Dno i metry mułu. Wytrzymałem kwadrans. Coś, jakby wnuk Patryka Vegi nakręcił rimejk "Wszystko, co kocham".
Gwałt na kulturze.
Wizualnie ok i nie mogę doczepić się do dźwięku - w odróżnieniu od dziewięćdziesięciu procent polskich, filmowych produkcji, dialogi w pełni zrozumiałe. Ale to nie starczy, niestety...