Tylko Lubitsch potrafil robic takie filmy - lekkie, finezyjne, zabawne, oparte na wysmienitych dialogach (w tym filmie asystentem Lubitscha byl sam Cukor). Tylko Maurice Chevalier potrafil takie role jak w tym filmie zagrac bezblednie. Kwintesencja stylu Lubitscha - warto zobaczyc, choc film ciezko dostac.
latwiej to dostac niz whisperers forbesa;)
lubitsch w swoim stylu. mnostwo dystynkcji, klasy, gracji, subtelnosci, pikanteri, podtekstow. operetkowa farsa o niewiernosci. mimo, ze troche statycznie prezentuja sie niektore kadry [co mozna zarzucic wielu produkcjom z wczesnych lat 30.] to dzieki dynamicznym dialogom i zywej rezyserii lubitscha, film nie dretwieje ani na chwile. jest bardzo seksowny [dzieki tercetowi macdonald, tobin, chavalier] i ma kilka swietnych linijek: ''When I married her, she was a brunette. Now you can't believe anything she says'' czy ''In Switzerland they have a very peculiar law. When a husband shoots his wife, they put him in jail''.
dla fanow ''dotyku lubitscha'' obowiazkowo! reszta tez nie powinna zalowac.
ps. apropo wkladow cukora w ten film to byly raczej zadne. poczatkowo to on mial robic ten film, a lubitsch mial nadzorowac produkcje. po 2 tygodniach odsunieto go poniewaz lubitschowi, jak i scenarzyscie raphaelsonowi, nie spodobal sie sposob w jaki cukor podjal temat. cukor pojawia sie jako asystent rezysera czy wspol-rezyser bardziej ze wzgledu na afere jaka rozpetal aby zostac uwzgledniony w czolowce [niemal otarlo sie o sad]. a zrobil to tylko po to, aby sprowokowac szefow paramountu do zerwania z nim kontraktu. cukor chcial krecic What Price Hollywood dla rko... i ostatecznie dostal i jedno i drugie.