Rozczarowanie częściowo wynagrodzone mistyczną, prawie "metafizyczną" końcówką i kilkoma pojedynczymi scenami i epizodami. Nie można jednak uznać tego filmu za nieudany eksperyment zmierzenia się ze współczesną adaptacją "Kamieni na szaniec". Konwencja współczesnych wstawek muzycznych i wystylizowanej młodzieży obroniłaby się gdyby nie nieprzekonywujące aktorstwo i zaburzenia rytmu fabuły, na dodatek z mocno nużącą pierwszą tercją filmu. Trzeba przyznać, że postawienie na młodych aktorów wiekowo zbliżonych do protoplastów z Szarych Szeregów nie przyniosło efektu. Aktorzy są "drewniani" i za wyjątkiem Zośki mało angażują. Ich wiarygodność w emocjach, mniej postawach, jest niska. Niektórzy są wręcz niewidoczni. Również role dorosłe - za wyjątkiem Chyry i przesłuchujących gestapowców - nie zachwycają. Nawet Globisz i piękna para z "Nigdy w życiu" Stenka/Żmijewski. Ogólnie trochę szkoda bo nie tylko "Akcja pod Arsenałem" pokazała jak można dobrze "sprzedać" taki temat ale nawet pierwsze serie współczesnego "Czasu Honoru" udowodniły jak o wiele wspanialej oddawać klimat okupowanej i walczącej Warszawy. Najlepszą oceną byłoby 6,5.