PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=654721}

Jupiter: Intronizacja

Jupiter Ascending
5,3 72 049
ocen
5,3 10 1 72049
4,4 9
ocen krytyków
Jupiter: Intronizacja
powrót do forum filmu Jupiter: Intronizacja


Będąc szczerym poszedłem do kina z pełną świadomością tego, że nie wybieram się na ambitną sztukę, oczekiwałem rozrywki, czystego błogiego zapomnienia w formie, której mnogie wybuchy, sceny walki itp. Dominowałyby nad treścią, a spotkały ,mnie niemal dwie godziny cierpienia miejscami przerywanego śmiechem.
Wciąż zastanawiam się dlaczego nie wyszedłem z kina. Zacznijmy jednak od dobrych stron filmu by nie dać się posądzić o subiektywizm i skrajną jednostronność. W moim odczuciu idea i ogólny szkic miały potencjał, jednakowoż kompletnie przyćmiony porażającą głupotą dialogów i zachowań bohaterów, słabych ujęć kamery i źle dobranej muzyce. Parę interesujących scen, jedna pomysłowa śmierć i (tu sam się sobie dziwię) bardzo ciekawa wypowiedź jednej z bohaterek, która gdzieś na końcu ma dość głębokie przesłanie „Najcenniejszym towarem we wszechświecie jest czas”.
O grze aktorskiej nie mogę nic powiedzieć, gdyż tak źle napisanych postaci po prostu nie dało się dobrze zagrać. Logikę głównych bohaterów można przedstawić na paru krótkich przykładach.
1.- Kur*aaaa główny bohaterze 1 spieszy nam się, musimy ruszać, bo zamknie się nasza jedyna kur*a droga do domu.
-Nie no spoko czoko pogadajmy sobie o życiu. lajtowo mamy czas.
2. -Andrzej szczelają do nas!
-Nie pierd*l całuj. Kocham Cię!
-Ale Andrzej!
*Dźwięk zapuszczania ślimaka*
No i kur*a wydaje się, że najbardziej irytujące połączenie w historii kinematografii- śmieszne sceny, których nuda doprowadza do łez i multum heroicznych zachowań, których sens wykrzywia twarz widza w znak zapytania pod wielkim „o ch*j chodzi”
Oczywiście dochodzi jeszcze parę innych kwestii jak nie respektowanie przez nikogo żadnych praw fizyki, ciągłe powoływanie się na jakieś kodeksy, a potem nie respektowanie ich itp. ,ale to dla tego typu filmów normalne. Zasada rozrywka nad logiką, ale kur*a Janusze kinematografii (o dziwo stworzyli to bracia/rodzeństwo Wachowskich) tym razem przegięły pałę, brak logiki i debilizm zabierają całą radość z bezsensownej przemocy, wybuchów i strzelanin. Które leją się z ekranu kaskadami.

Nazaya

za "dzwiek zapuszczania slimaka" masz u mnie +

ocenił(a) film na 8
willet

jak ktoś lubi dramatt psychologiczne to niech się nie wypowiada na temat takich filmów prosta fabuła non stop akcja super efekty i super się oglądało polecam

ocenił(a) film na 3
slawek33

Ja lubię filmy dla nastolatów i tak, potwierdzam, ten film był g*wnem :/ I nie zgadzam się z tym, że efekty były dobre. Non stop odczuwałam ich sztuczność, a podczas scen walki czułam się, jakbym oglądała mrygającą reklamę - nie mogłam doczekać się, aż się skończy i zapomniałam, że oglądam film i o czym on w ogóle jest xD

ocenił(a) film na 3
slawek33

Ja lubię zarówno dramaty psychologiczne jak i proste kino rozrywkowe, ale ten jest zwyczajnie nudny i bezsensowny.

ocenił(a) film na 5
willet

Tak, to była onomatopeja na maksa :)

ocenił(a) film na 2
Nazaya

w zasadzie wszystko zostało powiedziane, więc dołączam żeby ładnie wypośrodkować oceny :)

ocenił(a) film na 2
Nazaya

w zasadzie wszystko zostało powiedziane, więc dołączam, żeby ładnie wypośrodkować oceny :)

Nazaya

No niestety film nie powala, a od rodzeństwa Wachowskich (bo pisać "braciach", to przesada) wymagało by się więcej. Niestety tak to już jest, że często jeden genialny film postawia twórcą tak wysoką poprzeczkę, że nie są w stanie jej przeskoczyć. Tak jest i tutaj... głupota pogania głupotę, która też jest poganiana przez jeszcze większą głupotę.

