Tak a propos jednego z tematów, który pojawił się ostatnio (i z ciekawości), to który z tych czterech filmów umieścili byście na pierwszym miejscu, a który na ostatnim (w kolejności od waszego ulubionego do tego najmniej lubianego). U mnie to tak
1. Jak Wytresować Smoka
2. Strażnicy Marzeń
3. Zaplątani
4. Merida Waleczna
Zaznaczam, że chodzi mi tylko o te cztery filmy wypisane powyżej ;)
Jak dla mnie to Jak Wytresować Smoka na 4 pierwszych miejscach. Ten film stanowi osobną ligę sam w sobie xD
Jak mam być szczera to dla mnie też :D Chodzi mi jednak o to w jakiej kolejności ktoś lubi dane filmy? Np; wiem już, że najbardziej lubisz „Jak Wytresować Smoka”, a gdyby tego filmu nie było, to co byś wybrała na drugie miejsce? (o ile oczywiście obejrzałaś dane filmy :D)
W sumie... Najpierw oglądnęłam "Strażników" a potem "Jak wytresować smoka" więc sentyment do Jacka pozostaje, ale...
1 ) Jak wytresować smoka
2) Strażnicy marzeń
3) Zaplątani
4) Merida
Jak wytresować smoka to, tak jak już było powiedziane wcześniej, osobna liga i o nim można poematy pisać :) Strażnicy pociągają swoją magią postaci znanych, a rzadko widzianych na ekranie, a przynajmniej w takiej formie w jakiej są przedstawieni. Jack jako urwis i mikołaj z tatuażami, zębowa wróżka i zając może nie wyróżniali się tak bardzo, ale wplątanie do fabuły Piaskowego Ludka było genialnym posunięciem, bo jak pokochaliśmy Jacka za jego dziecięcą duszę, tak Piasek zdobył nasze serca milczeniem i tak wielką sympatią i dobrocią, że można tylko powiedzieć "chcę takiego, mamo kup mi!"
Zaplątani i Merida to produkcje Disneyowskie, a za tymi akurat nie przepadam (nie mogę ścierpieć śpiewania przez pół animacji choć w tym miejscu muszę wtrącić, że piosenki z Frozen jak i sama animacja bardzo mi się podobała), a przynajmniej nie zachwycam się nimi, wolę styl DreamWorks w kreowaniu wyglądu i charakteru postaci całęj fabuły. Zaplątani na 3 miejscu głównie dzięki dubbingowi i temu koniowi, reszta była może i dobra, ale na raz. Ostatnie miejsce Merida. Dlaczego? Być może dlatego, że dubbing wydawał mi się wybitnie słaby jeżeli chodzi o główną bohaterkę, choć fabuła sama w sobie była całkiem ciekawym pomysłem, a nawet muszę przyznać, że końcówka wzruszająca. I piosenka "touch the sky" całkiem nieźle wbiła mi się w pamięć i często ją nucę, ba mam ją nawet na mp3, jednak mimo tego wszystkiego... przysypiałam. Naprawdę musiałam mocno się skupić, żeby większość animacji nie przespać.