PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=331014}

Jak wytresować smoka

How to Train Your Dragon
7,9 306 336
ocen
7,9 10 1 306336
7,9 31
ocen krytyków
Jak wytresować smoka
powrót do forum filmu Jak wytresować smoka

Jeśli mam być szczery, film mnie poważnie zawiódł. Spodziewałem się filmu o wielkiej przyjaźni człowieka i zwierzęcia lub w ogóle osób, które nie powinno (na pozór) być przyjaciółmi. Wiele filmów było o takich tematach i ciekawie go poruszały. Jednak ten film poruszył go fatalnie.
Po pierwsze jest zakłamany. Niby walczy ze stereotypami, ale tak naprawdę tylko je powiela. Weźcie Wikingów. Wszyscy to chłopy z brodami, wąsami i cali napakowani, że hej. OK, może mieli być przeciwwagą do Czkawki wybijającego się ponad innych. Ale o co mi chodzi? O to, że Czkawka też jest stereotypem. Bo jak mamy pokazać bandę mięśniaków, to kogo pokażemy jako przeciwwagę? Chudego kujona. Czkawka uosabia wszystko, co typowy filmowy kujon, brakuje mu tylko okularów. Jest więc stereotypem, który mówi - albo jest wielki i napakowany, a co za tym idzie też zaradny, albo jesteś chudy tak, że wiatr cię porwie ze sobą i kompletnym nieudacznikiem, który nie ma żadnych zalet. Bo jakie zalety ma Czkawka? Może i jakieś tam ma, ale budzi zachwyt widzów - a zwłaszcza u płci pięknej - dopiero w kolejnej części, gdzie stał się już zaradnym wojownikiem. Czyli kim? Kolejnym typowym mięśniakiem rozwiązującym problemy przemocą. Oczywiście dalej ma tę swoją wrażliwość, za którą tak go cenimy, ale... przecież trudno nie zauważyć, że zamienił się w kolejnego, żałosnego Wikinga, jakimi gardziliśmy w pierwszej części. Może i nie jest pozbawiony rozumu, ale zawsze jest kolejnym wojownikiem w plejadzie wojowników i dopiero wtedy, gdy nim zostaje ukochana zaczyna go kochać. Jaki więc z tego morał? Kujon czy wrażliwiec nie mają szans na to, aby mieć powodzenie u kobiet. Musi się stać choć w części taki, jak "wszyscy", żeby go kochano. Kolejny stereotyp.
Po drugie - właśnie do samego Czkawki mam pretensje. Wszyscy chwalą jego mądrość i wrażliwość. Ale błagam... Wrażliwy może i był, ale gdzie on był mądry? Był idiotą! Wszystko zawsze knocił, nawet przyjaźń ze Szczerbatkiem, którą ukrywał, a która jakoś szybko wyszła na jaw. Wszyscy fani tego filmu mówią, że otworzył oczy Wikingom. Jak niby? To Wikingowie sami zrozumieli, jakie smoki są naprawdę, bo łopatologicznie film im to wyjaśnił. Nie była to żadna zasługa Czkawki. I przy okazji... Czkawka bierze udział w pierwszej bitwie i co robi? Zamiast ratować innych jego trzeba ratować, a on sam traci nogę. To nie bohater, to idiota! Czasami się nie dziwię jego ojcu, że ma go dość. OK, może jestem za surowy, ale spodziewałem się, że brak mięśni nadrobi pomysłowością i wielką inteligencją oraz dobrym sercem. A tu co? Nie ma on ani trochę mądrości, jaką charakteryzują się filmowe kujony np. Milo Thach z "ATLANTYDY". On też był bohaterem rzucony między bandę zaradnych najemników przywykłych do bicia się i wielu akcji. Jest zagubiony pośród nich, ale... jego ogromna wiedza i silna wrażliwość sprawiają, że drużyna zaczyna go lubić i zaprzyjaźnia się z nim, a w scenach akcji później nawet się wyrabia. Jest więc nieco fajtłapą, ale... Da się lubić, bo ma w sobie wiele zalet. Czkawka taki nie jest. Jest do bani całkowicie. OK, może w następnych częściach się wyrobił, ale w pierwszej jest po prostu kompletnym zerem i nawet jego atuty nie są ciekawie ukazane. A jego przemiana w kolejnym filmie jest tak przerysowana i do tego tak stereotypowa, że aż tęskni się w nim za Czkawką z pierwszej części.
Po trzecie Astrid. Jak ja nienawidzę tej postaci. Jest ona typową feministką i tu mamy kolejny stereotyp. Jak dziewczyna nie ma być delikatna, to jaka musi być? Brutalna! A co! Nie można dać dziewczyny będącej jednocześnie wrażliwa i silna psychicznie jak np. Mulan? Nie! Musimy dać babochłopa, a jakże! Bo kobiety Wikingów takie były? Może i tak, ale skoro Astrid ma być z Czkawką, to może uzasadnijmy to jakoś? Tu jakoś uzasadnienia nie ma. OK, to miała być pierwsza część serii filmów, super, ale nie sądzicie, że już tu się powinna chemia między nimi pojawić i być uzasadniona? Ona nie powinna wykazywać się pewną wrażliwością i empatią? Może powinna mieć smutną historię? Może wrednego ojca, który chciał mieć zawsze syna? A może śmierć rodziców w jakieś ciężkiej walce, w której ona nie mogła nic pomóc? To by tłumaczyło, dlaczego zgrywałaby twardziela i chciała być silna, aby więcej nie cierpieć, a Czkawka mógłby z niej wydobyć wrażliwość i dobroć. Ale cóż... Tego nie ma. Nagle głupia chłopczyca widzi, że jej cieć kolega znajduje smoka, uważa, że jest to cool i się przyłącza do konspiracji. Co to niby ma być? I oni mają być potem parą? Przecież wszystko ich dzieli! Wiem, że nie miało to być o miłości, ale skoro potem się uparli, aby zrobić z nich parę, to cóż... Powinni się bardziej wysilić w tej sprawie. A sama Astrid ma za mało wrażliwości i za mało kobiecych cech, aby mogła kogokolwiek pokochać prawdziwie. Ja w to w każdym razie nie wierzę.
Jestem do tego filmu negatywnie nastawiony i uważam, że mógł być wspaniały, a wyszedł zwyczajny chłam nastawiony na efekty specjalne i zbijanie na nich kasy.

Muszę jednak zaznaczyć, że moja opinia jest tylko i wyłącznie moją opinią i nikomu nie każę myśleć tak samo, jak mnie. Kto lubi ten film, ma do tego prawo. Kto go kocha, ma też do tego prawo. Ale wobec tego ja też mam prawo go nienawidzić. Być za mało razy go oglądałem, być może czegoś nie dostrzegłem, ale jedno jest pewne... społeczność Wikingów mnie nie ciekawi, babochłopy jak Astrid mnie nie pociągają, smoki wcale nie są wcale takie fajne, jak się wydawały, a cała fabuła powinna być napisana jeszcze raz z uwzględnieniem tego, o czym wspominam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones