Czy nie wydaje wam się, że kariera Nikosia zamyka pewien rozdział dobrych polskich komedii ( Kiler, Chłopaki)? Później nasi filmowcy przeszli (nie wiem co nimi kierowało) na dziwny gatunek- komedia romantyczna dla debili, zaczynając od adaptacji "hitów" Grocholi. Tęsknie za tamtymi filmami. Ciekawy jestem czy jeszcze uda się nakręcić dobrą komedię nad Wisłą, a może znacie jakieś warte obejrzenia nakręcone po Karierze Nikosia Dyzmy?
Film dla mnie jest średni, ale na pewno zamyka pewien dział w polskim kinie. Wydaje mi się, że w tamtym czasie, kiedy Dyzma był w kinach, już niektórzy mogli mieć dość Pazury i śpiewania Kuby. Moda jak każda inna, przemija. Teraz chętnie bym obejrzał jakąś dobrą komedię. Liczę, że Weekend Pazury bedzię trzymał poziom.
A co do komedii z okresu dziwnego gatunku, to polecam Job i Testosteron. Ten drugi, mimo że jest kojarzony z tym pseudo-komedyjnym chłamem, jest naprawdę dobrą komedią.
Film ten może nie najlepszy ale też stwierdzię że kończy pewien etap polskich komedii. Później już tylko komedie romantyczne produkowane hurtowo i jak dla mnie słaba pseudokomedia Testosteron i podobnież Lejdis. Co najwyżej jeszcze przeboleję Ciao i Joba. Pozaostałe filmy przemilczmy.
Cholera może jeszcze raz obejrzę Testosteron to się przegryzę ;-)
Ale Lejdis to porażka raczej.