Cały film, miał być miłą odskocznią i kinem typowo rozrywkowym, ale czy oznacza to, że musiał być tak słabo nakręcony. Słaba muzyka, która czasami pasuje do danej sytuacji jak świni siodło. Zdjęcia, dekoracje i choreografia walk jest całkiem w porządku. Modele statków zasługują na duży plus. Szkoda tylko, że pokazano tak mało okrętów i ich starć.

Największy minus to jednak logika, bo mamy wielgachny statek "Ageis" - tak się chyba nazywał, który chyba obsługiwany jest przez dość małą załogę, a gdzie żołnierze? "Królową" też odbija dwóch niezłomnych, a reszta gdzie? Pewnie czyści toalety. Kodeks o którym wspomniałeś, to jakaś kpina. Raz się stosują raz nie i w sumie na dobrą sprawę nie wiadomo o co chodzi z tą królewską mością, bo jak z niej królowa jak każdy może ją zabić. Brak wojska, przybocznej straży...

...w sumie błędów co nie miara.

ocenił(a) film na 4
Nazaya

Dajcie na luz aż tak beznadziejny nie był. Jak by pominąć grę aktorów i scenariusz to zostanie typowa produkcja SF o superbohaterach z dobrymi efektami w stylu Avengers.

ocenił(a) film na 2
imacon

Był beznadziejny. Był. Z typowymi produkcjami typu Awengers nie porównuj bo tam nie ma tego: *Dźwięk zapuszczania ślimaka*

ocenił(a) film na 4
imacon

To była typowa space opera, SF to coś zupełnie innego.

ocenił(a) film na 3
Bodzepor

Niezupełnie. Typową space operą są Gwiezdne Wojny. To jest typowa słaba space opera.

ocenił(a) film na 4
Dassanar

Typowy film ostatnich lat, masz go tylko zeżreć i wysrać.

ocenił(a) film na 3
Bodzepor

Nigdy nie srałem filmem, ale cóż może nas nauczysz jak się to robi?

baraqs

Wiesz co to metafora? Chciałeś zabłysnąć, ale nie wyszło.

ocenił(a) film na 3
Dassanar

zgadzam się
tego filmu nikt nie przemyślał... no może pod względem "zbicia" kasy i "zbicia" widza po gębie
słabe

imacon

Na litość...jakby pominąć grę aktorów i scenariusz, to zostaje...przerwa na reklamy najnowszej technologii chipsetów do renderingu 3D. Bez dobrego scenariusza i przyzwoitej gry aktorskiej, to pani Basia może sobie zawiązać koszulę na supeł i wrzucić do pralki. To ma być film, widowisko pełnowymiarowe, a nie tylko pokaz fajerwerków pod postacią zbitki scen o wspólnym tytule "co to dziś ludzie na komputerach potrafią wygenerować". Zwłaszcza, kiedy tych efektów jest taki przesyt na metr bieżący taśmy filmowej, że widz nawet nie ma szansy przyjrzeć się i docenić całej tej pracy włożonej w sztucznie wygenerowane otoczenie bohaterów.

ocenił(a) film na 6
Nazaya

Świetnie podsumowane +

ocenił(a) film na 6
Nazaya

Nazaya, bardzo dobre podsumowanie i zgadzam się właściwie ze wszystkim. Filmy oceniam raczej łagodnie, dlatego ode mnie "4" za czystą rozrywkę + 2 za naprawdę dobry pomysł i wizję przyszłości (teraźniejszości?) wszechświata. Uwielbiam historie o tętniącym życiem i przepełnionym cywilizacjami kosmosie. Gdyby tak wyglądała rzeczywistość, gdybyśmy mieli możliwość poruszania się między różnymi światami, to tak jak twierdzi bohaterka - najcenniejszym towarem byłby czas. I widać to już teraz, na Ziemi. Ludziom szeroko pojętego "Zachodu" żyje się coraz lepiej, mają coraz więcej możliwości, chcą podróżować, uczyć się języków, uprawiać różne sporty, zachować młodość. I to wszystko sprowadza się właśnie do czasu, którego zaczyna nam brakować. Wielki plus dla Wachowskich za przemycenie tej idei.

