"Szkoła to nie tylko zmora niemal każdego członka ludzkiej populacji, ale i produktywna inspiracja dla X muzy. Kino zwykło przedstawiać oświatę hiperbolicznie. Czasem jest to miejsce pełne dantejskich scen, w którym outsiderzy codziennie walczą o przetrwanie(„Nasza klasa”), innym razem rajski eden: uczniowie – „pączki w maśle” - na przerwach, zamiast walić się po pyskach lub jarać zioło, czytają z niekłamaną chęcią ambitne książki, a za nauczyciela mają prawdziwego ziomala, takiego co i poklepie po ramieniu, a na koniec jeszcze rzuci zabawnym kawałem.
„Klasa” to rodzaj filmu, który powoli staje się gwarantem sukcesu na canneńskim festiwalu. Zgrabne połączenie fabuły z dokumentem, społecznie zaangażowana tematyka, kameralność. Od razu na myśl przychodzi rumuński dramat o aborcji „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”, który zdobył Złotą Palmę rok przed „Klasą”. W rumuńskim obrazie reżyser wystrzeliwał, niczym z CKM-u, serię pytań w stronę widza, ale sam nie dawał na nie odpowiedzi. Również Cantet nie bawi się kaznodzieję, zamiast tego woli prowokować do dyskusji. Reżyser jest wobec widza uczciwy i sprawiedliwy, podobnie jak Francois w stosunku do swoich uczniów - nie próbuje stworzyć na siłę "Stowarzyszenia Umarłych Poetów", ale też nie toleruje głupoty. Finałowe odwołanie do Sokratesa oraz „Państwa Platona”, patrząc z perspektywy całości filmu, ma wymiar wręcz fundamentalny."
Zapraszam na całość recenzji pod adresem: http://gibber-twice.blogspot.com/2009/07/warto-rozmawiac.html