"Jak we śnie" to obraz mężczyzny, który na zawsze pozostanie dzieckiem. Jego świat wypełniają zabawki, dziecięce obrazy, a przede wszystkim ciągle obecny magiczny świat. Stéphane żyje w świecie unikalnym zbudowanym z rzeczywistości i snu. Ma to swoje zalety i wady. Dzięki swej wyjątkowej naturze pozostaje na zawsze kreatywny, zachwycony światem. Jego życie jest kolorowe, niezwykłe. Nigdy nie dopadnie go szarość egzystencji składającej się z odcinanych kuponów kolejnych identycznych dni. Jednak ma to swoją cenę. Nie mogąc rozerwać rzeczywistości od fikcji nigdy w pełni nie będzie w stanie zaangażować się w realny świat. Jego pragnienia nie znajdą zaspokojenia. Czeka na niego wiele nieporozumień i rozczarowań. Niemożność prawdziwej komunikacji, która fascynuje otoczenie, jednocześnie oddziela go od tego otoczenia.
Pomysł na film był dobry. Niestety z realizacją jest już gorzej. Film ciągnie się niemiłosiernie. Po pewnym czasie zaczyna kręcić się w koło, powtarzając się zupełnie niepotrzebnie. Z filmu nic nie wynika, jakby reżyserowi starczyło imaginacji jedynie na wykreowanie zmiksowanej rzeczywistości świata Stéphane'a. Jak dla mnie film był by świetny jako krótkometrażówka, jednak w swej obecnej formie to dla mnie zbyt męczące i nużące przeżycie.