Nazaya

I ja sie podpisze. Ledwo dotrzymałam do końca, męka okrutna, sponsorowana przez ojców założycieli Matrixa, no smuteczek.

Po prostu pierdoła.

ocenił(a) film na 3
Nazaya

Mnie rozwaliło "Kocham psy" oraz "Pszczoły wyczuwają królewskość" .

ocenił(a) film na 3
Nazaya

"Wciąż zastanawiam się dlaczego nie wyszedłem z kina." Gratuluję- ja nie dotrwałam do końca :)

dorottak

Zniechęciliście mnie do obejrzenia tego filmu. Ale mam pytanie, czy w filmie dodatkowo twardzieli grają zniewieściałe cioty udające facetów jak to jest ostatnio modne w większości filmów? Jeśli tak to odpuszczam temat na amen.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
baraqs

Dokładnie chromosomu XY nie oszukają, ale ostatnio ogladalem wypowiedzi z USA i na pytanie "czy jak obudzę się rano i poczuję się drzewem to będę drzewem?" Odp.: Wierzę, że tak bo to kwestia psychiki. <ROTFL> ale oni tak na sero więc :(

Nazaya

Ja postrzegam ten film przede wszystkim jako pasmo niewykorzystanych okazji. Serio, mógł być genialny. Zobaczmy, jak to wszystko wyglada na papierze:
- troje podstępnych, pozbawionych jakiejś moralności dziedziców tronu
- hodowla kolejnych ras, by zrobić z nich "lek"
- czas jako najwyższa waluta
- genetycznie zmodyfikowany łowca
- dziewczyna, która odkrywa w sobie potężne dziedzictwo i szansę na zmianę losów galaktyki
- nawet wątek z emigrantami i ich specyficznym sposobem bycia
Ba, ten film mógł być nawet inteligentny! Rozwinąć pałacowe intrygi, skupić się na aspektach politycznych + filozoficznych (wątek z czasem aż się o to prosi) i mamy coś dobrego, a w najgorszym razie chociaż solidną rozrywkę. Ale z mojego punktu widzenia film wyglądał tak, jakby ktoś wprowadził bardzo dobre wątki z potencjałem, po czym w połowie uznał, że w sumie nie są już potrzebne w takiej formie, więc trzeba na siłę wcisnąć to w ograny schemat, jak najszybciej spłycić i porzucić, żeby zrobić miejsce na kompletnie nietrafiony wątek miłosny. I tak w kółko i w kółko

ocenił(a) film na 6
ocenił(a) film na 6
Pppaula1984

Zgadzam sie.. mnostwo potencjalu.. moze doczekamy sie kiedys remake'u w lepszej wersji :D
Mysle, ze mozna bylo wprowadzic rozszerzenie pewnych watkow a film poprostu rozbic na czesci.. wole poczekac na kolejna czesc, jesli tylko pierwsza rozbudzilaby moj apetyt..
Tu niestety wszystko w pigulce i to trudnej do przelkniecia..
Efekty specjalne, charakteryzacja i muzyka ++

