Jedyne, co trochę uratowało film to niektóre lekko straszne sceny (np duch schowany w kącie pokoju). Fabuła to połączenie Amityville i kilku tanich horrorów. Pomijając nijaką grę aktorską, trzeba zwrócić uwagę na katastrofalny montaż (np matka zamordowanej żony trzyma rękę przed brzuchem i ułamek sekundy jej ręka przeskakuje na głowę, a jeszcze chwilę później nagle wychodzi z pokoju). Płytkość scenariusza- najłatwiej obrać kierunek dziwnych morderstw, gdy na sam koniec okazuje się, że to główny bohater jest mordercą. Niech nikt nie próbuje wciskać tu czegoś typu "nie rozumiecie filmu" , "psychologiczne" itd, bo ,,The canal" to po prostu słaby horror klasy C.