PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=123689}

Last Quarter

Kagen no Tsuki
7,1 480
ocen
7,1 10 1 480
Kagen no Tsuki
powrót do forum filmu Kagen no Tsuki

Oglądałam ten film w wersji japńskiej. A że japońskiego nie znam, więc nie wiem do końca o co tak naprawdę chodziło. Czy Adam miał laskę, ona umarła, a on z kolei w rozpaczy popełnił samobójstwo? I stał aię duchem?I czego chciał od Mizuki? Jeśli komuś zechce się w kilku słowach streścić fabułę i wyłożyć o co biega, to będę bardzo wdzięczna:)

ocenił(a) film na 8
kardemine

Owszem Adam miał laskę, któa umarła i dlatego popełnił samobójstwo, mimo, że ona obiecała mu, że niedługo się odrodzi. No i się odrodziła jako Mizuki, tyle, że jego już nie było naświecie, więc przyszedł do niej jako duch.
Polecam mangę. Jest genialna i z lepszym zakończeniem.

Lladia

Dzięki za wyjaśnienia...no to już wszystko jasne:).
A odnośnie całego filmu, to MOIM zadniem dużo stracił przez obsadzenie Hayde'a w roli Adama. Bo ten pan nie tyle grał, co wyglądał na ekranie. A to dla mnie zdecydowanie za mało.
Film ma fajny, ale wyeksploatowany klmat. Gotic domki, zapuszczone, obrosnięte bramy, i ta kiecka Mizuki ( w ogóle to dziewczyna mogłaby spokojnie grać w tych wszystkich japońskich horrorach z czarnowłosymi zombie). W sumie oglądało się przyjemnie, choć bez emocji.

ocenił(a) film na 8
kardemine

W sumie Adam miał być blond włosym Anglikiem o niebieskich oczach, więc teoretycznie Hyde średnio pasował. Ale jak dla mnie był w tym filmie genialny:) Idealnie oddał tajemniczość Adama. Domyślam się, że może to być trochę subiektywna opinia, bo jestem fanką Hyde'a.
Uwielbiam gotyckie klimaty, choć tu niektóre pejzarze wyglądały nieco nienaturalnie, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało:) Najgorsze było zakończenie: jak Mizuki spojrzała na palec swojego chłopaka i miał on pierścionek brata Sayaki, co miało pewnie oznaczać, że jest jego reinkarnacją. To było żałosne i niepotrzebne.

Lladia

Hey Lladia!
No to rozkręcimy dyskusję o roli Hyde'a. :))) Pisząc, że to, jak zagrał było genialne, rzeczywiście dałaś się poznać jako jego zagorzała fanka:)
I ta opnia napewno obiektywna nie była:) Jeśli o mnie o chodzi, to fanką Hyde'a nie jestem, i oglądałam jego popis aktorski bardziej "na trzeźwo", że się tak wyrażę i z przymrużeniem oka. Tajemniczość tajemniczością, ale nie oznacza ona kamiennej, bezemocjonalnej gry. Bo taką wg mnie zaprezentował Hyde. Te parę zdań, które wypowiedział jeszcze jakoś bym przeżyła. Ale miny, które robił (albo których nie robił, a powinien), to mnie na początku lekko zdziwiły i wywołały marsa na czole, bo później, to machnęłam na Hyde'a ręką i skupiłam się na pozostałych aktorach. Dlatego Hayde'owi w takich filmach ( bo nie we wszystkich oczywiście, w Moon Child mi się podobał) mówię zdecydowanie NIE.

ocenił(a) film na 8
kardemine

Mnie właśnie ta kamienność i bezemocjonalność idelnie pasowały. W końcu on był tylko duchem, który się tu zaplątał. I byl taki samotny. Właśnie gra Hyde'a kojarzyła się z tym, że może on już nie potrafi kochać, a to, że w ogóle przybył, zrobił to bardziej z poczucia obowiązku, które w nim gdzieś głęboko twkiło, a może do końca już tego sam nie rozumiał.

Ale zgodzę się, że w Moon child zagrał lepiej. Nawet lepiej od Gackta. I aż się dziwię, że to mówię, bo tak naprawdę to jestem jego, a nie Hyde'a zagorzałą fanką:D:D:D

A co sądzisz o grze Hiroki Narimiyi (Tomoki) w kagen no tsuki? Mnie jakoś drażnił. Dużo lepiej pokazał się w Nanie, czy Azumi.

Lladia

No hej,
..."że może on już nie potrafi kochać, a to, że w ogóle przybył, zrobił to bardziej z poczucia obowiązku, które w nim gdzieś głęboko twkiło, a może do końca już tego sam nie rozumiał." - pozwól, że Cię zacytuję:)
Jeśli tak to interpretujesz, to ok, zgadzam się. W takiej sytuacji, to jego brak ekspresji wpasowuje się w ogólny obraz filmu. Nie interpretowałam tego z tej strony ( może dlatego, że oglądałam w oryginalnej wersji językowej. Właśnie, wydaje mi się, że Hayde chybił, gdyż nie zagrał obrazem, tak by widz nierozumiejący ani słowa z filmu, choć w części zrozumiał jego postać).
Bo jeśli to miała być czysta, zwykła, gotycka tajemniczość, to jej nie było. Była obojętność, która - jak piszesz - być może maskować miała jego zagubienie.
To ty jesteś fanką Gackta? Tego zboczeńca?! He he, to był żart, oczywiście... chociaż patrząc na jego fanservice...:)). Nie, no spoko, ja lubię jego numer "Black stone" ( ten jego fryz, i te długie, wydepilowane łydy, jak siedzi na ciężarówce:)))), bo z tym "Jesus" to przesadził.
To Narimiya grał w Azumi? Jakim cudem go nie kojarzę?! Skleroza widocznie mnie dopadła...
A w "Kagen... fakt, jakiś dziwny był.

ocenił(a) film na 8
kardemine

Taka jest moja interpretacja, dlatego mne osobiście Adam przypadł do gustu:) I właśnie ta obojętność ukryta pod niby tajemniczością bardzo mi pasowała.

A Narimiya zagrał w Azumi:) O ile dobrze pamiętam to był chłopcemm, który z drużyny umarł jako ostatni. Tam zwróciłam na niego uwagę:)

Owszem jestem fanką Gackta niestety wręcz do granic obsesji:P
Mnie jego fanserwis nie przeszkadza. A jako fanka yaoi byłam wręcz zachwycona np jego Vanillą na jednym z koncertów. Zapewne kojarzysz o który koncert chodzi.
Kocham jego głos, piosenki, osobowość, wypowiedzi, no.. ok nie będę Cię zamęczać:) A jeśli chodzi o Jesus to biorąc pod uwagę ogólny stosunek Japończyków do chrześcjinństwa, to jakoś mnie to nie dziwi i nie przeszkadza.

Lladia

No to sprawę Adama mamy z głowy. Tobie się podobał, a mi nie:))).
Już teraz przypomniałam sobie Narimiyę. Takt, grał w "Azumi". Ale musiałam się nieźle wysilić, by wydobyć jego osobę z mroków pamięci.
Co do fanservice'u Gackta, to owszem kojarzę Vanillię, kojarzę, kto by z resztą nie kojarzył tego koncertu :P.
Tyle, że ja fanką yaoi absolutnie nie jestem. Mój konserwatyzm stanowczo się temu sprzeciwia;P.
Jak widzę dwóch fajnych facetów, którzy...ech, co ja tu będę...każdy widzi to inaczej i inaczej traktuje. A Gackta to lubię oglądać w różnych różowiutkich, japońskich programach. Masa śmiechu zawsze jest:D
Jesli chodzi o "Jesus", to nie dziwi mnie takie podejście do chrześcijaństwa, bo to u japońskich muzyków norma. Raczej do kwestii samobójstwa. Nie dokońca wiem, jak tą pisenkę interpretować.

