyższe etapy ewolucji ogólnie.

und so weiter, und so weiter..

nade zaś wszystko jest tak dużo tego co się "powinno" a czego się "nie powinno" robić w twoich wypowiedziach (jak się powinno pisać, gdzie się powinno tę pisaninę umieszczać, jak się powinno rozmawiać, może jak się powinno myśleć albo kogo kochać się powinno jeszcze mi napiszesz?), że to aż strach zerkać, przeto i ja mam dla ciebie prosty pomysł na biznes - zapisz się do jakieś partii. albo jeszcze lepiej - załóż własne ugrupowanie. wymyśliłem wam nawet nazwę, tak pro publiko bono: PARTIA LUDZI MYŚLĄCYCH TAK SAMO.

(do wymyślenia nazwy powyższej użyłem szablonu wyciętego z własnej wyobraźni, wielkich liter, które wymyślił ktoś inny, jak również otwierającej wszystkie furtki strzałki z napisem "further" naprędce zmajsterkowanej ze sklejki, tekturki i gumki recepturki znalezionych w warsztacie pana adama słodowego)

nazwa jest chwytliwa, ale jeśli ci się nie spodoba - najlepiej zrobisz wymyślając własną. po prostu wymagikuj to sobie sobie. wylennonuj. das ist einfach if you try. dała nam przykład TRÓJMIEJSKA SCENA ALTERNATYWNA, za nią olga chajdas, za nią lena góra, jak zwyciężać mamy - użyj wyobraźni. wszak tytuł filmu pod którym piszemy do czegoś chyba jednak zobowiązuje, prawda?

wystawiając się na żer internetowej ludożerki - wywomituj z siebie słownik.

rzygnij odrobinką fantazji.

imagnij.

ps. z pozdrowieniami!

Westernik

Po pierwsze, nigdzie nie nazwałem cię "ćpunem". Takie słowo nie padło. Padły inne zwroty (mogące się tak kojarzyć), ale wyraz "ćpun" nie pojawił się. Nie wymyślaj rzeczy, które nie miały miejsca. Przyznaję, że może mnie poniosło, ale też bądź uczciwy - słowo "ćpun" z mojej strony nie padło. Więc nie cytuj czegoś, czego nie ma. Kopiuj-wklejaj moje słowa, ale sam żadnych nie wymyślaj. 

Po drugie, nie wiem co znaczy "a przecie haight und ashbury będzie dwie przecznice dalej!" w kontekście, który mi (może i słusznie) zarzucasz. Ale nie tłumacz, mam dość. Nie mam ochoty na takie zabawy. Wyjaśnij mi prosto, zrozumiale albo też sobie odpuść.

Po trzecie, wyraziłem w poście swoje zdanie o Twoich wpisach zaznaczając 3 razy, że to moja subiektywna opinia:

1) "tak mi się zdaje"

2) "Nie wiem. Dla mnie to taka to taka przeintelektualizowana poza"

3) "Tak to odbieram. Ale spoko, może inni to rozumieją i doceniają"

Trzy razy dałem do jasno zrozumienia, że Twoje posty są DLA MNIE subiektywnie zaśmiecaniem Filmwebu, ale być może DLA INNYCH NIE. Nigdzie nie padło stwierdzenie, że każdy musi się ze mną zgadzać i myśleć tak samo. Co więcej, powiedziałem, że "może  inni to rozumieją i doceniają", czyli przyznałem, że może Twoje wpisy są zrozumiałe, coś warte i tylko JA ich nie rozumiem. 

Po czwarte, należę do grupy i jest ona publiczna w internecie. Ma niezłą nazwę (przynajmniej tak uważam) i jest grupą dyskusyjną, dopuszczającą wolność myśli i zdania (i jest to na niej zaznaczone). Jeżeli chcesz, wyślę Ci linka w prywatnej wiadomości pod warunkiem, że tu już zakończymy dyskusję, bo jak słusznie mi wypomniałeś Filmweb służy do rozmów o filmach.

Po piąte, powtórzę: masz rację. Na Filmwebie piszemy o filmach, ale jednak MOIM SUBIEKTYWNYM zdaniem dobrze byłoby to robić w sposób jasny, zrozumiały, jak najbardziej przystępny w odbiorze. I stąd moje (i nie tylko moje) krytyczne komentarze pod Twoimi wpisami.


P.S.
Tego jednego, klasycznego ortografa nie musiałeś strzelać. Chyba że faktycznie zrobiłeś go nieumyślnie. Wszystkie inne pomijam (brak dużych liter, błędne pisanie imion i nazwisk).

Dobra, to już chyba naprawdę koniec moich dyskusji z Tobą, bo dziwnie pisze się z kimś, kto nie uznaje dużych liter rozpoczynając nowe zdanie.

Piwnica_Pod_Sedesami

WKLEJAM JESZCZE RAZ, BO POPRZEDNIO FATALNIE SIĘ WKLEIŁO (mam nadzieję, że teraz będzie OK):


Po pierwsze, nigdzie nie nazwałem cię "ćpunem". Takie słowo nie padło. Padły inne zwroty (mogące się tak kojarzyć), ale wyraz "ćpun" nie pojawił się.
Nie wymyślaj rzeczy, które nie miały miejsca. Przyznaję, że może mnie poniosło, ale też bądź uczciwy - słowo "ćpun" z mojej strony nie padło. Więc nie cytuj czegoś, czego nie ma. Kopiuj-wklejaj moje słowa, ale sam żadnych nie wymyślaj.

