Historia oparta w większości na faktach: USA, lata 20, z frontu wraca James Allen. Na wojnie nauczył się budować, był w sekcji inżynieryjnej, chce teraz pracować w tym zawodzie. Wyrusza w podróż by dostać pracę, jednak okazuje się, że takiej nie ma. W końcu ima się czegokolwiek, w tym 2-dniowych zastępstw na stonowisku kierowcy żuka. W pewnym momencie przybywa do pewnego miasta, gdzie ktoś zaprasza go na hamburgera: „Właściciel baru jest miękki“, słyszy. Jednak w istocie staje się zamieszany w rabunek, którego nie popełnił, i trafia do więzienia na 10 lat...
W rzeczywistości bohater ukradł kilka dolarów, ale to jedno z dwóch zmian w scenariuszu w stosunku do prawdziwej historii. Jaki jest film? Dramatyczny - mnóstwo w nim napięcia oraz istotnych zdarzeń. Ma przesłanie, to jeden z pierwszych Hollywodzkich filmów zaangażowanych - i co ważniejsze, morał nie jest podany nachalnie, chociaż wprost do kamery. Świetny aktorsko i technicznie, poziom wręcz dzisiejszych filmów.
Jest tu troszkę lukru i rozwiązań na skróty, ale na przykład: bohater nie zakochuje się! Nie wraca z woja, by wrócić do kochanki. Albo nie chce uciec z więzienia, by wrócić do swojej kobiety. Albo potem, gdy pracuje nad mostem i kobieta mówi mu, że go kocha... Taka scena byłaby szokiem nawet w dzisiejszym kinie!
Bardzo dobre kino. Obejrzałem z przyjemnością.
7/10
Zakończenie. Brak słów. Może poza jednym... http://www.youtube.com/watch?v=ttKg62pkcc8