ocenił(a) film na 8
kardemine

Przepraszam za późną odpowiedz, ale weekend minął na konwencie:)
Ok szanuję konserwatyzm. Dla mnie to świetne, gdy można sobie pooglądać dwóch zajebistych facetów razem. Co dwa bisze to nie jeden:P Zresztą to takiego słodkie wg mnie i w anime i w live action też.

A te programy z Gacktem są kochane. Jak on się wypowiada, normalnie się rozpływam kyaaa *_*
A jeśli chodzi o Jesus...ja nie interpetowałabym tego jako zachęty do samobójstwa. Gackt raczej nie należy do tych, którzy tworzą pesymistyczne wizje w swoich piosenkach (jak choćby Rentrer en soi). On raczej popiera życie na fulla. I raczej do tego zachęca.

"I don't want people to exist in vain. I want people to live their lives to the fullest. I don't want them to throw away any possibilities they may have."

Pisze w autobiografii. Albo to:
"I think that there are many people who only feel the true meaning of their lives at the moment of their deaths."

Ten fragment, by pasował do Jesusa. Ludzie żyją na granicy jawy i snu, nie doceniając każdego dnia. W chwili śmierci zapewne tego żałują (If that is the case, then you will say, "If only I had done more of this!" "If only I had done that!" "If only I had done it like this!"….and then die with regret. That is a very lonely existence. - to też z autobiografii).
I kiedy w Jesus mówi zrób to, ma raczej na myśli, żeby właśnie się obudzić, docenić życie,tak by później tego nie żałować. Wtedy, gdy nic nie da się już zrobić, a całe życie pojawi się przed oczami.

Lladia

Konwent? A co to był za konwent? Pewnie fajnie było, skoro tak długo cię "trzymało" :)))
Twoja interpretacja "Jesus" jest ciekawa, ale ja jak widzę to pv: Gackta i resztę muzyków "krążących" niczym piekielni wysłannicy wokół tego nieszczęśliwego człowieka, to mam jednoznacznie negatywne skojarzenia. Poza tym piosenki dotykajace tematu Boga przez j-rockerów brzmią dla mnie tak jakoś...nie wiem...bluźnierczo? To chyba nie to słowo, ale jak czegoś takiego słucham, to czuję w tym fałsz. Bardzo wyraźnie. He, mój konserwatyzm chyba znowu się odezwał:))
Podoba mi się to, co Gackt napisał w swojej autobiografii. A kiedy była wydana? Bo ludzie się zmieniają, a ich poglądy ulegają zmianie. A tak w ogóle, to naprawdę musisz się Gacktem na serio interesować, skoro wygrzebałaś te rzeczy. Podziwiam i pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
kardemine

Konwent anime oczywiscie:) Natcon w Krakowie. A Ty jesteś fanką anime?

heh rozumiem Twoje odczucia dotyczące Jesus. Według mnie cały teledysk po prosu buduje atmosferę, a utwory dotyczące Boga w chrześciajńskim rozumieniu nalezy traktować przez palce. Tak jak wszechobecny w wielu teledyskach krzyż, który jedynie ma służyć budowaniu atmosfery mroku, niczemu więcej. A temat Boga podobnie traktowany jest w mangach. Nie powinno się tego odnosić bezpośrednio do religii.

A autobigorafia była wydana w 2003. Troche czasu minęło, ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, by jego pooglądy w tym wzgędzie się zmieniły. Ostatnia rzecz, jaka mi się z nim kojarzy to pochwała sambójstwa. Szczególnie, że osttnimi czasu, jego piosenki robią się coraz pogodniejsze. Osbiście nieco tęsknię za Gacktem z Malice Mizer, czy z początku jego solowej kariery. No ale cóż, on już chyba taki jest, że musi wszytskiego spróbować.

Lladia

Anime interesowałam się kiedyś. To było moje pierwsze spotaknie z Japonią. Już dawno nie oglądałam żadnego nowego filmu.
Jak do tej pory największe wrażenie zrobiła na mnie Księżniczka Monoke. Lubiłam też Clampa i mroczną, tajemniczą atmosferę ich mang (np. X-a). Podobał mi się też Ruronin Kenshin (mam nadzieję, że dobrze napisałam). Świetna była ta japońskość, która wręcz wylewała się z kart mangi. Na dzień dzsiejszy bardziej interesuję się kinematografią azjatycką i w mniejszym stopniu muzyką.

Cieszę się, że rozumiesz moje odczucia odnośnie "Jesus" i nie wyzywasz mnie od katolickich talibów:) Juz tak mam, że takie rzeczy mnie rażą i tyle:)). Być może brakuje mi trochę dystansu, ale bardzo trudno jest wyznaczyć garnicę miedzy owym dystansem a lekceważeniem wyznawanych przez siebie wartości.

Tak, Gackt musi wszystkiego spróbować, wystarczy przyjrzeć się temu, jak różnorodną muzykę robi.

Coś mi sie wydaje, że dość wyraźnie zboczyłysmy z tematu, jakim jest Kagen no tsuki i aktorstwo Hyde'a:))))

ocenił(a) film na 8
kardemine

Heh niemal każdy zaczyna przygodę z Japonią od anime. Ja zaczynałam właśnie od X:D i do tej pory kocham Clampa nad życie (obok Ai Yazawy). Od mang zaczęłam i nadal mi nie przechodzi. Tyle, że teraz interesuję się też kinematografią, muzyką, a także modą (zwłaszcza Gothic Lolity). No i także historią, sztuką i językiem.

Katolickich talibów? Fajne określenie:) Ja uważam, ze każdy może sobie myślec co ma ochotę, jeśli nie stara się nawrócić na siłę innych. Dobrze, że ty nie wyzywasz mnie od zboczeńców:P A ja rozumiem Cię tym bardziej, ze sama kiedyś byłam bardzo wierząca:)

No dość daleko odeszłyśmy od Kagen no tsuki. A tak, żeby wrócić do tematu to powiem, ze uwielbiam The Cape od storms, które Hyde śpiewa jako Adam:)

Lladia

Skąd wzięłam okreslenie "katolicki talib"? Cóż, jakby nie było, w necie jest wręcz nagonka na katolików (zwłaszcza w związku z niedawnymi, niepotrzebnymi wg mnie kontrowersjami dotyczącymi Madonny). No i można było rózne ciekawe rzeczy swojego czasu przeczytać. Czasem miałam niezły ubaw. Co też ludzie potrafią wymyślić...:). Piszesz, że kiedyś byłaś bardzo wierząca. Rozumiem, że już Ci przeszło:P. Teraz już nie wierzysz, czy poprostu traktujesz religię bardziej swobodnie?

Co do The Cape...to zgadzam się w 100%. Hyde'a nie lubię,oj nie lubię. Ale The Cape...mogłabym słuchać w nieskończoność. W zasadzie jego cały album Roentgen jest wg mnie bardzo dobry (to zresztą jedyny album tego artysty, jaki sobie ściągnęłam). Bardzo nastrojowe numery, szczególnie Secret letter ( a pv, to mnie normalnie zabiło. Co ten facet ma w głowie, ja się zastanawiam), czy Evergreen (Kolejne dziwne pv. W zasadzie to nie lubię ogladać jego kilpów, ale te dwa są jednocześnie i osobliwe i urokliwe. Coś w sobie mają, coś co mnie jednocześnie odpycha i przyciąga).

ocenił(a) film na 8
kardemine

Ale jakby nie patrzeć ludowy katolicyzm w Polsce jest ciągle obecny. Jeśli ktoś sobie coś sądzi to ok, ale jeśli stara się drugiego ograniczać to źle. Konserwatyzm jednostki jest w porządku, ale nie ograniczanie wolności innych. Kontrowersje wokół Madonny były komiczne:/
Ja zajmuję się na studiach badaniem różnych religii, także chrześijaństwa i chyba po prostu nie potrafię rozdzielić wiary od wiedzy i prędzej nazwałabym się teraz agnostyczką.