Po drugie, nie wiem co znaczy "a przecie haight und ashbury będzie dwie przecznice dalej!" w kontekście, który mi (może i słusznie) zarzucasz.
Ale nie tłumacz, mam dość. Nie mam ochoty na takie zabawy. Wyjaśnij mi prosto, zrozumiale albo też sobie odpuść.

Po trzecie, wyraziłem w poście swoje zdanie o Twoich wpisach zaznaczając 3 razy, że to moja subiektywna opinia:

1) "tak mi się zdaje"

2) "Nie wiem. Dla mnie to taka to taka przeintelektualizowana poza"

3) "Tak to odbieram. Ale spoko, może inni to rozumieją i doceniają"

Trzy razy dałem do jasno zrozumienia, że Twoje posty są DLA MNIE subiektywnie zaśmiecaniem Filmwebu, ale być może DLA INNYCH NIE. Nigdzie nie padło stwierdzenie, że każdy musi się ze mną zgadzać i myśleć tak samo.
Co więcej, powiedziałem, że "może inni to rozumieją i doceniają", czyli przyznałem, że może Twoje wpisy są zrozumiałe, coś warte i tylko JA ich nie rozumiem.

Po czwarte, należę do grupy i jest ona publiczna w internecie. Ma niezłą nazwę (przynajmniej tak uważam) i jest grupą dyskusyjną, dopuszczającą wolność myśli i zdania (i jest to na niej zaznaczone). Jeżeli chcesz, wyślę Ci linka w prywatnej wiadomości pod warunkiem, że tu już zakończymy dyskusję, bo jak słusznie mi wypomniałeś Filmweb służy do rozmów o filmach.

Po piąte, powtórzę: masz rację. Na Filmwebie piszemy o filmach, ale jednak MOIM SUBIEKTYWNYM zdaniem dobrze byłoby to robić w sposób jasny, zrozumiały, jak najbardziej przystępny w odbiorze. I stąd moje (i nie tylko moje) krytyczne komentarze pod Twoimi wpisami.


P.S. Tego jednego, klasycznego ortografa nie musiałeś strzelać. Chyba że faktycznie zrobiłeś go nieumyślnie. Wszystkie inne pomijam (brak dużych liter, błędne pisanie imion i nazwisk).

Dobra, to już chyba naprawdę koniec moich dyskusji z Tobą, bo dziwnie pisze się z kimś, kto nie uznaje dużych liter rozpoczynając nowe zdanie.

ocenił(a) film na 8
Piwnica_Pod_Sedesami

padło, nie padło, dobrze: ty po prostu podchwyciłeś słowo przedpiszcy, potwierdziłeś, po czym poniosłeś je dalej.. jeżeli na przykład wejdę do pokoju i powiem "marek jest głupi", a siedzący w pokoju zdzisław doda "tak, i zarozumiały", to ten czort niecny w rureczkę dmuchany zdzisław, siłą jakiegoś cichego przyzwolenia, stwierdził właśnie, że marek jest głupi, chociaż słowo "głupi" oficjalnie z ust zdzisława nie padło, prawda? także ogólnie to na jedno wyszło. nie ściemniaj.

tak by the way - twoja podchwycona od przedpiszcy diagnoza to wyraz ignoranctwa. wierz mi, ludzie którzy "zawiesili się na kwasie zupełnie" nie piszą trzech postów dziennie na filmwebie. ludzie którzy "zawiesili się na kwasie zupełnie" mogą z zakładu zamkniętego w wejherowie pisać listy na chaty świecowymi kredkami co najwyżej. kiedy ja odbieram posta zaczynającego się od fundamentalnego "piłeś" albo "ćpałeś", to od razu wiem, że mam do czynienia ze smutnym ignorantem. bo przecież to nawet nie jest zabawne. to jest po prostu żałosne. od razu powiem - nie chodzi mi o ciebie. ciebie nawet lubię, widzę, nie masz złych intencji, starasz się zrozumieć, ogólnie dobry z ciebie człowiek. chodzi mi bardziej o takie posługiwanie się kalkami, kliszami, frazesami i tak dalej. jak w ogóle można przyfarmazonić takim wyświechtanym tekstem, takim banałem? bo ja też nie wiem.

ok. haight und ashbery to była taka przecznica na której w drugiej połowie lat sześćdziesiątych minionego stulecia można było dostać wszystko i rzecz wszelką. coś mi zasugerowałeś, a więc odesłałem cię do miejsca stosownego - odbierz to intuicyjnie i skojarzeniowo.

za propozycję podesłania linka dziękuję, ale nie podsyłaj. bo raz, że wielkich liter ja nie będę kciukać i basta! a dwa, bo obawiam się, że gdybym ja się do takiej grupy zapisał, to nadmiernie zacząłbym się angażować, przestałbym pracować i umarłbym z głodu, a nie chciałbym zostać głównym bohaterem jakiegoś telewizyjnego cyklu reportażowego na polsacie zaczynającego się od słów: w kamiennicy przy rabatkach znaleziono wczoraj zwłoki od mięsięcy obgryzane przez okolicznego kota..

poza tym ja się wolę słowem bawić niźli głowić nad sensami, przeto obecna - ta re:mini.scencyjna - higienizacja systemu bardziej mi odpowiada.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones