Wczoraj zobaczyłem pierwszy raz, w TV.
Zostałem na chwilę gdy usłyszałem muzykę w jakiejś początkowej scenie gdzie araby tańczą to jakiejś jakby disco piosenki.
Ale zostałem już do końca gdy zobaczyłem scenę....z jeżdżącym po mieście F16 ! :D :D :D :D

To chyba za to lubi się te stare filmy i krytykuje się efekty w tych nowych.
Bo jak tam F16 jeździ po mieście to ja WIEM, że on tam naprawdę jeździł! Widzę Douglasa i wyobrażam sobie jak tam go pchali albo ciągnęli w tym F16 i on z góry oglądał dookoła plener. Ci ludzie, którzy tam uciekali to uciekali naprawdę. Była tam na planie ta chwila napięcia, oni naprawdę musieli uważać jak spieprzali, żeby im coś na głowę nie upadło itd.
Można to POCZUĆ.
Ma się tę świadomość, że ci aktorzy i ekipa...bawili się kręcąc tę scenę :) Że była takim "wydarzeniem".

A teraz pewnie zrobili by komputerowo przejeżdżającego przez miasto F16, było by więcej wybuchów, było by szybciej, kolorowiej...ale jak by czuł PUSTKĘ patrząc na to. Wiedziałbym, że TAM NIKOGO NIE MA! Nikt tam nie siedzi, nic tam się nie rozwala, nikt w tym nie uczestniczy...TAM NIC NIE MA. Siedzieli to jedynie graficy w fotelach przed monitorami jak ślęczeli godzinami i to "malowali".
I jak to oglądam to nie mam żadnej ekscytacji ani emocji...bo czym..TO PO PROSTU NAMALOWANE, tam się nic nie działo! Takie wydarzenie nie miało miejsca! Tam nie było żadnych emocji. Oglądam pusty obrazek.

Mam takie same odczucia,dlatego tak chętnie wracam do starych filmów.

Nawet fajny film ale pierwsza część lepsza .

Myślałem że Omara gra Omar Schariff .

Fakt, bardzo podobny.
Też wolę Jedynkę. Nieznacznie, ale jednak.