Ja lubię Roentgena i 666 szczególnie. Ale samo Laruku i Vamps też mi leżą. Pomyslowość Hyde'a jest nieskończona jak i wielu innych jap muzyków:) Secret letter to jeden z moich ulubionych pv. Cudo

ocenił(a) film na 8
Lladia

Ja po prostu uwielbiam takie mroczne klimaty. Dlatego lubię też Versailles, Malice Mizer itd.

Lladia

Ludowy katolicyzm jest obecny, zgadzam się. Problem w tym, że tylko on jest w Polsce dostrzegany i podkreślany przez media. Dlatego wcale się nie dziwię tym wszystkim negatywnym opiniom i jechaniu na "katolów". Oni również nie są bez winy, czasami jak czytam jad płynący z ich komentarzy, to zębami zgrzytam. Wszelki fanatyzm jest czymś okropnym.
Ja też uważam, że ta cała sprawa z Madonną nie powinna mieć miejsca. Ja bym po prostu nie poszła na ten koncert i tyle. Bez opluwania piosenkarki.

Gratuluję ciekawego kierunku na studiach. Teraz Twój agnostycyzm zupełnie mnie nie dziwi. A wiary i wiedzy wręcz nie należy rozdzielać. Jedno uzupełnia drugie, cytując Einstein’a:). Jakich masz ludzi na wydziale pod względem wyznania?

Laruku jest wg mnie lepsze od solowej twórczości Hyde'a. Jest radosne, kolorowe, bez zbędnych kontrowersji. A Hyde wg mnie nie jest wcale, ale to wcale pomysłowy. To właśnie on powiela wszystkie możliwe schematy zaczerpnięte z zachodu. Jakby się bał, że jego muzyka sama się nie obroni. A to przecież nie prawda.

Jesli chodzi ogólnie o kwestie muzyczne, to nie jestem fanką nikogo i niczego. Mimo to lubię muzykę i inspiracji szukam wszędzie. Z terenów Nipponu i ogólnie Dalekiego Wschodu moje zainteresowanie wzbudziło trzech artystów. Z Japoni szczególną sympatią darzę Inorana ( ex Luna Sea, jak zapewne wiesz). Bardzo lubię jego solową twórczość i szanuję go jako człowieka. Drugim wykonawcą jest Kagrra. Dla mnie grają po prostu pięknie. Tak pięknie, jak piekne są ich klipy. Z Korei Płd. natomiast The TRAX, który gra czysto komercyjny, bardzo fajny wg mnie pop-rock. A ty? Czego jeszcze słuchasz, oprócz Gacka i Hyde’a?

ocenił(a) film na 8
kardemine

Dużo się mówi o ludowym katolicyźmie, gdyż on głównie dominuje w społeczeństwie. Osobiście bardzo cenię ludzi głęboko wierzących, których wiara jest równoczesnie poparta znajomością Pisma Świętego, Prawd Wiary jak i tolerancją dla innych ludzi/religii. Jednak w Polsce to mniejszość.
Ja tez uważam, że cała sprawa z Madonną byłą bez sensu. Każdy może indywidualnie wybrać co jest dla niego wazniejsze i tyle.

U mnie na studiach większość ludzi to agnostycy, choć jest paru ludzi wierzących, któzy nie mają problemu w rodzieleniu tych sfer.

Nie wiem czy jest to kwestia powielania. WIadomo, że pewne wzorce czerpie się automatycznie, skoro się je zna. Wten sposób chyba trzeba, by niemalże wszystkich jap muzyków tak zaklasyfikować.

Hmm czego słucham.. Uwielbiam Rentrer en soi, Versailles, Malice Mizer. Sporo tego jest. Możesz zerknąć na mój profil http://www.lastfm.pl/user/Lladia

Lladia

Hej!
Ja żyję na tym świecie już 23 lata i myślę, że trochę ludzi w życiu spotkałam. I nie zaobserwowałam, żeby ów ludowy katolicyzm był aż tak rozpowszechniony. Bo w gruncie rzeczy katolicy to tacy sami ludzie jak inni. Jeśli druga osoba jest w porządku, to oni też są. Na studiach miałam w grupie kilka osób innego wyznania i jedną z sekty. I wszyscy żyliśmy w zgodzie. To nie religia decyduje jacy jesteśmy w stosunku do innych, tylko człowiek. A że niektórzy są leniwi i nie zgłębiają dokładnie tego w co wierzą, to już inna kwestia. Ludzie są tylko ludżmi. Jesli przestrzegają podstaw m.in. Dekalogu, to wg mnie jest ok. Zbiliżają się do Boga w jakiś tam sposób. On już sam dobrze wie jak ich zbawić:). Ale to moje doświadczenia. Nie wiem jakie ty masz. Ja wierzę, chcę wierzyć, jestem z tym szczęśliwa. I myślę, że to jest właśnie TO.

Spodziewałam się, że obcujesz na uczelni właśnie z agnostykami. Cieszę się, że jeśli nawet nie wyznajesz Boga, to też nie negujesz zupełnie Jego istnienia ( bo o ile się orientuję na tym polega agnostycyzm? Nie ma dowodów na Jego istnienie i równocześnie na Jego nieistnienie?). W ten sposób On jest na pewno w jakiś sensie blisko ciebie.

A z tym powielaniem Hyde'a, to bardziej mi chodziło nie tyle o muzykę, co o jego zachowanie i promocję. Kontrowersja za kontrowersją, z jednego bieguna na drugi. Najpierw 666, póżniej Faith. On nie daje się poznać, nie pokazuje jaki jest naprawdę w tej swojej muzyce. Promocja za wszelką cenę. Ale to tylko z mojego punktu widzenia.

Zerknęłam na twój profil, zerknęłam, ty fanatyczna fanko Gackta:))). Gdybym blisko ciebie mieszkała, to bym chyba przyszła pod okno twojego domu z wielkim napisem "Fangirlizm szkodzi zdrowiu!!!" hi hi. To był żart, ale widać że miłość do Gackta jest u ciebie ślepa i namiętna:).

Tak wogóle to zrobiłyśmy olbrzymi offtopic, nie myślisz? Aż mi trochę głupio. Świetnie się do ciebie pisało. Z chęcią kontynuowałabym to drogą mailową, ale nie chcę się narzucać. Myślę, że trzeba to jednak zakończyć na forum filwebu, bo nas zmiażdżą za taką prywatę. Na wypadek jakbyś się już więcej nie odezwała: Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego!

ocenił(a) film na 8
kardemine

Masz rację orkropny offtop się zrobił:)
Ja bardzo lubię pisanie przez neta, więc z chęcią pociągnę rozmowę dalej przez maile.
llillianna@yahoo.com
odezwij się do mnie, to wtedy odpiszę na Twoją wiadomość już mailem pozdrawiam

Lladia

kardemine nie wiem czy Lladia już Cię uświadomiła, ale 666 nie miało z założenia prowokować. 666 po japońsku wymawia się 'Roku, roku, roku' = rock, rock, rock. Co do braku ekspresji w grze aktorskiej Hyde, - oglądałaś może 'Evil Eye Tape'? Szczerze powiedziawszy gdybym nie widziała Making Of'u to bym pomyślała, że on naprawde był pijany.

kmwss4

Witam, właśnie Lladia mnie uświadomiła, że ktoś napisał w naszym temacie i jak widzę, to raczej do mnie. Ech, ta Lil, zawsze wie co w trawie piszczy.
Ja myślę, że 666 jednak miało troszkę prowokować. Nie znam albumu, więc o muzyce nie będę tutaj mówić. Ale czytałam, że 666 i Faith to dwa przeciwstawne albumy, pokazujące jakby dwie twarze. Nie wiem czemu taki zabieg miał służyć, ale Hyde dobrze odnajduje się w tematyce religijnej. Szczególnie jeśli chodzi o chrześcijaństwo. Dobrze w sensie, że wie jak za pomocą Chrystusa, symboli Jego życia itd. skutecznie wypromować album. Co jest dla mnie trochę zaskakujące, bo społeczeństwo japońskie ma tyle do chrześcijaństwa, co Papież do Nirvany. Ale jedna z okładek, na której Hyde jest sam ustrojony w wymienioną wyżej cierniową koronę i ma na szyi różaniec, jest bardzo ładna.
Już się zresztą przyzwyczaiłam do różańców, krucyfiksów, figurek Maryi, jej podobizn na perkusji itd.
Nabrałam więcej dystansu, aczkolwiek są momenty kiedy mam ochotę zgrzytać zębami i tłuc gumowym młotkiem kogo popadnie. Na przykład kiedy widzę natchnionego Uruhę pod wielkim krucyfiksem, z którego widoczne są tylko stopy Chrystusa. Znamienne, że z Buddy nikt sobie nie żartuje. Takie obrazki sprawiają, ze z jeszcze większą zaciekłością klepię wieczorem pacierze:)))

'Evil eye tape' nie widziałam, ale już muszę zobaczyć. Skutecznie zachęcasz (^_^) To jest film późniejszy od 'Kagen...' i 'Moon child'? Widocznie pieniażki na warsztaty aktorskie poszły sobie do lasu.
Bywa i tak:)

kardemine

'Evil Eye tape' do dodatek do 'Kagen no tsuki'. Wątpię w to, że Hyde wydał jakiekolwiek pieniądze na kształcenie się w kierunku aktorskim, jak sam stwierdził jest muzykiem, nie aktorem.

Ja nie wiem, gdzie wyczytałaś, że '666' to przeciwieństwo 'Faith', ale sądzę, że jeśli wypowiadasz się nt czyichś albumów, warto byłoby je najpierw przesłuchać. '666' to album na który składają się proste, typowo rockowe kawałki. Nie ma tu żadnej elektroniki, żadnych ozdobników. 'Faith' natomiast to również rockowa płyta, ale w innym tego słowa znaczeniu, Hyde wykorzystuje tu inne techniki nagrań, zupełnie inne aranżacje, płyta ma nowocześniejszy wydźwięk.
Jeśli koniecznie chcesz dzielić Hyde na strony, to po jednej z nich znajdzie się 'Roentgen' a po drugiej 'wszystko inne'.

Btw. Może z Buddy ludzie sobie nie żartują ponieważ Budda nigdy nie był przyczyną masowych mordów? Może dlatego, że buddyści nie są fanatykami? A może dlatego, że buddyzm to tak naprawdę filozofia a Siddhartha jest tylko jej propagatorem?
Budda = stan oświecenia, nie bóg.

Co do Uruhy pod krucyfiksem. Ja tam nie nazwałabym tego żartem - ot, scenografia. No chyba, że założyłby na te jezusowe stopy skarpetki w różowe serduszka i reformy w panterkę na ten przykład.

ocenił(a) film na 9
kardemine

Chiaki mogłaby grać w każdym filmie, w którym ważna jest piękna dziewczyna, czyli takim właśnie jak ten.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones