Taki film już jest. Nazywa się "Mustang" i opowiada o przymusowych małżeństwach dziewczynek w Turcji, molestowaniu przez wujków, "badaniu" dziewictwa itd. https://www.filmweb.pl/film/Mustang-2015-742573
zyjemy w Polsce i filmy o Islamie mnie poprostu nie interesuja . Maja zreszta jeszcze 500lat by sie zreformowac... pozdrawiam,Marek
ps. zylem w Turcji kilka lat, zawodowo w Anatolii wiec wiem jak to tam wyglada, ale chyba u nas w sredniowieczu w Europie bylo podobnie.
A pomyśleć, co by było gdyby nie reformy Ataturka. Podobny zakres to przyniosła chyba tylko rewolucja francuska.
Jeździłem po Turcji autostopem w sierpniu 1980. Wtedy istniała olbrzymia różnica pomiędzy zachodnią częścią kraju, odwiedzaną przez turystów, a centrum, lub co gorsza wschodnią częścią. Trafiłem na okres niestabilności wewnętrznej, w Stambule były zamachy Szarych Wilków i pełno uzbrojonego wojska na ulicach, w wilajecie Hatay i samej Ankarze był stan wyjątkowy i godzina policyjna. No ale, ani w ambasadzie tureckiej, ani w ówczesnych mediach nie naświetlano zagrożeń płynących z podróży. Szczęśliwie udało się wrócić w jednym kawałku do Polski, w której się wtedy też działo.
nadal tak jest, jak w tych latach w krorych zjechales Turcje.Ja pracowalem przez 5 lat w Erzurum (1300km na wchod od Istambulu) i wystarczy wyjechac za miasto... Tylko jest jedna ruznica: jak Ty zwiedzales Turcje, to wojsko gwarantowalo Demokracje- teraz juz jest tylko gorzej.
Rewolucja francuska przyniosła same fajne rzeczy: masakry w Wandei, krwawy terror Robespierre'a i nieudane eksperymenty gospodarcze.
Czyli prze nią było jeszcze fajniej? Szlachta i duchowieństwo nie płacący żadnych podatków, a zadłużenie korony już za Ludwika XIV sięgało bodajże 30 lat przychodów. A Ludwik XV jeszcze pogorszył sytuację gospodarczą bezsensownymi wojnami. W rękach Kościoła było 10% ziemi uprawnej, a lud i tak płacił daninę. No i jeszcze monopol duchownych na nauczanie dzieci. Żyć nie umierać, po prostu idealny kraj.
A potem paryski motłoch 14 lipca 1789 r. stworzył raj na ziemi zaczynając od uwolnienia zboczeńca markiza de Sade. Pragnę tylko przypomnieć, że kilku emerytowanych strażników, którzy pełnili służbę w Bastylii, chciało przejść na ich stronę i zostali zamordowani. Wspaniały początek.
Ojej, straszne! Zginęli monarchowie i trochę arystokracji! Skandal! I kto wtedy miał uciskać chłopów?! I był wprowadzone podatki dla pozostałych stanów i zniesiono pańszczyznę! I monarchię! I wprowadzono kartę praw człowieka! Olaboga! Co za koszmar!
Wikipedia:
"...Na początku rewolucji – do drugiej połowy 1793 roku – w jej wyniku życie traciły przeważnie osoby związane z ancien régimem: księża, urzędnicy królewscy oraz osoby dobrze sytuowane. Z czasem politycy zaczęli wykorzystywać nastroje sankiulotów i w czasie rządów jakobińskich terror przybrał charakter instytucjonalny. Więzienia były zapełnione. Po termidoriańskim przewrocie Wielki Terror zastąpiony został białym terrorem. Większość wyroków śmierci wykonywana była za pomocą gilotyny. W trakcie rewolucji na podstawie wyroków trybunałów zgilotynowanych zostało ponad 50 tysięcy ludzi. Około 35 tysięcy padło ofiarą samosądów ludowych.
Tłumiono kontrrewolucyjne rebelie. W zdobytym, zbuntowanym Tulonie komisarze Augustin Robespierre i Antoine Salicetti wydali prawie 5 tysięcy wyroków śmierci. Marsylia została ukarana za swoją rebelię przemianowaniem na Miasto Bezimienne. Wkrótce po zdobyciu Lyonu Konwent podjął uchwałę o całkowitym zburzeniu miasta i wysiedleniu mieszkańców. Zaprojektowano pomnik, który miał przypominać, iż Lyon istniał. Republikańscy komisarze – Georges Couthon i Jean Marie Collot d'Herbois – rozpoczęli stopniowe niszczenie zabudowań. Miały miejsce liczne rozstrzelania. Nowym komisarzem został Joseph Fouché, doświadczony w aktach pacyfikacyjnych podczas tłumienia powstania w Wandei. Pod jego rządami skazywano na śmierć po sto osób dziennie. W czasie jakobińskich represji zginęło prawie 10 tysięcy mieszkańców Lyonu, a ćwierć miasta została wyburzona. Działania te przerwał termidoriański przewrót.
W departamencie Wandea pacyfikację prowadziło zarówno wojsko, jak i Gwardia Narodowa. Republikański komisarz, Jean Baptiste Carrier, często nakazywał mordowanie każdego napotkanego mieszkańca, a żołnierze palili wszystkie chaty, niezależnie od tego, czy ktoś znajdował się wewnątrz. Wypalano również lasy i pola w departamencie. W czasie obydwóch powstań szuańskich zginęło od 120 do 500 tysięcy powstańców i cywilów[23]. Represje i egzekucje towarzyszyły również próbom dokonania przewrotów politycznych, m.in. w Paryżu po nieudanym przewrocie 18 Fructidora (4 września 1797 roku) czy po demonstracji babuwistów z czerwca roku poprzedniego.
Zwalczanie kontrrewolucji w czasie rewolucji francuskiej przyniosło śmierć prawie 250 tysiącom cywilów. Podobna liczba osób trafiła do więzień..."
Faktycznie nic specjalnego, jakieś marne ćwierć milionka.
Dlatego reformy należy wprowadzać gdy zagrożenie buntem zaczyna widnieć na horyzoncie, a nie czekać do ostatniej chwili.
Na szczęście setki tysięcy zabitych Francuzów (którzy umierali w rewolucjach przez większość XIX wieku) dało do myślenia władcą ościennych państw na tyle, że część z nich uniknęła losów tamtego kraju.
Niestety jednocześnie zostały stratowane przez hordę ogarniętych rewolucyjnym zapałem Francuzów. Bywa.
Widziałam. Również polecam. Pamiętajmy, że wiara - to jedno. Resztę "ludzie ludziom zgotowali ten los".