Film dobry, chć daleko mu do Braveheart. Joanna została obdarta ze świętości i mistycyzmu, a ukazana jako energiczna, czasami nawet nadpobudliwa kobieta. Trudno jest jednak ukazać postać świętą tym, którzy sami nie wierzą ani w Boga, ani Bogu.
Należy pomietać, że:
Święta Joanna była osobą rozkochaną w Bogu, która głęboko wierzyła, że to właśnie On ją powołał i posłał. Na pewno miała czasami wątpliwości, czy to Bóg do niej mówi, ale zaufała Mu całkowicie i nie wyparła się Go nawet wówczas, gdy przekupione władze kościelne (biskup Piotr Cauchon miał otrzymać za jej śmierć arcybiskupstwo) oskarżyły ją o herezje, czary i skazały na śmierć. W wiezieniu przeszła "ciemną noc wiary" niczym św. Jan od Krzyża, ale te właśnie cierpienia posłużyły jej do oczyszczenia i uświęcenia.
Umarła pełna wiary w Boga przebaczając swoim oprawcom.
Jej ostatnie słowa: ŚWIETY MICHALE! ŚWIĘTY MICHALE! NIE GŁOSY MOJE MNIE NIE ZWIODŁY. BÓG MNIE POSŁAŁ.
Nasuwa mi się tylko jedno wezwanie:
Święta Joanno - módl się za nami.