ocenił(a) film na 2
aka13

Ha ha dzięki za tę recenzję, idealnie wpisuje się w moje odczucia po konsumpcji tego "dzieła".
Typowy movie marketing: na trailerach kilka pięknych scen (np Kunis w sukni "wpływająca" na ślub) plus kilka zapowiedzi pościgów/strzelanin/kosmicznych manewrów. A po filmie widzę, że te sceny były zupełnie od czapy. Ot nagle wyskakuje taka scena, w sumie mocno naciągana, ot musi być bo była w trailerze.
Zgodzę się z innymi komentatorami, że tekst "najważniejszy jest czas" chyba najfajniejszy w całym filmie. A reszta? DNO! Jak można taki film ocenić na np 8 pkt? Damm it! Oto minilista do czego ja się przychrzaniłem podczas seansu:
1) Pomysł from zero to hero: opędzlowany milion razy ale w dobrym wydaniu się sprawdza, ale bez jaj: dziewczyna nie ogrania co się dzieje ale najważniejsze jest kiss kiss z jakimś kosmito-likantropem. No i nosz kurna czy to musiał być akurat likantropo-podobny stwór? Normalnie brakuje tylko wampirów. Żenada i odsmażane kotlety
2) Jak to jest: z jedne strony łowca pisze że jest tyle planet "że nie znacie nawet takiej liczby", a z drugiej strony Titus Abrasax ma zaledwie 4 planety??? I to jest ekipa która trzęsie wszechświatem?
3) Sorry, ale jak ktoś ma do swojego wyłącznego użytku dochód choćby z jednej planety, to jest w stanie sobie zagwarantować obsługę przynajmniej 10 takich łowców, żeby żaden obszczymur mu się nie pałętał po statku/chałupie. To nawet na ziemi jak ktoś ma full kasy to najważniejsze jest bezpieczeństwo, a teraz pomnóżmy to, jeśli ktoś może żyć np 90 000 lat, to o ile razy więcej będzie cenił swoje bezpieczeństwo. Tak jak powiedziałem małżonce widząc, jak Balem Abrasax spada w przepaść: "no kur@#a facet ma ileśtam planet a nie mógł sobie załatwić takich butoślizgaczy za grosze albo jakiegoś skuterka anty-g?".
4) biurokracja: pomysł fajny ale wyszło to nieprzekonywująco, jak większość wątków w filmie
5) egida: nie no żart: Policja kosmiczna? Ale jakoś meganieskuteczna.
6) ile razy można odgrywać ten sam schemat, w którym łowca w ostatniej chwili ratuje Kunis?
7) mam uwierzyć, że bezpieczniej gościa wywalić w kosmos niż strzelić mu w plecy z lasera? Bitch please...
Ogólnie mnóstwo fabularnych wtop i nieścisłości.

Nazaya

IMHO główną wadą filmu jest jego niekonsekwencja w wielu kwestiach - o której już wspomnieli przedmówcy - a także płytkość postaci i ich irracjonalne zachowanie oraz to, że część wątków prowadzi donikąd.
Główna bohaterka niby widzi w ludziach to, co najgorsze, a mimo to bardzo szybko i łatwo zgodziła się wyjść za dopiero co poznanego arystokratę, któremu powinna nie ufać.
Prawa fizyki raz działają, raz nie - np. Wise raz potrzebuje skafandra, by przetrwać w próżni, raz nie (jakoś przy opuszczaniu Ziemi uczepił się statku kosmicznego bez widocznego wspomagania życia, i nic mu się nie stało).
Do kodeksu raz się stosują, raz nie.
A głównej bohaterce mimo jej tytułu nie przysługuje eskorta i łatwo jest zrobić na nią zamach.
Cały świat przedstawiony i rządzące nim zasady zostały przedstawione bardzo "po łebkach".
Film miał potencjał, niestety w dużej mierze zmarnowany.
Trójka amoralnych dziedziców tronu, dziewczyna mogąca odmienić losy galaktyki, hodowanie osobników w celu zrobienia z nich środka odmładzającego, genetycznie zmodyfikowany łowca, czas jako najważniejsza waluta - to miało potencjał. Gdyby rozwinąć aspekty polityczne i filozoficzne, o co film się w pewnym momencie aż prosi, i nie wciskać ogranych schematów (jak kolejne ratowanie głównej bohaterki przez łowcę w ostatniej chwili) oraz nie dodawać wymuszonego i sztucznego wątku miłosnego, w którym w ogóle nie czuć chemii między bohaterami, to film mógłby być co najmniej niezły. Te aspekty, które miały w tym filmie potencjał, zostały spłycone i potem porzucone.
Choć wątek hodowania ludzi w celu zrobienia z nich "odżywki" od razu nasunął mi skojarzenie z "Matriksem", zaś oprawa wizualna to wypisz wymaluj filmy MCU, jak np. "Strażnicy Galaktyki".
Wątek biurokracji - wystąpił tylko w jednej scenie, a potem porzucony.
Wątek hodowania ludzi też został ledwie napomknięty, choć mógł zostać mocno rozwinięty.
Niby do głównej bohaterki należy świat, a jednak praktycznie nic z tego nie wynika dla świata.
Stwierdzenie, że pszczoły wyczuwają królewskość, to jakaś zupełnie niepasująca kopia motywów z baśni adaptowanych przez Disneya.
Główna bohaterka raz jest rezolutna, a raz jest typową damą w opałach, którą musi uratować jej ukochany.
Ogólnie, mnóstwo rzeczy w tym filmie jest niespójnych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones