Czy tylko mi poleciała łza, jak Steve zostawił tarczę? Ja to odebrałam jak taki symbol tego, że od tej chwili nie jest już Kapitanem Ameryką :/
No i to się po części zgadza, w komiksach wielokrotnie Steve rezygnował i rolę kapitana przejmował Bucky ;)
Nie. Po prostu denerwują mnie te dwie postaci, w momencie kiedy Iron Man ujebał ramię Zimowemu, też czułem satysfakcję :D
W tym momencie się zgadzam, zaśmiałam się, a ludzie w koło spojrzeli się na mnie jak na wariatkę, cóż... czekałam na coś takiego, irytował mnie w tym filmie, Falcon jako przyjaciel Capa jest dużo lepszy - i zabawniejszy :-D
Cieszy mnie, że w tym się zgadzamy, ale naprawdę, z Iron Manem na sam koniec, po części się nawet utożsamiłem, bo też lubię być tak złośliwy jak on, no i zawsze ostatnie zdanie. To było coś pięknego :D
Moja mina była w stylu "Aha spoko .-."
Jakoś większe emocje wywierał na mnie Bucky, Antman, nawet Punisher. Poważnie, prawie popłakałam się jak jedna dziewczyna podczas filmu powiedziała, że ma brzydką mordę. Kapitan jakoś nie zbyt mnie rusza, ale i tak #TeamCaptain
a jak dla mnie to był piękny moment
wybrał Buckiego, tarczę i Tony'ego porzucił
piękna scena
tylko troszkę szkoda Tony'ego, troszkę, za bardzo wciąż jestem szczęśliwa z wyboru Capa
No dołujące to dośc było, w ogóle ostatnie 20 minut filmu było dośc mroczne i tragiczne - chodzi mi o walkę pomiędzy Capem i Buckim a Iron Manem, nie mogłem uwierzyć że to Marvel :P
Kapitanem to on będzie zawsze.
Moim zdaniem Kapitanowi też w końcu puściły nerwy i uniósł się honorem.
Ot taka typowa klisza "rzucamy odznaką na stół". Wiadomo, że mu potem tą "odznakę" w ząbkach z przeprosinami przyniosą.
Bo Kapitan MA RACJĘ! ;)
Wyrzucił tarczę , ale pewnie podniesie w kolejnej odsłonie Avengers.
Zresztą pod koniec filmu zostawił wiadomość Starkowi , że w razie czego może na niego liczyć i
pewnie z tej pomocy jeszcze skorzysta.
Tony i Steve mogli być w konflikcie , ale mimo wszystko fajnie , że momentami widać tą ich szorstką
przyjazn mimo obecnego stanu.
Ja to tak odebrałam, że dla przyjaciela był nawet w stanie zostać oficjalnie przestępcą. I szacun mu za to.
Trochę tak ch**wo wy****jać gościa z którym miał kilka epizodów dla jakieś randomowej p**dy.
Z jednej strony - super, Kapitan jest wierny przyjacielowi - z drugiej, natomiast, - zostawił Tony'ego. Dla mnie wszystko uratowała końcówka z tym listem :-)
no i bardzo dobrze ,kapitan ameryka powinien zostać oficjalnie zlikwidowany przez Tonego starka !
Amen. Tak mnie denerwował Kapitan, że żałowałam okrutnie, że mu Star nie skopał d00py jeszcze bardziej.