... bo mimo, że grał w niej nieoceniony Adolf Dymsza, to film nie dorastał do pięt serialowi z Romanem Wilhelmim.
Moim zdaniem wytwór z "Nikosiem" w tytule to typowy zabieg minimalistyczny. Głowę dam, że reżyser zdawał sobie sprawę, że nie nakręci nic lepszego od serialu z 1980 roku - po prostu złapał za "pewny" temat, obsadził film znanymi aktorami i czekał na minimalną choćby oglądalność - atrakcyjność tematu+znani aktorzy to reklama, która przyciąga trochę widowni oraz zapewni jakiś tam zysk. Zresztą to samo zjawisko można zaobserwować w muzyce, gdzie od kilku lat w komercyjnych rozgłośniach radiowych słychać w 50 % "wskrzeszane" piosenki...
Film ogólnie jest słaby, a dla ludzi, którzy są zakochani w kreacji Wilhelmiego, wręcz żenujący. Ja również jestem nim zniesmaczony, ale co zrobić, skoro niektórzy tfu...rcy nie nie mają zdrowej oceny swoich możliwości, która w przypadku chęci naśladowania filmów, które odniosły bezprecedensowy sukces na rynku polskiej kinematografii, jest po prostu NIEZBĘDNA!!